W charkowskim merostwie doszło dzisiaj do scen iście gorszących: aktywiści Korpusu Narodowego powybijali okna, zdewastowali donice, unieruchomili samochód mera, a jego zastępca wrzucili do kontenerze na śmieci.
Przypomnijmy: Korpus Narodowy to nacjonalistyczna ukraińska partia, o silnym zabarwieniu antyrosyjskim i antykomunistycznym. Powstałe w październiku 2016 roku ugrupowanie stanowi polityczne przedłużenie środowiska batalionu Azow – jednego z najlepiej wyszkolonych oddziałów ochotniczych walczących w Donbasie.
Wyjaśnijmy również, że Charków opleciony został czerwono-oligarchiczną pajęczyną. Nie dość, że urzędujący od 2010 mer miasta Hennadij Kernes, był człowiekiem obalonego w 2014 r. prezydenta Janukowycza, to jeszcze rada miejska VII kadencji w 67% składa się członków ruchu „Za Charków, za Odrodzenie!”, popieranego przez komunistów.
Kiedy doda się te dwa składniki – komunizm i oligarchię z jednej strony oraz nacjonalizm i pragnienie modernizacji z drugiej – powstaje mieszanka wybuchowa, która okresowo eksploduje. Z taką właśnie sytuacją mieliśmy dzisiaj do czynienia w godzinach rannych. Dodatkowego pretekstu do działania mogła dostarczyć obecność obserwatorów OBWE.
Jako się rzekło, do gmachu, w którym odbywała się sesja rady, wtargnęli aktywiści Korpusu Narodowego. Zaczęli od rozpylenia gazu łzawiącego, po czym, nie napotykając oporu, przeszli do dalszych działań: wyłowili z-cę mera Andrija Rudenkę i wrzucili go do kontenera na śmieci. Przedostawszy się na drugą stronę gmachu, zablokowali samochód Kernesa.
Co stało się później? Sprawa jest niejasna. Jak utrzymują dziennikarze Ukraińskiej Prawdy, brak informacji o tym, jakoby policja kogokolwiek zatrzymała. Można zatem domniemywać, że intruzi zdołali zbiec przed pojawieniem się na miejscu pierwszego stróża prawa.
Kresy24.pl
1 komentarz
tagore
21 czerwca 2018 o 00:44Po prostu działali za wiedzą władz.