Od Adama Benedykta Bispinga otrzymałam książkę „Trzecia z trzynaściorga rodzeństwa. Wspomnienia z 1915- 1988”. Pan Bisping wydał książkę własnym kosztem w Krakowie, gdzie mieszka. Autorką tych wspomnień jest siostra jego ojca Adama – Elżbieta Bisping, z którą wydawcę łączyły ciepłe relacje. Przed nami wspomnienia losów osobistych przedstawicielki znanego rodu, wplecionych w historię naszej ziemi.
Otwierałam książkę z dużym zainteresowaniem. Stopniowo poznawałam bohaterkę i jej rodzinę, życie codzienne oraz dramatyczne i nieraz tragiczne przeżycia. Polubiłam Panią Elżbietę, która bez pośpiechu, bez narzekań prowadzi czytelnika po wydarzeniach własnego życiu. Nikogo nie osądza, nie piętnuje – po prostu opowiada.
To kwestia kultury osobistej i wychowania, które wyróżniają ludzi tego kręgu. Mnie najbardziej zainteresował okres życia bohaterki do września 1939 roku czyli okres massalański. Właśnie ten okres jest najciekawszy dla naszych historyków, krajoznawców, a nawet etnografów i wszystkich tych, komu na sercu leżą dzieje ojczyste.
Wielobarwne wspomnienia niezmiennie pociągają badaczy, bo wydarzenia, w nich ukazane z perspektywy osobistego losu, są przecież materiałem źródłowym. Autorka wspomnień, Elżbieta Bisping, urodziła się 10 maja 1915 roku w Massalanach (obecnie rejon brzostowicki na Grodzieńszczyźnie), jako trzecie dziecko Jana IV Ordynata Bisping i Marii Józefy z Zamoyskich, wdowy po Karolu Radziwille.
Od samego początku drogi życiowej los nie szczędził jej przeżyć i trudności. Przyszła na świat przecież w czasie I wojny światowej, potem była wojna polsko-bolszewicka… Burzliwe dzieje sprawiły, że po urodzeniu została ochrzczona tylko wodą, a chrzest w kościele odbył się dopiero w roku 1920.
Książka rozpoczyna się rozdziałem: „Massalany 1915-1939”. Elżbieta Bisping opisuje swoje dzieciństwo, jak wyglądał pałac w Massalanach, rozkład pomieszczeń, co i gdzie się znajdowało, jakie obrazy wisiały, jak był dom zarządzany, czym się zajmowała służba i członkowie rodziny.
Ci ostatni wcale nie próżnowali, jak może komuś się wydawać, a mieli swoje obowiązki, uczyli się też wielu praktycznych zajęć, które przydały w życiu i pomogły przeżyć w trudnych czasach. „Całą wojnę robiłam dużo swetrów na zamówienie i w taki sposób zarabiałam na życie” – pisze E. Bisping. Massalany, gdzie wszystko było najlepsze, Autorka wspomina bardzo ciepło przez całe swoje życie.
„Nie zapomnę jak smakował kompot z czarnych jagód, który jedliśmy na pierwszą kolację po powrocie” – pisze po powrocie do Massalan po „Cudzie nad Wisłą” w dn. 15 sierpnia 1920 r. Z taką nostalgią pisze się o domu rodzinnym, który jest tak ważny w życiu. Tym bardziej, jak go już utraciło się na zawsze. Bo gdzie był jej dom prawdziwy – tylko w Massalanach do września 1939 roku.
Potem było dużo domów i adresów. Czytając książkę, podziwiałam, jaki stosunek Bispingowie mieli do służby, niezależnie od tego, czy był to furman, bona czy nauczycielka. Służbę w domu Bispingów zatrudniało się na całe życie. Tym samym gospodarze brali na siebie odpowiedzialność za ich los, czasami aż do śmierci.
Czy ktoś dzisiaj zna takich pracodawców? „Był dom, który nazywaliśmy szpitalem – czytamy w książce. – Tam mieszkali starzy ludzie, którzy za młodu pracowali w Massalanach i którzy na stare lata nie mieli gdzie zamieszkać. […]Mama i Papa zajmowali się tymi ludźmi i nie tylko dawali im mieszkanie, ale jedzenie, opał i wszystko, co było im potrzebne do końca życia wraz z opieką lekarską i urządzeniem pogrzebu”.
Bispingowie od wieków prowadzili działalność dobroczynną, to była tradycja rodzinna, jak i w wielu innych rodzinach szlacheckich i arystokratycznych. „Papa wybudował szkołę powszechną dla miejscowych dzieci, gdzie na własny koszt utrzymywał nauczycieli” – pisze Autorka.
Ordynacja Massalańska obejmowała poza Massalanami majątki Werejki, Skołubów, Wiercieliszki, Trejgle, Kowale i Popławce. To był obszar 5000 ha pól uprawnych, lasów i łąk. Do ojca Elżbiety należał także Kadysz, niewchodzący do ordynacji. Odziedziczyć ordynację po ojcu miał najstarszy syn – Krzysztof.
Wszystkie plany rodzinne zostały nagle przerwane sowiecką inwazją i wybuchem II wojny światowej. Elżbieta przed wojną studiowała na Akademii Handlowej w Poznaniu, latem 1939 r. napisała pracę dyplomową, lecz nie dane było jej obronić. Po Wrześniu 1939 roku rodzina Bispingów straciła praktycznie wszystko.
Swój wspaniały dom w Massalanach opuścili po cichu po kolacji, nawet służba o tym nie wiedziała. Koło Łomży zostali aresztowani przez NKWD, zawieziono ich do więzienia, potem wszyscy zostali zwolnieni 5 października, oprócz ordynata. „Nagle zostaliśmy bez Papy, bez Massalan i bez środków do życia” – pisze pani Elżbieta.
Więcej już ojca nie zobaczyła. Ślad po ostatnim ordynacie massalańskim, Janie Bispingu, zaginął na zawsze. Reszta rodziny przekroczyła sowiecko-niemiecką linię demarkacyjną i los rozrzucił ich po całym świecie… Elżbieta Bisping walczyła w powstaniu warszawskim, cudem udało jej się opuścić zniszczoną stolicę.
We wrześniu 1945 r. na fałszywych dokumentach, wydanych przez ambasadę francuską, wyjechała do Francji. 16 maja 1946 r. dołączyła do Armii Andersa, gdzie pracowała w Polskim Czerwonym Krzyżu. Po czterech miesiącach wraz z Armią wyjechała do Anglii do Londynu, gdzie mieszkała do końca życia (2004).
We Włoszech poznała Henryka Mormona – oficera 25. Pułku Ulanów Wielkopolskich, prawnika po Uniwersytecie Wileńskim, za którego wyszła za mąż. Barbara Włodek, córka Autorki napisała: „Mama opisując dzieje życiowe marzyła o możliwości wydania ich w formie książki, by udostępnić swoje przeżycia przyszłej generacji”.
I to się spełniło. Większość naszych Czytelników nie będzie miała możliwości przeczytania tej książki, dlatego poprosiłam o zgodę wydawcę – Adama Benedykta Bispinga, by nadrukować fragmenty wspomnień w „Magazynie Polskim”, na co on uprzejmie się zgodził. Marzy mi się, żeby ta książka została wydana w języku białoruskim, by więcej osób dowiedziało się o Bispingach. Pozostawili po sobie nie tylko dobrą pamięć, ale i ślad materialny, który do dziś służy ludziom
Irena Waluś, Magazyn Polski, 2016 r. nr. 5 (125)
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!