Nowe badania, spotkania historyczne, popularyzacja historii Białorusi, ale nie tylko. Białoruski Instytut Historii Publicznej (na emigracji w Polsce), który dziś zrzesza około dwudziestu historyków i badaczy, otrzymał oficjalną rejestrację w Polsce.
O najbliższych planach instytutu mówi na antenie Radia Racyja prezes organizacji, białoruski badacz represji stalinowskich Igor Stankiewicz.
RR: Zaledwie kilka dni temu Białoruski Instytut Historii Publicznej został oficjalnie zarejestrowany w Polsce, czego Państwu serdecznie gratulujemy. Jak ważne jest to dla rozwoju organizacji, bo sam dokument potwierdzający rejestrację na pewno nie był celem samym w sobie? Co to zmienia w pracy Instytutu?
Najważniejsze, że mamy już oficjalną rejestrację, możemy założyć konto bankowe i prowadzić negocjacje z różnymi darczyńcami i partnerami. To bardzo ważne, bo jak dotąd stanowiło to pewne ograniczenie ‒, nawet jeśli był jakiś otwarty konkurs, to jednym z głównych warunków była oficjalna rejestracja, więc to nas od razu dyskwalifikowało. Oficjalna rejestracja oznacza również to, że w najbliższej przyszłości możemy zacząć pracować bardziej profesjonalnie, a nie jak wolontariusze, jak to miało miejsce w ostatnim roku. Jest to bardzo ważne i istotne dla nas wszystkich.
RR: Czy praca Instytutu będzie miała jakiś konkretny kierunek, zważywszy na to, że organizacja ma siedzibę w Polsce? Przecież białorusko-polska historia jest bogata w wydarzenia, które nie zostały bliżej zbadane. Jeszcze w Orszy zajmowaliście się badaniem masowych grobów na Kobylackiej Górze, byli tam zamordowani także Polacy. Czy ten kierunek działań będzie kontynuowany?
Tak, planujemy ścisłą współpracę z polskimi organizacjami i instytucjami zajmującymi się historią. Mamy pomysł, aby zorganizować cykl tzw. okrągłych stołów z polskimi historykami, poświęconych kontrowersyjnym kwestiom historycznym. To mamy w perspektywie.
RR: A jakie są najbardziej kontrowersyjne kwestie, które warto poruszyć?
Jest szereg pytań, nie mamy teraz pod ręką listy, ale mimo to chcielibyśmy wypracować wspólne stanowisko w sprawie 17 września 1939 roku. Teraz na Białorusi, jak wszyscy wiedzą, tę datę upamiętnia się jako „Dzień Zjednoczenia”, ale dla strony polskiej i dla wielu osób zamieszkujących tereny zachodniej Białorusi był to bardzo trudny okres, ponieważ po wojnie rozpoczęły się deportacje, zsyłki. Doszło też do kolektywizacji i część osób opuściła zachodnią Białoruś, bo była taka możliwość. Jest więc o czym rozmawiać.
Działalność „Białoruskiego Instytutu Historii Publicznej” można śledzić za pośrednictwem kanałów Telegram i YouTube.
Białorusini opublikowali nazwiska ponad 500 Polaków rozstrzelanych pod Orszą przez NKWD
ba za Białoruskie Radio Racyja
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!