Rząd Białorusi nie osiągnął swoich celów, przegrał na wszystkich frontach „wojnę potasową” i jak dotąd osiągnął tylko jeden cel – zemścił się na Władysławie Baumgertnerze, czyniąc go odpowiedzialnym za straty „Belaruskalija” i winnym zerwania przez Rosję współpracy w ramach Białoruskiej Spółki Potasowej – pisze Deutsche Welle.
Echa „wojny potasowej” jeszcze długo odbijać się będą w Mińsku. Jej wyniki są rozczarowujące; Łukaszence nie udało się wyrwać od Putina 100 mln dolarów za wydanie Rosji Baumgertnera, w ramach rekompensaty za straty poniesione przez białoruski budżet. Ale najważniejsze, trzymanie zakładnika w żaden sposób nie przyczyniło się do ożywienia i zwiększenia sprzedaży wyrobów potasowych, oraz w żaden sposób nie polepszyło ekonomicznego samopoczucia Białorusi.
Spółka „Belaruskalij” zmniejszyła produkcję nawozów potasowych we wrześniu br. o 7,6 % w stosunku do sierpnia br. i o 44,5 % w stosunku do września 2012 r. W październiku produkcja nawozów wyniosła 110 tys. ton., robotnicy pracują cztery dni w tygodniu, a raz na jakis czas któraś z kopalń zmuszona jest zawieszać wydobycie.
Okazało się, że białoruscy menedżerowie są bezradbi i bez pomocy Rosjan nie są w stanie prowadzic interesów. A rachunek strat liczony jest już w grubych milionach dolarów.
W tym samym czasie rosyjski „Uralkalij”, produkujący 1/5 nawozów potasowych na świecie poinformował, że w październiku br. sprzedał 900 tyś ton, a w nowym roku liczy na jeszcze większy popyt na wyroby potasowe, ze względu na niższe ceny.
Reanimacja rosyjsko – białoruskiego układu byłaby dla Mińska niezwykle korzystna, ale Białorusini dali się poznać jako strona konfliktowa, nie przebierająca w środkach. Dlatego zmiana głównego właściciela rosyjskiego giganta potasowego – na co nalegał prezydent Łukaszenka, wcale nie musi oznaczć wznowienia kartelu, chyba że „Uralkalij” określi bardziej rygorystycznych warunków współpracyz z białoruskim partnerem.
Mińsk liczył na to, że wszczynając sprawę karną przeciwko kierownictwu „Uralkalija” przyciągnie uwagę Kremla, nijak nie reagującego na sygnały wysyłane przez Łukaszenkę liczącego na okazanie mu pomocy finansowej. Za wydanie Baumgertnera prezydent oczekiwał wynegocjowania porozumienia w sprawie rocznych dostaw (23 mln ton) rosyjskiej ropy i przekazania mu kolejnego 2 miliardowego kredytu, na który liczył jeszcze w 2012 roku.
Teraz wiemy już, czego nie udało się władzom białoruskim osiągnąć. Perspektywa na rosyjski kredyt na razie się oddala, tak samo jak podpisanie ramowegp porozumienia na dostawy ropy. Wcześniej podpisywane były na cały rok, teraz ze względu na fakt, iż strona białoruska nie wywiązuje się z uzgodnień z Rosjanami dotyczących prywatyzacji swoich przedsiębiorstw na warunkach dogodnych dla Rosji, umowy dot. wielkości dostaw ropy podpisywane są kwartalnie.
Ponadto w IV kwartale białoruskie rafinerie otrzymają zamiast oczekiwanych 5,73 zaledwie 3,1 milionów ton ropy naftowej, co jeszcze bardziej pogłębi deficyt walutowy. Kończy się listopad, a do Mińska nie dotarła nadal ostatnia tranasza kredytu z Unii Euroazjatyckiej. Na inne zastrzyki gotówki białoruski rząd nie ma co liczyć.
Białoruś faktycznie pozostaje z tym samym problemem ekonomicznym, jak w ten sierpniowy dzień, gdy Łukaszenka zdecydował o aresztowaniu Baumgertnera na lotnisku w Mińsku. Nie rozwiązana kwestia braku kasy zawisła w powietrzu również dlatego, że Władimir Putin bardziej niż finansowymi problemami białoruskiego prezydenta, zajęty jest sytuacją wokół stosunków Ukrainy z Unią Europejską.
Jeśli Kijów zdecyduje się na jeszcze bliższą współpracę z Moskwą i odmówi podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE, Mińsk będzie musiał powściągnąć na lata swój apetyt na rosyjską gotówkę, a pieniędzy trzeba będzie szukać gdzie indziej. Pozostaje jeszcze prywatyzacja, której tak długo i skutecznie opierał się baćka.
Inna sprawa, kto zechce ryzykować duże pieniądze w kraju o tak nadwyrężonym imidżu inwestycyjnym? Tak więc podsumowując, wojny potasowe wyszły Łukaszence bokiem i jeszcze bardziej uzależniły Białoruś od decyzji Kremla.
Kresy24.pl/dw.de
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!