Od dziś podróżujący po Białorusi obcokrajowiec będzie mógł bez trudu wybrać sobie danie z menu, nawet w przydrożnym barze. Dekretem ministra handlu wchodzi przepis, zgodnie z którym karta dań musi być napisana nie tylko w dwóch językach urzędowych – po białorusku i rosyjsku, ale i przynajmniej w jednym języku obcym.
W wyspecjalizowanych punktach gastronomicznych oferujących daniach kuchni narodowej, potrawy i wyroby kuchni białoruskiej muszą stanowić co najmniej 80 % proponowanego asortymentu. Ponadto we wszystkich lokalach gastronomicznych, nawet najmniejszych kafejkach, muszą być przyjmowane karty płatnicze.
Z takim rozmachem Białoruś przygotowuje się na przyjęcie kibiców, którzy być może zjadą tłumnie na mistrzostwa w hokeju na lodzie w 2014 roku. Ponadto w ramach przygotowań, pracownicy handlu, gastronomii i taksówkarze uczą się języków obcych. Wiceminister handlu Irina Narkiewicz powiedziała, że w ramach dekretu przedsięwzięte zostały również kroki zmierzające do podwyższenia kultury obsługi klienta, a rodzimy przemysł rozpoczął już na masową skalę produkcję pamiątek z białoruską symboliką.
Kresy24.pl/udf.by
1 komentarz
piłsudczyk
9 grudnia 2012 o 11:48Nie ma lepszego dekretu niż wolna konkurencja. Po lekturze tego artykułu nie wiadomo czy smiać się czy płakać. Jak to mówili starożytni Rosjanie i straszno i smieszno