Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka zażądał w poniedziałek okupu za przetrzymywanego w areszcie domowym w Mińsku pod zarzutem malwersacji, byłego dyrektora generalnego rosyjskiej firmy potasowej „Uralkalij” Władysława Baumgertnera.
Jak informuje rosyjski Komersant powołując się na źródła zbliżone do koncernu, Łukaszenka miał zażądać 100 mln. dolarów jako rekompensatę za szkody wyrządzone przez Baumgertnera, ale jego propozycja nie zainteresowała Rosjan, którzy mieli stwierdzić, że ni są gotowi żeby zapłacić taką kwotę.
W ubiegłym tygodniu podczas spotkania z szefami mediów z krajów WNP, Aleksander Łukaszenko zasygnalizował, że dyrektor generalny „Uralkalija” może zostać przekazany Rosji po tym jak zostaną zrekompensowane wszystkie szkody, które wyrządził Białorusi Baumgertner poprzez swoje działania.
„Nie jestem krwiożerczy, nie chodzi mi o to, żeby ich ( b. szefa „Uralkalija” i jego wspólników) posadzić itd. Na razie to nie są jeszcze duże straty, więc niech oni nam to zrekompensują – powiedział Łukaszenka. A kiedy szkoda zostanie naprawiona, my tu już będziemy jakoś się kręcić, wiercić się, żeby ukochany przez was i naród rosyjski Baumgertner został wam przekazany” – powiedział prezydent.
Komitet Śledczy Białorusi wycenił, że z powodu kradzieży aktywów strategicznego dla Białorusi przedsiębiorstwa „Biełaruskalij”, budżet państwa starcił 100 mln dolarów.
Zgodnie z art. 124 kodeksu postępowania karnego, Rosjanin mógł opuścić więzienie KGB po wpłaceniu kaucji, jednak suma powinna w całości pokryć szkody spowodowane przez przestępstwo. Do propozycji wypłaty jednak nie doszło – śledczy przenieśli biznesmena z aresztu śledczego do mieszkania wynajętego na jego rachunek w Mińsku.
Żądanie Łukaszenki, według białoruskich prawników odnosi się do artykułu 88 – 1 KK RB, które stanowi, że osoba która popełniła przestępstwo, narażając na straty mienie publiczne lub osobę prawną, może zostać zwolniona z odpowiedzialności karnej, jeżeli w pełni zrekompensuje szkodę.
„Prawo do uniewinniania przed procesem sądowym lub zamiast sądu, po uiszczeniu kompensacji – nie wpisuje się w logikę sądownictwa i roli wymiaru sprawiedliwości, ale u nas na Białorusi często się to stosuje” – mówi przewodniczący Białoruskiego Komitetu Helsińskiego Aleg Gułak. Z drugiej strony, biorąc pod uwagę, że decyzję o ułaskawieniu musi podjąć prezydent, jego oświadczenie o tym, że oczekuje od „Uralkalija” rekompensaty, było całkiem logiczne. Tym bardziej, że zgodnie z konstytucją Białorusi i ustawą o prezydencie, pan Łukaszenka „wykonuje inne obowiązki” nałożone na niego przez ustawę, a pod zakres tej definicji można zmieścić wszystko” – uważa Gułak.
Żądaniem Łukaszenki zszokowany jest Julij Taj – adwokat Sulejmana Kerimowa, który według strony białoruskiej był głównym organizatorem machinacji w „Biełaruskalii”. Taj zauważył, że białoruski prezydent wczoraj faktycznie zażądał wykupu, co jest bezprecedensowe dla norm prawnych. Według adwokata, kompensacja może być wypłacona tylko po wejściu w życie wyroku sądu, a do tego czasu nie ma mowy o żadnych wypłatach. Według pana Taja, sprawe należy odpolitycznić, a żeby tak się stało muszą się nią zająć rosyjscy śledczy.
Według informacji pochodzącej od źródeł zbliżonych do „Uralaklija”, 100 mln dolarów to dla koncernu suma relatywnie niewielka i tak naprawdę nie byłoby problemem jej zapłacenie, pod warunkiem, że zostałby znaleziony jakis akceptowalny sysyem, np. forma zabezpieczenia. Jednakże wypłacenie bezpośrednio rekompensaty oznaczałoby dla Rosjan przyznanie się do winy i potwierdzenie wszelkich zarzutów wobec Baumgertnera i pozostałych menedżerów.
Kresy24.pl za kommersant.ru
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!