Od wczoraj białoruska milicja prowadzi zmasowaną akcję aresztowań działaczy opozycyjnych. Według obrońców praw człowieka, ma to związek z zaplanowanym na 24 – 25 października w Mińsku posiedzeniem szefów państw WNP i najwyższej rady ekonomicznej krajów członkowskich Unii Euroazjatyckiej.
Wczoraj w Mińsku wyprowadzono z miejsca pracy działacza „Europejskiej Białorusi” Andrieja Mołczanowa. Jak powiedziała radiu Svaboda jego siostra, mężczyzna zdążył do niej zatelefonować i przekazać, że milicjanci zażądali od jego szefa, by umożliwił im rozmowę z Mołczanowem, ale obiecali, że nie zostanie aresztowany. Kiedy właściciel prywatnej firmy, w której pracuje mężczyzna sprzeciwił się, funkcjonariusze najpierw zagrozili szefowi konsekwencjami, a Mołczanowa odwieźli na komendę, jako podejrzanego o jakoby dokonanie kradzieży.
Funkcjonariusze organów ścigania rozsyłają wezwania na przesłuchania do innych działaczy, nachodzą rodziny opozycjonistów w domach i miejscach pracy, rozpytują, gdzie można ich znaleźć. W środę na pięć dób aresztu skazano lidera ruchu nacjonalistyczno Jewgienija Kontusza.
Według Anastazji Łojko z Centrum Praw Człowieka „Wiasna” zatrzymania mają charakter prewencyjny w związku ze szczytem głów państw WNP, który ma się dziś rozpocząć w Mińsku. Obrończyni praw człowieka powiedziała portalowi charter97.org, że protokoły zatrzymań sporządzane są za „zakłócanie porządku”, pomimo tego iż żadne akcje opozycji nie miały miejsca. Świadczy to o tym, że władza chcąc zapewnić sobie spokój na czas przebywania prezydentów WNP, zastosowała taki środek zapobiegawczy.
Kresy24.pl.charter97.org/svaboda.org
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!