Mer Kowna, Visvaldas Matijošaitis, może oczekiwać na wsparcie premiera Sauliusa Skvernelisa, jeśli zdecyduje się wziąć udział w wyborach prezydenckich w 2019 roku.
„Gdybym już podjął definitywną decyzję, to na pewno przyjąłbym, że każde wsparcie w wyborach jest ważne. A gdyby Visvaldas Matijošaitis zdecydował się wziąć udział w wyborach, to mógłby liczyć również na moje wsparcie” – skomentował w Žinių radijui Saulius Skvernelis, odpowiadając na pytanie, czy przyjąłby wsparcie Visvaldasa Matijošaitisa w czasie wyborów prezydenckich.
Na chwilę obecną jako potencjalnych kandydatów wskazuje się dwóch polityków, ale żaden z nich nie powiedział, czy zamierza ubiegać się o fotel prezydenta. Premier twierdzi, że z merem Kowna na temat wyborów prezydenckich rozmawiał tylko żartem.
„Żartujemy, nazywamy siebie innymi tytułami, ale to bardziej w formie śmiechu. Na ten temat poważnie nie rozmawiałem ani z jednym merem, ani z żadnym politykiem. To jeszcze bardzo daleko” – mówił Saulius Skvernelis.
Zgrywusy… Chociaż nie, w „Czarodziejskiej Górze” Settembrini też tytułował ludzi „awansem”, do studenta Hansa Castorpa na przykład mówiąc: „inżynierze”.
Wróćmy jednak do rzeczy. Według premiera, Matijošaitis nie należy do grona jego bliskich znajomych, z którym przyjaźniliby się na poziomie rodzin. Wiąże ich wspólne hobby – koszykówka. Saulius Skvernelis twierdzi, że z Matijošaitisem obcuje także jako z merem ważnego miasta dla Litwy.
Visvaldas Matijošaitis w wywiadzie udzielonym radiu LRT powiedział, że z pewnością będzie wspierać premiera w wyborach prezydenckich, jeśli Skvernelis w nich wystartuje.
Tymczasem Rimvydas Valatka, znany litewski publicysta, w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” stwierdził, że jeszcze zbyt wcześnie na rozmowy o wyborach w 2019 roku:
– W tym momencie jest zbyt wcześnie, by mówić o tym, kto kogo wesprze. O tym będzie można mówić wtedy, gdy już będziemy wiedzieli, kto chce kandydować. Obecnie deklarację udziału w wyborach prezydenckich złożyli tylko Valentinas Mazuronis i Naglis Puteikis. A zatem mamy tylko dwóch kandydatów – zaznaczył Rimvydas Valatka.
Obecnie najbardziej prawdopodobne jest, że wybory prezydenckie wygra ekonomista Gitanas Nausėda. Wynika to z badań opinii publicznej przeprowadzonych przez Spinter tyrimai na zlecenie delfi.lt.
Popiera go 15,6 proc. ankietowanych.
Na drugim miejscu jest obecny premier, Saulius Skvernelis, którego popiera 11,3 proc. respondentów.
Na trzecim miejscu uplasował się mer Kowna, Visvaldas Matijošaitis, którego popiera 10,9 proc.
Na czwartym miejscu zestawienia znalazła się eurodeutowana Vilija Blinkevičiūtė (7,7 proc.), na piątym Naglis Puteikis (5,5 proc.), na szóstym Ingrida Šimonyte (5,3 proc.), na siódmym Vygaudas Ušackas i Žygimantas Pavilionis, których popiera ok. 4 proc. badanych.
Kresy24.pl / kurierwilenski.lt
2 komentarzy
jw23
26 stycznia 2018 o 12:20A który z kandydatów będzie wspierał obecność języka polskiego na Litwie?
Mariusz
26 stycznia 2018 o 20:13Dla Polaków sprawa jest oczywista. Pokazali to w poprzednich wyborach prezydenckich w 2009 i 2014 roku, gdy kandydował lider polskiej społeczności na Litwie, przewodniczący Akcji Wyborczej Polaków na Litwie Waldemar Tomaszewski.
I tak w 2014 r. Tomaszewski uzyskał 8,5 procent w skali kraju i zdobył 110 tysięcy głosów. To znakomity wynik, olbrzymi sukces jak na polityka reprezentującego partię mniejszości narodowych, nigdzie w UE nikt nie powtórzył podobnego rezultatu.
Tomaszewski na 2 tysiące dzielnic wyborczych na Litwie zajął pierwsze miejsce aż w dwustu, położonych w ośmiu samorządach.
Oczywiście zdecydowanie zwyciężył na Wileńszczyźnie, wyraźnie pokonując wszystkich kontrkandydatów z urzędującą panią prezydent włącznie.