W Rosji drugi rok z rzędu rośnie liczba wyroków dla gwałcicieli. Jak donosi serwis „Możem objasnit`”, w ciągu dwóch lat wojny znacznie wzrosła liczba wyroków w sprawach przeciwko integralności seksualnej.
Dziennikarze wyciągnęli takie wnioski po przestudiowaniu statystyk Wydziału Sądownictwa Sądu Najwyższego Federacji Rosyjskiej. Od czasu inwazji Rosji na Ukrainę na pełną skalę liczba osób skazanych za gwałt wzrosła o prawie 10%, za napaść na tle seksualnym – o prawie jedną czwartą, a skazanych za nieprzyzwoite napaści na nieletnich (dzieci do lat 16) wzrosła o 61%.
Jak wyjaśnia serwis, do statystyk swój wkład wnoszą „weterani” tzw. specjalnej operacji wojskowej, którzy wrócili z wojny na Ukrainie. Gwałtów i przestępstw przeciwko wolności seksualnej dopuszczają się zwłaszcza którzy przestępcy z kolonii poprawczych i aresztów śledczych – więźniowie ułaskawieni przez rosyjskiego dyktatora Władimira Putina.
Dziennikarze przytaczają kilka głośnych przypadków. W Kirowie wagnerowiec Dmitrij Jefimow, który wrócił z wojny, zgwałcił dziewczynę. Poprzedni wyrok więzienia odbywał za gwałt i morderstwo. Jak podaje m.in. kanał „Baza”, w lutym oskarżony zwabił 22-letnią dziewczynę do garaży, wsadził ją do zaparkowanego cudzego samochodu i w nim zgwałcił. Dziewczynie udało się uciec. Jefimow postanowił zatrzeć ślady i spalił samochód, w którym popełnił przestępstwo.
W Orenburgu inny ułaskawiony wagnerowiec Jurij Gawriłow zgwałcił uczennicę piątek klasy szkoły podstawowej. Według rosyjskich mediów rodzina dziewczynki znała 33-letniego Gawriłowa – 11-letnia uczennica miała udać się do jego domu po głośnik. Napastnik torturował dziewczynę przez dwie godziny. Przeżyła tylko dzięki temu, że obiecała, że nikomu nie powie o tym, co się wydarzyło. Gwałciciel został przywieziony na policję przez nieznane osoby w bagażniku samochodu.
Do innego głośnego zdarzenia doszło w Petersburgu. Skazany gwałciciel i morderca został ułaskawiony i wysłany na wojnę, a po powrocie został zatrzymany pod nowym zarzutem – znęcanie się nad sąsiadem.
Według szefowej centrum Nasiliju.niet, Anny Riwinej, statystyki dotyczące wzrostu przemocy to dopiero wierzchołek góry lodowej: w czasie wojny ofiary rzadziej kontaktują się z policją.
„Widzimy poziom przemocy ze strony powracającego wojska i jest on absolutnie nieodpowiedni. Widzimy poziom przemocy ze strony ludności cywilnej, ponieważ ludzie, którzy nie biorą udziału w wojnie, również w różny sposób są demoralizowani, choć nie mamy możliwości pokazania, że zmiany ilościowe i jakościowe są oczywiste” – stwierdziła.
Opr. TB, t.me/mozhemobyasnit
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!