Uroczyste obchody 69. rocznicy śmierci Danuty Siedzikówny ps. Inka, bestialsko zamordowanej przez komunistycznych oprawców sanitariuszki V Brygady Wileńskiej AK, odbędą się 3 i 4 października 2015 na Woli. Wczoraj minęła 69. Jej śmierci.
Inicjatorem i fundatorem powstania pomnika jest mieszkaniec Warszawy. Pomnik zostanie odsłonięty na terenie kościoła św. Stanisława Biskupa i Męczennika oraz Katolickiego Zespołu Edukacyjnego im. Ks. Piotra Skargi na warszawskiej Woli, przy ul. Bema 73/75 (róg Kasprzaka). Uroczystość poprzedzi Msza św., w której wezmą udział organizacje kombatanckie, historycy Instytutu Pamięci Narodowej, artyści i mieszkańcy stolicy. Szczegółowy plan uroczystości pojawi się wkrótce. Na Facebooku został utworzony specjalny profil zapowiadający wydarzenie „Inka w Warszawie!”.
https://www.youtube.com/watch?v=CvjN7kVeVmI
Danuta Siedzikówna ps. „Inka” (ur. 3 września 1928 w Guszczewinie, zm. 28 sierpnia 1946 w Gdańsku – sanitariuszka 4. szwadronu odtworzonej na Białostocczyźnie 5 Wileńskiej Brygady AK, w 1946 w 1 szwadronie Brygady działającym na Pomorzu. Była córką Wacława Siedzika i Eugenii z Tymińskich herbu Prus III. Ojciec, leśniczy, został wywieziony przez Sowietów do łagru 10 lutego 1940 w ramach pierwszej wielkiej wywózki mieszkańców Kresów na Wschód. Stamtąd przedostał się do nowo formowanej armii Andersa. Zmarł w czerwcu 1943 w Teheranie. Matka, za współpracę z polskim podziemiem została aresztowana i 16, 17 lub 18 września 1943 r. zamordowana przez Gestapo w lesie pod Białymstokiem.
Po zamordowaniu przez Gestapo jej matki, razem z siostrą Wiesławą wstąpiła do AK (przysięgę złożyła w grudniu 1943 lub na początku 1944), gdzie odbyła szkolenie medyczne. Po przejściu frontu podjęła pracę kancelistki w nadleśnictwie Hajnówka. Wraz z innymi pracownikami nadleśnictwa została w czerwcu 1945 aresztowana za współpracę z antykomunistycznym podziemiem przez grupę NKWD-UB (działającą z polecenia zastępcy szefa WUBP w Białymstoku, Eliasza Kotona). Została uwolniona z konwoju przez operujący na tym terenie patrol wileńskiej AK Stanisława Wołoncieja „Konusa” (podkomendnych „Łupaszki”), następnie jako sanitariuszka podjęła służbę w oddziale „Konusa”, a potem w szwadronach por. Jana Mazura „Piasta” i por. Mariana Plucińskiego „Mścisława”. Przez krótki czas jej przełożonym był także por. Leon Beynar „Nowina”, zastępca „Łupaszki”, znany później jako Paweł Jasienica. Danuta Siedzikówna przybrała wówczas pseudonim „Inka”.
Na przełomie 1945/1946, zaopatrzona w dokumenty na nazwisko Danuta Obuchowicz, podjęła pracę w nadleśnictwie Miłomłyn w powiecie ostródzkim. Wczesną wiosną 1946 nawiązała kontakt z ppor. Zdzisławem Badochą „Żelaznym”, dowódcą jednego ze szwadronów „Łupaszki”. Po śmierci „Żelaznego”, zabitego podczas obławy UB 28 czerwca 1946, została wysłana przez jego następcę, ppor. Olgierda Christę „Leszka” po zaopatrzenie medyczne do Gdańska. Tam, rankiem 20 lipca 1946, w mieszkaniu przy ul. Wróblewskiego 7 we Wrzeszczu, w jednym z lokali kontaktowych V Brygady Wileńskiej, których adres zdradziła ujęta wcześniej przez bezpiekę Regina Żylińska-Mordas, łączniczka Szendzielarza, która poszła na współpracę z UB, „Inka” została aresztowana i umieszczona w pawilonie V więzienia w Gdańsku jako więzień specjalny. W śledztwie (kierowanym przez naczelnika Wydziału III WUBP w Gdańsku Jana Wołkowa i kierownika Wydziału Śledczego WUBP Józefa Bika) była bita i poniżana; mimo to odmówiła składania zeznań obciążających członków brygad wileńskich AK. Została skazana na śmierć 3 sierpnia przez sąd kierowany przez mjr. Adama Gajewskiego i zastrzelona przez dowódcę plutonu egzekucyjnego ppor. Franciszka Sawickiego 28 sierpnia 1946 wraz z Feliksem Selmanowiczem ps. „Zagończyk”, w więzieniu przy ul. Kurkowej w Gdańsku w obecności prokuratora wojskowego Wiktora Suchockiego i zastępcy naczelnika więzienia w Gdańsku Alojzego Nowickiego. Według relacji przymusowego świadka egzekucji, ks. Mariana Prusaka, ostatnimi słowami „Inki” było: Niech żyje Polska! Niech żyje „Łupaszko”!
