Urzędujący prezydent Mołdawii, jeden z najbardziej prorosyjskich polityków w krajach b. ZSRS, Igor Dodon, po przeliczeniu 96 proc. głosów oddanych w dzisiejszych wyborach samorządowych zdobył 47,38 proc. głosów, a jego rywalka, liderka prozachodniej opozycji Maia Sandu 52,62 proc.
Tak jak w pierwszej turze na wynik Sandu wpłynęły głosy Mołdawian pracujących w krajach Unii Europejskiej i Ameryce Północnej. Zwłaszcza, że w wyborach w drugiej turze wzięło udział ok. 250 tys. Mołdawian za granicą, a w pierwszej 149 tys.
Dodonowi nie pomogło zdecydowane poparcie oglądanej w Mołdawii państwowej rosyjskiej telewizji i poparcie samego prezydenta Rosji Władimira Putina. Z kolei dyrektor Służby Wywiadu Zagranicznego Rosji Siergiej Naryszkin jeszcze w październiku mówił, że Dodon ma największe szanse na wygranie wyborów i reelekcję i dodawał, że USA szykują w Mołdawii „kolorową rewolucję”.
Dodon został wybrany na prezydenta Mołdawii w 2016 roku. Wtedy wygrał w II turze z Sandu.
Sandu opowiada się za strategicznym partnerstwem Mołdawii z USA i UE. Należy jednak pamiętać, że prezydent w Mołdawii ma mniejsze kompetencje w stosunku do rządu i parlamentu, gdzie większość ma postkomunistyczna partia Dodona i jej koalicjanci.
Oprac. MaH, tvrain.ru
fot. Wikimedia Commons, CC
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!