
Łukaszenka spotkał się ze specjalnym wysłannikiem prezydenta USA Keithem Kelloggiem
Łukaszenka nie ma już tego towaru, który mógł sprzedawać w latach 2019–2020
Białoruski politolog Walery Karbalewicz analizuje w komentarzu dla „Radia Svaboda” skutki wizyty delegacji USA w Mińsku, kierowanej przez Keitha Kellogga. Jego zdaniem uwolnienie 14 więźniów politycznych, w tym Siergieja Cichanouskiego, było formą „podarunku” od reżimu za wysoką rangę amerykańskiej gości zza oceanu.
— Zwolnienie kolejnej grupy więźniów politycznych było podziękowaniem białoruskiego reżimu dla USA za to, że przyjechała do nich delegacja stosunkowo wysokiego szczebla na czele z Keithem Kellogiem — mówi Walery Karbalewicz.
Przypomniał, że podczas wcześniejszych wizyt amerykańskich urzędników Łukaszenka wypuszczał po dwóch–trzech ludzi, głównie obywateli USA. To był swego rodzaju prezent.
Tym razem status delegacji był wyższy, więc i „prezent” musiał być większy. Dlatego liczba uwolnionych wyniosła 14 osób, a wśród nich znalazła się postać symboliczna — Siarhiej Cichanouski, mąż emigracyjnej liderki opozycji.
Karbalewicz podzielił się również opinią, dlaczego uwolniono Siarhieja Cichanouskiego i jak mogą się dalej rozwijać relacje oficjalnego Mińska z USA.
Bo to mąż Swiatłany Cichanouskiej, a uwaga na niego będzie znacznie większa niż na inną osobę — powiedział Karbalewicz. — Myślę, że administracja Łukaszenki liczyła na to, że uwolnienie Cichanouskiego w pewien sposób pomoże zneutralizować aktywność Swiatłany. W końcu ona weszła do polityki, by zastąpić męża. A teraz mąż jest na wolności, więc może wrócić do dawnej roli gospodyni domowej. Wydaje mi się, że taki był ich tok rozumowania.
Karbalewicz nie wyklucza, że reżim w Mińsku kalkulował, iż sam Cichanouski może zakłócić uporządkowaną pracę jej biura, a jego uwolnienie może wywołać zarzuty ze strony części opozycji: „swojego męża uwolniła, a nasi bliscy nadal siedzą”.
Zdaniem eksperta, jedynym „towarem eksportowym” Mińska wobec Zachodu pozostają dziś więźniowie polityczni. Czasy, gdy Łukaszenka mógł balansować między Moskwą a Zachodem, dobiegły końca.
Choć wizyta Amerykanów pozwoliła ocenić „suwerenność” Łukaszenki, Karbalewicz jest sceptyczny wobec jej dalszych skutków. „Waszyngton testuje, co jeszcze Łukaszenka jest w stanie zaoferować. A odpowiedź jest prosta: niewiele.”
ba na podst. svaboda.org
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!