Lider partii „Dziedzictwo” Rafii Hovannisian wniósł 4 marca do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o unieważnienie wyników wyborów prezydenckich i zatwierdzenie faktycznego wyboru dokonanego przez naród. Pozew o uznanie wyborów za nieważne zgłosił do TK także niezależny kandydat na prezydenta Andreas Gukasjan.
„Dziedzictwo” ogłosiło, że odwołanie się do Trybunału Konstytucyjnego nie oznacza wycofania się z rozpoczętej walki politycznej i żądania ustąpienia prezydenta Serża Sarkisjana. Partia zapowiedziała kontynuowanie protestów ulicznych.
Przypomnijmy, że również pierwszy prezydent niepodległej Armenii, obecnie lider opozycyjnego Armeńskiego Kongresu Narodowego, ostro skrytykował brak reakcji państw zachodnich na nieprawomocny wybór prezydenta Serża Sarkisjana.
Lewon Ter-Petrosjan postawił sprawę jasno: Serż Sarkisjan nie wygrał wyborów prezydenckich. Wygrał je Raffi Hovannisian. Jeśli prawdziwy wybór Ormian zostanie zlekceważony, przez kolejne pięć lat w Armenii urząd prezydencki będzie sprawowany bezprawnie.
Petrosjan ocenia, że w momencie, kiedy ważą się losy demokracji w Armenii, państwa Zachodu, w tym USA, przymykają oko na łamanie demokratycznych mechanizmów, do których należąw pierwszym rzędzie rzetelne wybory, i popierają Sarkisjana w zamian za symboliczne ustępstwa wobec należącej do NATO Turcji. Tym samym, mówi Petrosjan, to nie naród ormiański, ale społeczność międzynarodowa legitymizuje taki wybór prezydenta Armenii.
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!