Według analiz przedstawionych na internetowej stronie „Nowej gazety” rosyjskie wybory 2018 roku były masowo fałszowane. Liczby mówią za siebie.
Podczas ostatnich wyborów w Rosji wszyscy zastanawiali się nie nad tym, kto wygra, bo to i tak było wiadome. Ciekawość brała, jaka będzie faktyczna frekwencja przy urnie wyborczej.
Administracja prezydenta i władze lokalne starały się jak tylko mogły zachęcić elektorat do wzięcia udziału w wyborach. Według danych Centralnego Komitetu Wyborczego (CKW), całkowita frekwencja wyniosła 67,5% i okazała się wyższa niż w roku 2012.
Zwycięski prezydent i prezes CKW, Ella Panfiłowa, twierdzą, że to były „najbardziej przejrzyste i uczciwe wybory w historii”.
Ale zdaniem kilku portali internetowych, którym udało się zdobyć materiały jednoznacznie podważające przejrzystość i uczciwość rosyjskich wyborów Anno Domini 2018, dowodów na masowe fałszowanie wyników głosowań jest aż nadto. Dane zostały uzyskane dzięki pracy aktywistów społecznych i wolontariuszy, którzy od dwóch miesięcy prowadzą niewidoczną, staranną i bezprecedensową, jeśli chodzi o skalę, pracę: przeglądają nagrania z kilku tysięcy kamer zainstalowanych w punktach wyborczych. Po prostu liczą ludzi, wrzucających kartki do urn i porównują te dane z tymi podanymi przez CKW.
W ciągu dwóch miesięcy przeanalizowane zostały nagrania z regionów o najwyższej frekwencji. Do badań losowo wybrano po dziesięć komisji wyborczych z pięciu regionów Rosji: Czeczeni ( frekwencja 91,54%), Dagestanu (87,48%), Tatarstanu (77,42%), Karaczajo-Czerkiesji (87,41%) , Kabardo-Bałkarii (91,8%). Obliczono, że w sumie w komisjach tych do rzeczywistych wyników dodano 31 tysięcy głosów, zob. infografika:
A zatem w przebadanych 50 punktach nie może być mowy o „przejrzystych i uczciwych wyborach”!
Badacze są zszokowani tym co można obejrzeć na zarejestrowanych filmach. Oto mężczyzna wrzuca po kolei cztery karty wyborcze. Na filmie są wszystkie dane kontrolne dotyczące miejsca, godziny i dnia, a mimo to nikt się tym nie przejmuje. Takich przypadków jest dużo.
Członkowie komisji wyborczych i ich znajomi biorą po kilka kart do głosowania, po czym podchodzą po następną porcję. Bywa, że wpychają cały plik, urna z hukiem pęka i zawsze znajdzie się ktoś sprytny, żeby w tym czasie podrzucić kolejną porcję odpowiednio wypełnionych kart. Czasem ktoś litościwie zasłania kamerę, żeby mniej było wstydu.
Społeczni aktywiści mają do dyspozycji nagrania od Kamczatki do Kaliningradu. Ich łączna „waga” to 50 terabajtów filmów. Przejrzenie tych materiałów jeszcze potrwa jakiś czas, ale już teraz ilość stwierdzonych fałszerstw mówi sama za siebie. Czy podczas gorącej linii z prezydentem Rosji padnie pytanie dotyczące sfałszowanych wyborów? A nawet jak takie pytanie się znajdzie w puli wybranych to, czy drgnie powieka osobie wybranej w tych wyborach?
Adam Bukowski
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!