Białoruscy deputowani przyjęli dziś w wielkim pośpiechu i w tajemnicy przed najbardziej zainteresowanymi poprawki do ustawy „o środkach masowego przekazu”. Zgodnie z nowym prawem władze mogą całkowicie zablokować dostęp do nieprawomyślnych portali krajowych.
Jak powiedziała minister informacji Lilia Ananicz, na Białorusi jest obecnie ponad 5 milionów użytkowników Internetu, i nie zawsze informacje które są w niej zamieszczone, leżą w interesie społeczeństwa i państwa.
Na wniosek organu publicznego portale internetowe będą miały obowiązek opublikowania sprostowania do wcześniej zamieszczonej informacji i usunięcia jej. W przypadku odmowy organ może podjąć decyzje o zablokowaniu portalu.
Ustawa zakazuje także obywatelom państwa obcego posiadania więcej niż 20 procent akcji przedsiębiorstwa zajmującego się działalnościąa wydawniczą lub redakcyjną na Białorusi.
Minister Ananicz podkreśliła, że poprawki w prawie medialnym pozwolą stworzyć „skuteczną ochronę informacyjną przed destrukcyjnymi działaniami z zewnątrz”.
Ponadto projekt ustawy przewiduje stworzenie państwowego rejestru środków masowego przekazu. W przypadku dwóch lub więcej pisemnych ostrzeżeń pod adresem jednego z nich, przewidziana jest możliwość wykluczenia go z rejestru, co automatycznie wiąże się z zakazem prowadzenie działalności.
Należy zauważyć, że Izba Reprezentantów nie umożliwiła nawet dziennikarzom obecnym w parlamencie zapoznania się z tekstem poprawek do ustawy. Jej teks nie został też zamieszczony w dzienniku ustaw.
Tylko skąd ten pospiech w przyjęciu ustawy? – zastanawia się Jurij Zisser – założyciel tut.by – jednego z największych portali na Białorusi. W komentarzu dla portalu euroradio.fm twierdzi, że o zamiarach władzy nie chodziły żadne słuchy.
Zisser: „To kolejny dowód na to, że władze bały się reakcji społeczeństwa, czyli wiedziały, że robią coś złego. Bardzo zaskakujący jest ten pośpiech i tajemnica w przygotowaniu i przyjęciu poprawek, brak publicznej dyskusji.Tłumaczenia, że zostały one zatwierdzone przez białoruski Związku Dziennikarzy … Myślę, że jeśli naprawdę rozmawialiby o tym, wyciekłyby jakie kolwiek informacje. Jeśli prawo jest przygotowane w tajemnicy, to już jest to dziwne. Przypomina operację podjętą przeciwko wrogowi, ale prawo nie dotyczy przecież wrogów tylko mediów krajowych”.
Kresu24.pl/euroradio,fm
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!