Wielokrotnie kontuzjowany Wasilij Sannikow z obwodu staniczno-ługańskego opowiada, jak walczył na wszystkich frontach Donbasu i wygrywał dla Rosji wszystkie bitwy z „ukropami”.
Wstąpił w szeregi ŁNR już w pierwszych dniach konfliktu. Był wszędzie. Zabijał „banderów”, dobijał ukraińskich czołgistów i dał się wrogowi we znaki we wszystkich ważniejszych potyczkach.
Słuchając jego opowieści, trudno oprzeć się wrażeniu, że gdyby nie on, rosyjska walka o spełnienie marzeń donbaskiego ludu o wolności od Ukrainy byłaby bez szans.
Wielokrotne kontuzje, jakie miał odnieść w bojach Wasilij Sannikow, nie pozostały bez śladu. Pod koniec fascynującej opowieści o własnych bohaterskich dokonaniach ługański heros mówi o „amerykańskim scenariuszu z Iraku i Osetii”, realizowanym obecnie w Donbasie oraz „banderach, Polakach, Amerykańcach” i innych potworach, które zjechały na jego ziemię zabijać miejscową ludność.
Teraz legenda ziemi ługańskiej walczy, jak twierdzi w artylerii i ma dowódców z interbrygady, która robiła „debalcewski kocioł”.
Fascynująca historia Wasilija Walecznego będzie mieć zapewne dalszy ciąg, bo na tym poprzestać nie zamierza. Chce dojść do Kijowa a nawet znaaaaacznie dalej…
Kresy24.pl
4 komentarzy
macko
23 marca 2015 o 19:51Niech poinformuje kiedy będzie szedł na Lwów, sam tam pojade i tak mu do dupy nakopie, ruskowi zawszonemu, że mu sie takich wystąpień na całe życie odechce.
Karol
23 marca 2015 o 20:27Jeszcze jeden „turysta” Kiwi, motoryj i innipewnie dostał w głupi łeb jakimś odłamkiem i wali kupy od rzeczy, co ruska propaganda robi z tych ludzi? Czysty dom wariatów a do Honolulu na gorace lody nie chciałbyś pójść? 😉
Kajman
23 marca 2015 o 23:44Następny kacapski pojeb, że też ruskie matki nie topią tych świrów zaraz po urodzeniu. Jak świat światem, nigdy ruski pojeb nie był dla nikogo bratem.
greg
24 marca 2015 o 18:23to fakt – ruskie to mega dekle ! żal patrzeć jak im te mózgi piorą , no ale to są ich małe mózgi 🙂