Miejsce pochówku do 2014 roku było nieznane. We wrześniu tego samego roku w ramach prac zespołu ds. poszukiwań nieznanych miejsc pochówku ofiar terroru komunistycznego IPN na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku odnaleziono nieoznaczony grób, w którym prawdopodobnie spoczywają szczątki Danuty Siedzikówny oraz rozstrzelanego z nią Feliksa Selmanowicza ps. Zagończyk. W odniesieniu do Danuty Siedzikówny informacja ta została ostatecznie potwierdzona 1 marca 2015 roku, patrz niżej.
Ince zarzucono osobisty udział w zastrzeleniu funkcjonariuszy UB i MO podczas starcia koło miejscowości Podjazy z oddziałem Łupaszki, a nawet wydawania rozkazów, pomimo że była jedynie sanitariuszką oddziału. Nie brano pod uwagę nawet jej wieku (była nieletnia). Rozbieżności w zakresie jej udziału w starciu pomiędzy partyzantami a UB i MO pojawiły się zresztą w zeznaniach samych milicjantów. Jedni zeznawali, że Inka strzelała i wydawała rozkazy, a inni, że nie. Jeden z milicjantów przyznał nawet, że Inka udzieliła mu pierwszej pomocy, gdy został ranny. Ostatecznie nawet stalinowski sąd stwierdził, że Inka nie brała bezpośredniego udziału w zabójstwach. Mimo to wymierzył jej karę śmierci.
Do 1989 r. PRL-owska propaganda nazywała „Inkę” bandytą. W wydanej w 1969 roku książce Front bez okopów autorstwa m.in. Jana Bobczenki, byłego szefa UBP w Kościerzynie, twierdzono, „że krwiożercza Inka” uczestniczyła w egzekucji funkcjonariuszy UB w Starej Kiszewie.
W dokumentach zachowanych w archiwum IPN znajduje się „Prośba o łaskę” do „Obywatela Prezydenta”, czyli Bolesława Bieruta, napisana 3 sierpnia 1946 r. Została zredagowana przez obrońcę „Inki” z urzędu, Jana Chmielowskiego. Pisana jest w pierwszej osobie („Ja, Danuta Siedzikówna”). Nie została jednak podpisana przez „Inkę”, tylko przez Chmielowskiego. „Inka” odmówiła, ponieważ w tekście Chmielowski pisał o jej kolegach z oddziału jako o „bandzie”. W grypsie do sióstr Mikołajewskich z Gdańska, krótko przed śmiercią, „Inka” napisała: „Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się, jak trzeba”. Po śmierci rodziców babcia była jej szczególnie bliska, opiekowała się jej siostrami: Wiesią i Irenką.
Prokuratorzy IPN postawili przed sądem byłego prokuratora wojskowego Wacława Krzyżanowskiego (który oskarżał „Inkę” i żądał dla niej kary śmierci), oskarżając go o udział w komunistycznej zbrodni sądowej. Został jednak uniewinniony w sądzie II instancji. Mimo kasacji wyroku na Siedzikównie, nigdy nie został skazany.
Kresy24.pl/archiwum Kresy24, Wikipedia, wSumie.pl
6 komentarzy
Vandal
29 sierpnia 2015 o 22:54Czesc Jej Pamieci, Chwala Bohaterom !!!
Pamiętamy
30 sierpnia 2015 o 02:38„Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba.”
Chwała Bohaterom !!!
smród onucy
31 sierpnia 2015 o 09:20Szacun !!!
bzik
5 września 2015 o 00:28Chwała Bohaterom !!!!!
j24
12 września 2015 o 20:37CZESC i CHWALA BOHATEROM ! ! !
grzesiek
4 października 2015 o 19:27… bohaterka? Powiedzcie to potomkom ludzi z Narewki i okolic których Inka wydawała tej bandzie tylko za to że byli komunistami…. Ci ludzie należący do partii komunistycznej byli tak szkodliwi dla katolików co i dla prawosławnych… Ciekawe czy gdyby teraz mordowano za przynależność do partii politycznej np. PIS czy PO, też będziecie im w przyszłości stawiali pomniki?