
Siarhiej Cichanouski, mąż liderki emigracyjnej opozycji. Fot: PrtSc/youtube.com/@stranazhizni
Siarhiej Cichanouski, były więzień polityczny i inicjator masowych protestów w 2020 roku, opublikował emocjonalne nagranie na kanale „Kraj do życia”, w którym ostro skrytykował brak zaangażowania Białorusinów w walkę z reżimem Aleksandra Łukaszenki.
To nie jego pierwsze wystąpienie po wyjściu z kolonii karnej – 21 czerwca 2024 roku odzyskał wolność (został deportowany przez służby białoruskie na granicę z Litwą) i od tego czasu pojawił się już publicznie kilkukrotnie. Tym razem jednak jego przekaz był szczególnie ostry i osobisty.
„Białorusini nigdy nie wrócicie do domu, jeśli nie uwierzycie w siebie” – mówił Cichanouski. Jego apel był przepełniony frustracją. Jak ujawnił, po wcześniejszych prośbach o wsparcie finansowe na walkę z reżimem otrzymał zaledwie … 1000 euro.
„Wstyd i ból! Nikt nie chce ruszyć palcem. Wszyscy czekają, aż ktoś zrobi wszystko za nich. To czekajcie dalej – a ja będę walczyć. Żywie Biełaruś!” – zakończył ostro.
To wyraźny sygnał, że Cichanouski nie zamierza biernie obserwować polityki prowadzonej przez środowiska emigracyjne, w tym przez swoją żonę Swiatłanę Cichanouską, która stoi dziś na czele Zjednoczonego Gabinetu Przejściowego i na Zachodzie uważana jest za prezydentkę Białorusi. Choć ich cele formalnie są zbieżne – demokratyzacja Białorusi – to sposób działania jest już wyraźnie inny.
Opozycja salonowa kontra aktywny opór
Podczas gdy Cichanouska prowadzi rozmowy z europejskimi liderami i skupia się na dyplomacji oraz działaniach legislacyjnych na uchodźstwie, Siarhiej podkreśla potrzebę konkretnej, bezpośredniej mobilizacji – nawet jeśli wiąże się to z ryzykiem.
Choć nie skrytykował wprost działań swojej żony i jej otoczenia, jego rozgoryczenie i ton sugerują, że nie widzi w emigracyjnych strukturach realnej siły do obalenia reżimu.
Były bloger i więzień polityczny wraca do życia publicznego nie jako bohater – lecz jako osoba, która musi walczyć nie tylko z dyktaturą, ale i z obojętnością rodaków. Jego nowe nagranie to więcej niż apel – to krzyk człowieka, który wierzy, że bez prawdziwego zaangażowania obywateli wolna Białoruś pozostanie tylko ideą.
ba
1 komentarz
LT
4 lipca 2025 o 20:07Widze i oceniam ze pani Swietlana ma rozum w glowie w odroznieniu od swojego meza.
Zycze Bialorusinom,aby doczekali dnia,
Na ktory czekaja,ale bez przelewu krwi