Białoruś zamierza po raz pierwszy kupić od Stanów Zjednoczonych ropę naftową. Jest jednak pewien problem, to sankcje.
Białoruś szuka alternatywy dla rosyjskiej ropy w Stanach Zjednoczonych, ale ze względu na sankcje, import surowców energetycznych jest niemożliwy. Aby uzyskać specjalne pozwolenie na dostawy, Białoruś płaci dziesiątki tysięcy dolarów amerykańskiemu lobbyście.
Białoruskie przedsiębiorstwo naftowe (BNK) zatrudniło lobbystę, którego zadaniem ma być złagodzenie skutków sankcji nałożonych na Mińsk przez Waszyngton, a w konsekwencji zakup ropy w Stanach Zjednoczonych. W lipcu br. BNK zawarł kontrakt na współpracę z Davidem Gencarellim. Zgodnie z jego profilem na Linkedin, amerykański lobbysta posiada wieloletnie doświadczenie i pomaga swoim klientom, w tym również z sektora energetycznego, w kontaktach z Kongresem USA i innymi organami federalnymi. Jak wynika z dokumentów przedłożonych zgodnie z ustawą o rejestracji zagranicznych agentów, Gencarelli ma pomóc białoruskiej spółce uzyskać specjalną licencję od Ministerstwa Finansów USA na zakup ropy naftowej z dostawą do białoruskich rafinerii.
We wrześniu i październiku tego roku Gencerelli „zorganizuje spotkanie biznesowe z przedstawicielami amerykańskich agencji rządowych zaangażowanych w proces decyzyjny w sprawie wydawania licencji.
BNK zapłaci amerykańskiemu lobbyście za tę usługę 60 tysięcy dolarów. Jeśli spełni on swoje zadanie, będzie nadal doradzał BNK w zakresie realizacji warunkami uzyskanej licencji.
Ale to nie wszystko, strony „przeprowadzą konsultacje w sprawie możliwości zawarcia nowej umowy na świadczenie usług w kwestii całkowitego zniesienia sankcji wobec koncernu Belneftichim i podległych mu przedsiębiorstw”. Przypomnijmy, że Belneftekhim i jego spółki zależne podlegają amerykańskim sankcjom od 2007 r.
Jak zauważa portal naviny.by, zakup amerykańskiej ropy wpisuje się w plany Białorusi dotyczące dywersyfikacji dostaw surowców. Jak dotąd główne wolumeny kupowane są w Rosji, ale po historii z zanieczyszczeniem rurociągu Drużba, Białoruś ogłosiła, że jeszcze w tym roku zamierza rozpocząć alternatywne dostawy ropy. Aby importować surowce do swoich rafinerii, Mińsk gotów jest nawet na zakup terminala naftowego w krajach bałtyckich. Mówimy o ilościach 200–300 tysięcy ton ropy miesięcznie.
Jak mówił zastępca dyrektora generalnego BNK Siergiej Grib, białoruskie rafinerie mogą teoretycznie przetwarzać zarówno azerską, saudyjską, jak i nigeryjską ropę. Białoruś ma również nadzieję na dostawy ropy z Kazachstanu.
W tym roku białoruscy dyplomaci i urzędnicy rozmawiali o tym z kolegami z Nigerii i Azerbejdżanu. Wcześniej Białoruś przetwarzała niewielkie ilości ropy z Wenezueli, Azerbejdżanu i Iranu. Jak zapewniał przedstawiciel BNK, dostawy te przyniosły Białorusi pozytywne doświadczenia.
Podjęte przez Białoruś próby uniezależnienia się od Moskwy i znalezienia alternatywnych dostawców ropy oceniane są przez ekspertów pozytywnie. Przypominają oni, że z czasem ceny rosyjskich surowców dla Mińska osiągną poziom światowy, dlatego tak ważne jest zdywersyfikowanie źródeł. Z drugiej strony, pojawienie się alternatywnych dostawców może być dodatkowym argumentem w trudnych negocjacjach z Rosją.
„Od dawna przywódcy Republiki Białoruś starają się znaleźć możliwość wywarcia presji na Rosję, przy ustalaniu warunków dostaw ropy, a także usiłują zmniejszyć zależność od Federacji Rosyjskiej w zakresie importu ropy. Dlatego wiadomość o znalezieniu sposobów na złagodzenie sankcji jest kolejnym krokiem do rozwiązania tych dwóch wyzwań” – powiedział szef działu analiz i badań marketingowych w firmie Refinitiv Aleksander Szkurin. – W tym przypadku nie należy mówić o jakiejś ekonomice przy dostawach ropy naftowej z USA na Białoruś, ponieważ istnieją inni potencjalni dostawcy i bardziej ekonomiczne trasy. Na przykład dostawy ropy z Kazachstanu (lub Azerbejdżanu) różnymi drogami, zarówno przez Rosję, jak i przez porty ukraińskie. Ponadto możliwe są dostawy przez porty bałtyckie. Takie dostawy będą każdego roku coraz bardziej ekonomiczne dzięki obniżeniu ceł eksportowych na ropę z Rosji”, powiedział ekspert w komentarzy dla portalu naviny.by.
oprac. ba na podstawie naviny.by/fot:topcor.ru
2 komentarzy
Barycz
27 sierpnia 2019 o 11:04Wygląda na to, że EU i Polska zajęte soba, zostawiają Białoruś ruskiemu zimnemu czekiście. A on – dla podratowania swego prestiżu – połknie Białoruś jak kiedyś Krym a debilni politycy Zachodu znowu będę negocjować deeskalację.
tagore
28 sierpnia 2019 o 08:13Kolejna zmyłka Baćki, do końca będzie intrygował.