Czy jest jakaś wizja rozwoju oświaty polskiej na Litwie? Na tak postawione pytanie miała odpowiedzieć debata zorganizowana przez „Polski Klub Dyskusyjny w Wilnie”. Myliłby się jednak ten, kto sądzi, że organizatorzy poprosili o odpowiedź litewskie władze, choć wydaje się oczywiste, że należało je w tej sprawie postawić pod ścianą.
Spotkanie w sprawie „wizji” przerodziło się w sąd jednych Polaków – organizatorów spotkania (tych, którzy, jak się okazało, wizji rozwoju polskiej oświaty, co sami stwierdzili, nie mają) nad drugimi Polakami – z Macierzy Szkolnej oraz Akcji Wyborczej Polaków na Litwie (czyli tymi, którzy tę wizję mają i jest ona dobrze znana od lat, bo głośno o niej mówią, dopominając się respektowania praw polskiej mniejszości w sferze edukacji).
Oskarżenia padły gromkie, ale wcale nie pod adresem nieobecnych na debacie w Polskim Klubie Dyskusyjnym przedstawicieli litewskich władz, tylko… Jarosława Narkiewicza – prezesa Polskiej Macierzy Szkolnej (choć obecny był wiceprezes Macierzy, a zarazem dyrektor Gimnazjum im. Adama Mickiewicza, Czesław Dawidowicz) oraz Józefa Kwiatkowskiego (obaj są posłami z ramienia AWPL).
Dlaczego mając dobre polskie szkoły na Litwie rodzice nie posyłają do nich dzieci? W odpowiedzi na to pytanie debaty padła sugestia, że promocją polskiej szkoły powinni zając się… specjaliści od marketingu (z opisem „dyskusji” można zapoznać się m.in. tu). My natomiast zacytujemy fragment komentarza internauty, który pojawił się pod relacją, ale… został usuniety:
Powodów nieposyłania dzieci do polskich szkół jest kilka, ale jeden jest dominujący – pisze czytenik: Jest to niechęć władzy litewskiej do mniejszości polskiej, ciągłe kombinowanie przy ustawach tak, aby jak najbardziej utrudnić naukę w szkołach polskich. Ciągłe utrzymywanie w niepewności co do dalszego losu polskiej oświaty. Pokazywanie przez władze, że polska szkoła będzie wyglądać tak jak sobie to Litwini wymyślą. Teraz pokazano, że oddając dziecko do pierwszej klasy nie wiadomo gdzie będzie ono musiało dojeżdżać w przyszłości i ile będzie traciło dziennie swojego cennego czasu przeznaczonego na odpoczynek, bo przecież nie kosztem czasu na naukę, choć może i oto władzom litewskim najbardziej chodzi. Wypisywanie głupot, że AWPL szkodzi polskim szkołom to już totalne brednie, wszystkie szkoły w rejonach polskich są utrzymywane praktycznie za wszelką cenę (…) natomiast szkoły polskie w Wilnie są niszczone przez Simasiusa za wszelką cenę nawet wbrew ustawom.
Wizja była i jest aktualna. „Byliśmy zaproszeni przez Polski Klub Dyskusyjny do udziału 5 listopada b.r. w dyskusji na temat polskiego szkolnictwa na Litwie” – piszą odsądzani od czci i wiary za nieobecność na debacie posłowie AWPL i wyjaśniają, dlaczego z uczestnictwa w tym spotkaniu zrezygnowali (cytujemy za oświadczenie przesłanym do mediów):
Wizja polskiej oświaty, wypracowana jeszcze na początku odrodzenia państwa litewskiego i ciągle potwierdzana przez działające na Litwie polskie organizacje społeczne i polityczne jest aktualna po dzień dzisiejszy. Jej realizacja jest wytyczną działalności społeczności polskiej na Litwie. Największą w tym przeszkodą jest ciągłe dążenie władz litewskich do uszczuplenia szkolnictwa polskiego. W dniu dzisiejszym szczególnie to się wyraża w Wilnie, gdzie władza samorządowa może, ale nie chce przynajmniej zachować posiadany i przez wiele lat sukcesywnie działający system oświaty polskiej w Wilnie. Myślimy, że wysiłek wszystkich przedstawicieli społeczności polskiej powinien być solidarnie ukierunkowany na