Opozycjonistka Alesia Sadowska, która stoczyła nierówną walkę z białoruskim systemem o prawo do opieki nad swoją kilkuletnią córeczką, powalczy teraz o fotel deputowanej w rodzinnym Mołodecznie.
Traktowano ją jak przestępcę, terrorystkę, wariatkę, kobieta się nie poddaje.
Córkę odzyskała, choć przypłaciła to zdrowiem, więzieniem, upokorzeniami. 17 czerwca sąd w rodzinnym Mołodecznie skazał ją na 2,5 roku ograniczenia wolności z artykułu „przemoc lub groźba użycia przemocy wobec urzędnika państwowego”, za rzekomą zemstę na urzędniczce, która „wykonywała tylko swoje obowiązki służbowe”.
Wyrok jeszcze się nie uprawomocnił, Alesia złożyła odwołanie do sądu okręgowego w Mińsku.
25 czerwca kobieta odebrała swoją ośmioletnią córeczkę Katię, która decyzją komitetu rejonowego w Mołodecznie, przez ponad rok tułała się po pogotowiach opiekuńczych i rodzinach zastępczych, bo Sadowska decyzją sądu została odwieziona na przymusowe leczenie do szpitala psychiatrycznego, a później spędziła kilka miesięcy w więzieniu, czekając na proces.
Teraz, gdy dziecko ma już przy sobie postanowiła walczyć o godność. Swoją i ludzi, którzy w najtrudniejszych momentach stali za nią murem. I matek, którym z byle powodu odbierane są dzieci.
11 lipca opozycjonistka zarejestrowała grupę inicjatywną, która będzie zbierać podpisy za wystawieniem jej kandydatury do wyborów parlamentarnych.
Jak na ironię, procedurę rejestracyjną przeprowadziła osoba, która niespełna miesiąc temu obciążyła Sadowską składając fałszywe zeznania w sądzie – pracownica wydziału edukacji, sportu i turystyki komitetu rejonowego w Mołodecznie.
Pomimo, iż ma za sobą mocną grupę, min. weterana w walce z reżimem – deputowanego 13 kadencji Walerego Szczukina, czy byłą kandydatkę na kandydatkę w wyborach prezydenckich, szefową organizacji „Nasz Dom” Olgę Karacz, nie mamy złudzeń, jak skończy się przygoda Alesi Sadowskiej z jej startem w kampanii parlamentarnej.
„Wybory” parlamentarne odbędą się na Białorusi 11 września.
Więcej na temat:
Białoruska opozycjonistka w sądzie „zakuta w łańcuchy”, niczym terrorystka
Pół roku psychiatryka za sprzeciw wobec Łukaszenki
KGB nie zdołało zamknąć opozycjonistki w psychiatryku
Kresy24.pl/bepprauda.org
1 komentarz
olo
17 lipca 2016 o 12:38dzielna kobieta.