„Jako państwo polskie staramy się niejako wymóc możliwość kontaktu z tymi osobami, przez polskiego konsula, a następnie udzielenie im niezbędnej pomocy. Niestety otwartość strony białoruskiej jest bardzo, bardzo ograniczona w tym zakresie” – mówił wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz na antenie Polskiego Radia.
Wiceszef dyplomacji był pytany o uwięzionych na Białorusi Polaków; Andżelikę Borys i zakażonego koronawirusem działacza polskiej mniejszości Andrzeja Poczobuta.
15 czerwca Oksana Poczobut powiedziała portalowi Kresy24.pl, że chory na COVID-19 Andrzej czuje się słabo, a stan jego zdrowia wymaga natychmiastowej interwencji lekarskiej. Żona uwięzionego Andrzeja wskazywała, że w areszcie w Żodzino mąż nie może liczyć na pomoc, bo jej tam po prostu nie ma. Kobieta boi się już nie tylko o zdrowie, ale i życie Andrzeja, bo jego problemy z sercem w połączeniu z Covid-19, stanowią duże ryzyko.
O sytuację Poczobuta oraz innych Polaków zatrzymanych na Białorusi (m.in. szefowa Związku Polaków na Białorusi, Andżelika Borys) pytany był w radiowej Jedynce wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz.
„Rzeczywiście sytuacja w ogóle wokół Polaków na Białorusi jest bardzo trudna, zwłaszcza wokół tych dwóch osób zatrzymanych, przetrzymywanych w więzieniu, oczywiście w bardzo trudnych warunkach. My jako państwo polskie staramy się niejako wymóc możliwość kontaktu z tymi osobami, przez polskiego konsula, a następnie udzielenie im niezbędnej pomocy. Niestety otwartość strony białoruskiej jest bardzo, bardzo ograniczona w tym zakresie. Równolegle w dzień podjęcia informacji o tym, że pan Andrzej Poczobut może być chory, do MSZ w Warszawie został wezwany chargé d’affaires Republiki Białorusi, któremu podczas spotkania został przedstawiony wniosek naszej strony o potwierdzenie tej informacji. W trakcie rozmowy pojawiły się też wątki jak najszybszego udzielenia pomocy panu Andrzejowi Poczobutowi. Póki co niestety brak jest jakiejkolwiek odpowiedzi ze strony białoruskiej” – poinformował Marcin Przydacz, zapewniając, że zarówno MSZ, jak i polska placówka w Mińsku starają się uzyskać kontakt bezpośredni z Poczobutem.
Wiceminister wyjaśnił, że strona białoruska odmawia bezpośredniego kontaktu polskiemu konsulowi, argumentując to tym, że jest on obywatelem Białorusi, a nie Polski, w związku z tym polski konsul zgodnie z Konwencją Wiedeńską nie ma prawa do kontaktu z nim.
Również polskie MSZ rozważa możliwość wysłania na Białoruś międzynarodowej misji humanitarnej, ale wszystko komplikuje konieczność negocjacji z władzami białoruskimi.
„Rozważaliśmy takie opcje, ale każda misja, czy to medyczna, dyplomatyczna, czy konsularna, wymaga zgody Mińska na przekroczenie granicy i spotkanie z Andrzejem Poczobutem” – powiedział wiceminister spraw zagranicznych.
Dwa dni temu przewodniczący Komitetu Śledczego RB Dmitrij Gora powiedział, że po tym, jak polskie władze nie dotrzymały umowy i nagłośniły fakt zwolnienia z aresztu śledczego i wywiezienia do Polski trzech działaczek polskiej mniejszości na Białorusi, strona białoruska raczej nie będzie kontynuować współpracy w sprawie pozostałych oskarżonych.
Przypomnijmy, że Andrzej Poczobut został aresztowany 25 marca i oskarżony o „podżeganie do wrogości na tle etnicznym” i „rehabilitację nazizmu”. O to samo oskarżona jest szefowa niezarejestrowanego przez władze w Mińsku Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys i trzy deportowane do Polski działaczki. Poczobut i Borys pozostają w areszcie.
PILNE: Andrzej Poczobut potrzebuje natychmiastowej interwencji lekarskiej!
oprac. ba za
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!