wypełnienie prawowitych żądań rodziców oraz uczniów, niejednokrotnie wyrażanych w różnych formach. W dobie obecnej dyskusja na ten temat powinna być skierowana nie na publiczne prezentowanie niby to istniejącej różnicy poglądów przedstawicieli społeczności polskiej, a na solidarne wymuszanie realizacji uzasadnionych potrzeb na władze państwowe i samorządowe. W związku z tym proponowaliśmy aby w takowej dyskusji wzięli udział osoby odpowiedzialne za obecne nierozstrzyganie uzasadnionych dążeń społeczności szkolnych – mer miasta Wilna Remigijus Šimašius i viceminister oświaty Genovaitė Krasauskienė. Niestety, organizator PKD 5 listopada b.r., w godzinach poobiednich poinformował, że wymienione odpowiedzialne osoby udziału w dyskusji brać nie będą. W związku z tym, zapraszamy do takowej otwartej i publicznej dyskusji mera miasta Wilna Remigijusa Šimašiusa i minister oświaty Audronė Pitrėnienė. O czasie spotkania poinformujemy społeczność polską, którą to zachęcamy do aktywnego udziału i prezentowania solidarnej pozycji. Z szacunkiem, Wiceprzewodniczący Sejmu RL Jarosław Narkiewicz Prezes Polskiej Macierzy Szkolnej, Poseł na Sejm RL”.
Kresy24.pl
4 komentarzy
jan
7 listopada 2015 o 17:38Kto się wyrzeka własnych korzeni jest nikim ni polak ni litwin , nikt takiego nie szanuje a wręcz ma go w pogardzie .Polska Ojczyzna jest w waszych sercach, obojętnie gdzie jesteście reprezentujecie swój kraj. Duma, Honor to są wartości , które każdy powinien posiadać , człowiek bez tych wartości jest niczym – to taki komuch sowiet śmieć O swoją tożsamość trzeba walczyć , bo to jak postępujemy świadczy o nas
Jan
8 listopada 2015 o 06:32Nikt się polskiej „wiary” nie wyrzeka.Problem o którym się nie pisze lub pisze rzadko to otrzymanie pracy po takiej szkole a potem wielokrotnie sa szykany za używanie j,polskiego w tejze pracy.Rosyjski jakos litvusom tak nie przeszkadza pomimo ze Czerwona Dalia glosi wszem i wobec o „strasznej walce z Rosja na każdym szczeblu” w tym tej z używaniem j.rosyjskiego.
Jest tylko jedno wyjście :wypiac d…..na litvusuv(żadne wspólne brygady czy inwestycje) a b.mocno wspierać finansowo i mentalnie mieszkających tam rodakow.Firmy tworzyć tam tylko z miejscowymi Polakami i zatrodniac miejscowych Polakow.Kazde zas tworzenie problemów przez litvusuv zglaszac pod arbitraż sadowy do Brukseli i mocno naglasniac takie sprawy w polskich i europejskich mediach.
Wszystkie rzady – razem te ze sp.L.Kaczynskim daly d…….w tej sprawie.Zero godności i pomocy rodakom na wschodzie.
tagore
8 listopada 2015 o 11:12Przykręcony będzie kranik z pieniążkami dla członków Klubu Dyskusyjnego , liczą pewnie na dotacje od Litwinów.
Mariusz
3 grudnia 2015 o 14:04Przecież tak zwany PKD od podstaw jest stworzony i finansowany przez lietuvisóv. Jego prezes Artur Zapolski to etatowy pracownik Departamentu Mniejszości Narodowych przy Rządzie Litwy. Ten który wymyślił ten klubik i faktycznie nim kieruje to Aleksander Radczenko, od wielu lat pracujący w Kancelarii Rządu, ten sam co tworzył ohydną antypolską gadzinówkę portal delfi. A medialnie całe to dziadostwo wspiera Czesław Okińczyc i jego radio i portal ZW, a sam Okińczyc to wieloletni doradca premierów Litwy do spraw mniejszości narodowych.
Czy można mieć wątpliwości, że cały ten klubik to dzieło kontrolowane przez lietuvisów i działające na ich zlecenie??? Stąd atakowanie polityków AWPL i wszystkich, którzy upominają się o prawa dla Wilnian.
Swoją drogą to skandal, że PKD i media Okińczyca wyciągają łapy po pieniądze z Polski, a potem plują na polskość Wilnian.