W Mołdawii trwa druga tura wyborów prezydenckich. W szranki stanęli prorosyjski Igor Dodon i proeuropejska Maia Sandu.
Po raz pierwszy od dziewiętnastu lat w Mołdawii/Mołdowie odbywają się powszechne wybory głowy państwa – wcześniej elekcji dokonywał parlament.
Pierwszą rundę wyborów wygrał z 10-punktową przewagą Dodon, lider Partii Socjalistycznej i były minister handlu w czasach Związku Radzieckiego. Znaczy się lokalny Kwaśniewski.
Naprzeciw niego stoi wykształcona w Stanach Zjednoczonych była ekonomistka Banku Światowego, która chce kontynuować marsz w stronę Unii Europejskiej.
Mądrość etapu nakazywałaby (chyba) to drugie, jakkolwiek – o czym Polska przekonała się na własnej skórze – Bruksela potrafi na co dzień dokuczyć i to mocno.
Wszelako lepsze to, niż żelazny uścisk Władimira Władimirowicza. Oczywiście na Kremlu obawiają się scenariusza kijowskiego i porażki do wiadomości na pewno nie przyjmą.
Pytanie pozostaje, czy wystarczy im energii, żeby zajmować się Ukrainą, Syrią i jeszcze Mołdawią. Chociaż oczywiście przyczółek na Zadniestrzu już mają. Innym problemem jest energetyczne uzależnienie kraju od Rosji.
Ciąg dalszy nastąpi… gdy znane będą wyniki, tzn. po godz. 20.00 (21.00 czasu lokalnego).
—
Przed siedzibą Centralnej Komisji Wyborczej gromadzą się ludzie protestujący przeciwko unieważnieniu głosów spływających zza granicy. Czyżby „cuda nad urną” już się zaczęły?
W samych tylko Włoszech głosowało 43 tys. obywateli mołdawskich, co wobec 3,5-milionowej populacji ogólnej (nie wszyscy mają prawo głosu) stanowi siłę pokaźną.
Nie jest tajemnicą, ani zaskoczeniem, że zagranica głosuję na kandydatkę pro-europejską, pro-rozwojową, czyli na Maię Sandu.
W niektórych komisjach zagranicznych wybory zostały skrócone, ze względu na – uwaga – długie kolejki oczekujących. Dla wszystkich miało zabraknąć kart do głosowania.
Ciąg dalszy nastąpi…
—
Z ostatniej chwili: według komunikatu Centralnej Komisji Wyborczej, po przeliczeniu 80% głosów prorosyjski kandydat Igor Dodon ma 14-punktową przewagą nad liberalną i proeuropejską Maią Sandu.
—
Po przeliczeniu 96% głosów Dodon prowadzi stosunkiem 55:45%. A zatem nawet gdyby wszystkie niepoliczone kreski zdobyła Sandu i tak prezydentem zostanie prorosyjski komuch. Tfu!
Kresy24.pl
2 komentarzy
reut
14 listopada 2016 o 14:01Czy oprócz winka jest coś ciekawego (gospodarczo) w Mołdawii?
SyøTroll
14 listopada 2016 o 15:23Dla przyszłej integralności terytorialnej Mołdawii lepszym rozwiązaniem byłby „antyeuropejski komuch” od „antyrosyjskiej neoconki”. Najpierw niech zintegrują społeczeństwo, a dopiero później dążą do UE, drugi konflikt wewnętrzny, a la „Rewolucja Godności” i „Operacja Antyterrostyczna” razem wzięta.