W środę (6 lipca), w Narodowym Muzeum Historycznym w Mińsku zostanie otwarta wystawa „Białorusini w Wojsku Polskim w latach 1939-1945”. Ekspozycję przygotował białoruski historyk Igor Mielknikau, autor książki „Zachodniobiałoruska Atlantyda 1921- 1941r” i „Granica w Zasławiu 1921-1941” przy współpracy z ambasadą RP.
Na wystawie znajdą się zdjęcia, dokumenty oraz artefakty pochodzące z jego osobistych zbiorów, związane z mieszkańcami Zachodniej Białorusi, walczącymi po stronie polskiej w II Wojnie światowej.
„To materiały zbierane przez ostatnie 6 lat – powiedział „Radiu Svaboda” Mielnikow. – Niektóre kupiłem na aukcjach, wiele dokumentów dostałem od ludzi, niektóre po prostu znalazłem. Wielką pomoc otrzymałem od polskiej ambasady na Białorusi, bez ich wsparcia, projekt ten nie mógłby zostać zrealizowany” – powiedział historyk.
Udział Białorusinów w Wojsku Polskim, to według Mienikowa zjawisko na dużą skalę: We wrześniu 1939 roku, wraz z wybuchem II wojny światowej, powołano w jego szeregi około 70 tysięcy Białorusinów.
„Problem polega na tym, że zapomniano o nich na Białorusi, – tłumaczy historyk. – O ile jeszcze na poziomie naukowym coś wspomniano, to społeczeństwo białoruskie zapomniało o tym zjawisku. Zwłaszcza na wschodzie, bo na zachodzie jeszcze coś pamiętają z opowieści dziadków. Te 70 tysięcy Białorusinów zaczęło od pierwszego dnia wojny walkę z nazistami, zrobili pierwszy krok do zwycięstwa. W rzeczywistości przeszli oni całą wojnę – od 1939 r. Później wielu z nich trafiło do niewoli sowieckiej, zostali deportowani. Ale po podpisaniu układu Sikorski – Majski w 1941 roku, gdy została stworzona armia generała Andersa, w jej skład trafili jeńcy z Zachodniej Białorusi, w tym etniczni Białorusini. Wraz z Polakami, w składzie 2 Korpusu Polskiego wyzwalali Europę, walczyli we Włoszech, w bitwie pod Monte Cassino, w bitwie o Normandię, bitwie o Anglię w 1940 roku, – powiedział Radiu Svaboda Mielknikow.
Ponadto, niewiele osób wie, że Białorusini służyli przed wojną w Korpusie Ochrony Graniczna (KOP – utworzona w 1924 roku w Polsce do ochrony wschodniej granicy II Rzeczypospolitej przed penetracją agentów, terrorystów i zwartych uzbrojonych gangów bolszewickich na wschodniej granicy).
Po zwycięstwie w II wojnie światowej, wielu Białorusinów z Armii Andersa postanowiło wrócić do domu, ale czekały na nich represje i zapomnienie, – przypomina Mielnikow.
„Wielu z żołnierzy trafiło po zakończeniu działań wojennych do Wielkiej Brytanii, skąd mieli okazję albo wyruszyć w szeroki świat, albo wrócić do domu. Tragedia tych ludzi polegała na tym, że wielu z nich miała rodziny w Związku Radzieckim, które ulegając sowieckiej propagandzie zachęcały ich do powrotu: „Wracajcie – pisały matki i żony, – wszystko będzie dobrze”.
Wielu Białorusinów wróciło z Wielkiej Brytanii na sowiecką Białoruś w latach 1945-49. Na początku, rzeczywiście wszystko było w porządku. Przeszli „filtrację” i żyli spokojnie. Ale wiosną 1951 roku została przeprowadzona pierwsza operacja zesłania na Syberię byłych „andersowców”, którzy zostali oskarżeni o antyradziecką agitację, służbę w obcym wojsku. Zostali zesłani do obwodu irkuckiego, gdzie zostali do końca lat pięćdziesiątych, później zostali zwolnieni, a w 1971 roku zsyłka została przez sąd ZSRR uznana za bezpodstawną. Do końca życia, nie otrzymali jednak statusu weteranów wojennych. Dopiero w 1990 roku otrzymali pierwsze medale, ale wielu z nich zmarło nie doczekawszy tego momentu.
Kresy24.pl/svaboda.org
2 komentarzy
Rysio
4 lipca 2016 o 15:12Warto o tym przypominać również w Polsce.
ltp
5 lipca 2016 o 12:00Ciekawe, czy zamkną tą wystawę z powodu zagrożenia pożarowego, czy dlatego , że nagle nastąpiła awaria instalacji?