Reżim Łukaszenki liczy na międzynarodowe wsparcie ze strony polskiego Sejmu: „Nie ukrywamy, że chcemy aktywniej rozwijać stosunki z krajami europejskimi. Musimy zbudować zrównoważoną politykę zagraniczną. Przemawiają za tym nasze wspólne korzenie historyczne”- powiedział przewodniczący niższej izby parlamentu RB Bolesław Pirsztuk, podczas spotkania z wiceprzewodniczącym Polsko – Białoruskiej Grupy Parlamentarnej Adamem Andruszkiewiczem.
Delegacja polskiego sejmu przebywa z oficjalną wizytą na Białorusi w dniach 11-13 kwietnia.
Podczas spotkania z polską delegacją, przewodniczący niższej izby parlamentu RB Bolesław Pirsztuk oświadczył, że liczy na wsparcie ze strony polskiego sejmu na arenie międzynarodowej. Jak podaje agencja BelaPAN, deputowany białoruski podkreślił, że rok 2016 jako całość był „bardzo produktywny” w stosunkach między Białorusią a Polską.
„Strona polska złożyła wiele wizyt na Białorusi. To dobry sygnał, że możemy pracować wydajnie. Mam nadzieję, że współpraca parlamentarnych grup pomoże wypełnić nasze relacje treścią”- powiedział.
Według białoruskiego parlamentarzysty, strony „nieźle poradziły sobie w sferze gospodarczej”. Obroty handlowe osiągnęły blisko dwa miliardy dolarów.
„To dobry wynik, ale nasz potencjał jest znacznie wyższy. Powinniśmy postarać się o kolejny miliard”- stwierdził zastępca przewodniczącego Izby Reprezentantów.
Ponadto Pirsztuk uważa, że strony powinny kontynuować wymianę wizyt, prowadzić lokalne fora, i szukać punktów, w których współpraca przyniesie obopólne korzyści.
Ze swojej strony Andruszkiewicz powiedział, że podziela optymizmu Pirsztuka. Według niego, rok 2016 w stosunkach między dwoma krajami był rokiem poszukiwania wspólnych interesów.
Kresy24.pl
2 komentarzy
Jan
11 kwietnia 2017 o 19:48No, a polskie szkoły ?
tow.stalin
12 kwietnia 2017 o 08:21z naszej własnej historii mamy przykład że jaruzel-dyktatorek oprócz pałowania, wsadzania liderów opozycji do ciupy i dogadywania się z bolkiem MUSIAŁ postraszyc ruskimi i wprowadzic stan wojenny żeby spacyfikować (jak się okazało – na krótko) sytuację. zmierzam do tego, że białorusini to nie polacy. o ile w polsce wsparcie dla solidarności było powszechne (oczywiście z wyjątkami, były grupy społeczne którym dobrze się żyło w tej dyktaturze) i o opozycja była mniej więcej zjednoczona,, o tyle na białorusi nie widać powszechnego poparcia narodu dla podzielonej opozycji i wcale nie jest tak, że trudniej jest zacząć rewolucje na białorusi w 2017 niż było w 1981 w polsce.
to co polska dyplomacja, posłowie czy rząd powinni robić to
mimo wszystkie rozmawiać, spotykać się i robić interesy. promować Rzeczypospolitą w opozycji do jakiegoś szajsowatego ruskiego mira, przekładać wielkie idee na małe kroki. obrażanie się w polityce nic nie daje, tylko stawianie sobie ambitnych celów i cierpliwa praca jest skuteczna.