W stolicy Ukrainy uczczono czterdziestolecie Solidarności i porozumień sierpniowych. W Kijowie na Majdanie Niezależności Instytut Polski otworzył wystawę zatytułowaną „Anna Walentynowicz – bohaterka dwóch narodów”. Ekspozycja jest poświęcona bohaterce Solidarności i czterdziestej rocznicy powstania wielkiego, polskiego ruchu.
Organizatorzy wydarzenia napisali w zaproszeniu: „Anna Walentynowicz urodziła się w ukraińskiej rodzinie w okolicach Równego, później jako obywatelka Polski została jednym z liderów ruchu, który doprowadził do upadku komunizmu w Polsce i stał się kamieniem milowym w odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Wolność i możliwość decydowania o własnym losie są bardzo ważne zarówno dla Polaków, jak i dla Ukraińców. Polską Solidarność i ukraińską Rewolucję Godności jednoczy dążenie społeczeństwa do zmiany i wiara, że aktywność obywatelska może zmienić kraj na lepsze. Idea ta jest wyraźnie osadzona w historii Solidarności oraz w życiu Anny Walentynowicz”.
Wystawa została zorganizowana wspólnie z ukraińskim Muzeum Narodowym Rewolucji Godności przy wsparciu Federacji Związków Zawodowych Ukrainy. Autorem wystawy jest Dominik Szczęsny-Kostanecki, kuratorem Rafał Dzięciołowski. Wystawę można oglądać w Centrum Informacyjno-Wystawowym przy Majdanie Nezałeżnosti 2
Zdaniem Roberta Czyżewskiego, dyrektora Instytutu Polskiego, otwarcie wystawy w Kijowie ma znaczenie podwójne: Z jednej strony Anna Walentynowicz miała ukraińskie korzenie. Co tu dużo mówić? Gdybyśmy mierzyli krew, to była po prostu Ukrainką, ale wyjechała z ziem II Rzeczpospolitej, które dziś należą do Ukrainy, jako dziewczyna bardzo młoda. Wychowała się w Polsce. Pamiętała o swojej przeszłości. A polskość stała się jej wyborem. Można powiedzieć, że stała się ikoną, Polką niemalże wzorcową, ale nie posiadającą krwi polskiej.
Drugie znaczenie zdaniem dyrektora Czyżewskiego jest ważniejsze – pokrewieństwo między protestami w Polsce w latach 80., a Rewolucją Godności w roku 2013. Odwoływały się do tych samych wartości.
– Istnieje związek ideowy między polską Solidarnością a ukraińskim Majdanem. Solidarność jest czymś więcej w polskiej pamięci, niż tylko ruchem związkowym. A wydarzenia na Majdanie na przełomie 2013 i 2014 roku natomiast były czymś więcej, niż protestem społecznym. Symbolika jest jeszcze głębsza, bo te kijowskie wydarzenia rozgrywały się wokół domu związków zawodowych.
Więcej na ten temat tutaj.
-Celem ekspozycji było ukazać pochodzącą z Ukrainy Annę Walentynowicz na tle szerokiej panoramy historycznej. Jest to zarówno wystawa o dzielnej suwnicowej, jak i o ruchu „Solidarności”, często redukowanym do roli związku zawodowego. Oczywiście, ten element jest obecny, szczególnie na samym początku, jednak dość szybko strajkujący robotnicy wyszli w swoich żądaniach poza postulaty czysto pracownicze, ewoluując w stronę ruchu par excellence politycznego – powiedział autor wystawy Dominik Szczęsny-Kostanecki. Jak podkreśla, Anna Walentynowicz zasługuje na uwagę „nie tylko jako jedna z kobiet, które 16 sierpnia 1980 de facto uratowały strajk w Stoczni Gdańskiej, ale również jako przykład osoby, poddanej silnemu naciskowi dziejowemu, sprawiającemu, że w czasie II wojny światowej ludzie zmuszeni byli do zmiany swej narodowej tożsamości”.
-„Bohaterka dwóch narodów” nigdy nie wyrzekła się swych ukraińskich korzeni. Do końca życia, niemal co roku, odwiedzała swą rodzinę na Wołyniu, od której została oddzielona. A jednak życiorys Anny Walentynowicz nie tylko stanowi pretekst do zadumy nad okrucieństwami XX wieku, ale również, będąc mozaiką komponentów polskich i ukraińskich, daje nadzieję na ostateczne pojednanie między spadkobiercami Sarmacji z jednej strony i Kozaczyzny z drugiej. Czy współcześni Polacy i Ukraińcy będą mieli wolę wypełniać ten testament? – podkreśla Szczęsny-Kostanecki.
materiały prasowe, „Kurier Galicyjski”
fot. facebook.com/InstytutPolskiKyiv
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!