Pomimo ekspresowych zmian, jakie dokonują się na Ukrainie, nadal obowiązuje ścisła współpraca między białoruskimi i ukraińskimi służbami specjalnymi. W sobotę, 22 lutego na przejściu granicznym zostali zatrzymani dwaj działacze białoruskiej organizacji „Młody Front”, którzy jechali do Kijowa.
Nikołaja Demidenkę i Dmitrija Kremienieckiego – aktywnych działaczy „Młodego Frontu” zatrzymały ukraińskie służby graniczne. Bez podania przyczyny pogranicznicy wbili im do paszportów stemple, na podstawie których w ciągu najbliższych pięciu lat nie mają prawa wjazdu na terytorium Ukrainy.
Ukraińscy funkcjonariusze przekazali zatrzymanych stronie białoruskiej. Na najbliższym posterunku milicji w Jelsku sporządzono na nich protokoły zatrzymania. Białoruska milicja oskarża Demidenkę i Kremienieckiego o „drobne chuligaństwo”. Niebawem staną przed sądem.
Lider „Młodego Frontu” Zmicier Daszkiewicz powiedział radiu Svaboda, że jego organizacja zwróci się do władz Ukrainy z żądaniem anulowania zakazów wjazdu dla działaczy „MF”.
„To zatrzymanie jest najlepszym przykadem ścisłej współpracy białoruskich i ukraińskich służb specjalnych. Nasi ludzie od samego początku rewolucji na Ukrainie jeździli tam, uczestniczyli w pokojowych akcjach protestu. Teraz mają zakaz wjazdu na 5 lat za to, że wcześniej uczestniczyli w akcjach, choć już Janukiewicza nie ma, a władza przeszła pod kontrolę sił demokratycznych. Jednoczesnie widać wyraźnie, że system służb specjalnych nadal działa. – My oczywiście podniesiemy tę kwestię na najwyższym szczeblu na Ukrainie, aby tamtejsze państwo anulowało stemple w paszportach naszych działaczy i ukarało tych, którzy je tam postawili..
Obrońca praw człowieka z Centrum Praw Człowieka „Wiasna” Walentyn Stefanowicz, również zauważył, że zakazy wjazdu świadczą o współpracy między ukraińskimi i białoruskimi służbami specjalnymi.
„Państwa mogą nie wpuszczać na swoje terytoria osób niepożądanych, to jest przewidziane prawem międzynarodowym. Ale w tej sytuacji jest jasne, że pieczątki w paszportach związane są z wydarzeniami na Majdanie. Myślę, że służby graniczne Ukrainy otrzymały rozkaz nie wpuszczania na swoje terytorium przedstawicieli niektórych struktur politycznych z krajów sąsiednich. Między innymi „młodofrontowców”. Ale to świadczy o tym, że funkcjonariusze straży granicznej doskonale wiedzieli kim są ci ludzie. Wielu Białorusinów jeździ przez granicę, a zatrzymali właśnie działaczy Młodego Frontu. Inne pytanie jakie się nasuwa brzmi; skąd znali konkretne nazwiska. Musi istnieć współpraca między białoruskimi i ukraińskimi służbami specjalnymi” – przekonuje Stefanowicz .
Zgodnie z artykułem 17.1 kodeksu administracyjnego, z którego oddpowiadać będą Nikołaj Demidenko i Dmitrij Kremieniecki, grozi do 15 dób aresztu.
Kresy24.pl/svaboda.org
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!