Dość nieoczekiwanie dla wielu obserwatorów reżim Aleksandra Łukaszenki zaczął wykazywać oznaki bardziej konstruktywnego zachowania, a nawet gotowości do rozpoczęcia rokowań z zachodnimi sąsiadami, piszą na portalu „Europejska Prawda” Pawło Radź i Jarosław Czornohor.
Autorzy zauważają, że w przeciwieństwie do wcześniejszych prób „budowania mostów” z Zachodem, tym razem oficjalny Mińsk podparł swoje aluzje realnymi działaniami – 1 lipca Łukasznka ogłosił amnestię dla ciężko chorych więźniów politycznych. Już następnego dnia białoruska opozycja ogłosiła pierwsze realne zwolnienia.
Według ukraińskich analityków, białoruski dyktator zrobił to z dwóch powodów. Po pierwsze, nie chce dopuścić do śmierci części więźniów politycznych (co już nastąpiło), bo to znacznie ogranicza możliwość dialogu z Zachodem.
A po drugie, taki krok pozwala mu ukształtować pole ewentualnego handlu z Zachodem.
Ważne jest też, że Łukaszenka podjął ten krok nie tylko bez wcześniejszych ustępstw ze strony państw zachodnich, ale nawet bez żadnych gwarancji. Co więcej, stało się to w sytuacji, gdy w zeszłym tygodniu UE ogłosiła nowe sankcje wobec Białorusi, a także wprowadziła podwyższone cła na białoruskie towary rolne.
Jak podkreślają ukraińscy dziennikarze, do ustępstw ze strony oficjalnego Mińska doszło wkrótce po wizycie w Chinach polskiego prezydenta Andrzeja Dudy.
23 czerwca podczas negocjacji w Pekinie Duda ostrzegł Prezydenta Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jinpinga o możliwym całkowitym zamknięciu granicy polsko-białoruskiej, w reakcji na zabójstwo polskiego żołnierza przez migranta. Prezydent Duda nie ukrywa, że Warszawa poprzez Pekin próbuje wywrzeć presję na Łukaszenkę. Faktem jest, że całkowite zamknięcie granicy z Polską może oznaczać zaprzestanie tranzytu chińskich towarów przez Białoruś, co przyniesie straty zarówno Białorusi, jak i Chinom.
Choć reakcja Chin była charakterystyczna i ograniczała się do wyrazów nadziei, że obie strony będą się wzajemnie szanować i szukać rozwiązania problemu w drodze konsultacji, białoruscy urzędnicy zrozumieli tę aluzję. Reżim w Mińsku ma świadomość, że utrata zainteresowania Pekinu oznacza perspektywę pozostania sam na sam z Putinem.
Portal „Europejska Prawda” nie wyklucza, że stało się to jedną z przyczyn przetasowań kadrowych w białoruskim rządzie.
Według organizacji praw człowieka „Wiasna” na Białorusi przebywa ponad 1,4 tys. więźniów politycznych, w tym jeden z jej założycieli, laureat Pokojowej Nagrody Nobla Aleś Bialiacki i Polak z Grodna Andrzej Poczobut.
ba za eurointegration.com.ua
1 komentarz
Ziew
4 lipca 2024 o 15:21Jasne.A Andrzej Poczobutt nadal jest uwięziony.