W ubiegłym tygodniu Aleksander Łukaszenka oznajmił niespodziewanie, że chce uregulować relacje z Polską i Litwą. Stwierdził wprawdzie, że „na razie nie widzi wzajemności”, ale się nie zraża
W poniedziałek 22 lipca dyktator odbył spotkanie z urzędnikami w sprawie rozwoju białoruskiego przemysłu. Jak zauważył, sytuacja w całej branży rozwija się dobrze, ale nie jest to powód, aby spoczywać na laurach.
„Naszymi głównymi partnerami są Rosja i Chiny. Są to nasi tradycyjni partnerzy. Są naszą „kotwicą”. Jesteśmy zakotwiczeni. A jeśli ktoś myśli, że „opuścimy Rosję i Chiny, a jutro zostaniemy powitani z otwartymi ramionami” — to nonsens, kompletna bzdura — oświadczył dyktator.
— Tak, jesteśmy małą gospodarką eksportową. Ale trzeba zdać sobie sprawę, że chodzi o miliardy dolarów. Konkurencja jest poważna, a z naszymi towarami nikt na nasze towary nie czeka. Dlatego Rosja i Chiny, zwłaszcza Rosja, to nasz tradycyjny rynek. Od strony ekonomicznej nie ma ucieczki” – cytuje Łukaszenkę agencja BelTA.
Dyktator zauważył, że Białoruś z powodzeniem rozwija stosunki z innymi zaprzyjaźnionymi krajami, i wyraził przekonanie, że kontakty z Unią Europejską nie są tracone.
„To są nasi sąsiedzi – Unia Europejska. Musimy znaleźć sposoby na współpracę z nimi. Jeśli oni muszą coś kupić,, a my musimy to sprzedać na ich rynku, to jest to interes korzystny dla obu stron” – podkreślił Łukaszenka. — Bez względu na to, w jaki sposób politycy próbują wznosić bariery, jeśli biznes będzie tego potrzebował, znajdzie sposoby, aby wejść na niektóre rynki.
W 2020 roku Unia Europejska zaczęła systematycznie nakładać sankcje na Aleksandra Łukaszenkę, urzędników i przedsiębiorstwa państwowe za fałszowanie wyników wyborów prezydenckich. Później Unia Europejska przedłużyła sankcje za wywołanie kryzysu migracyjnego na granicy z Polską, Litwą i Łotwą, a także za wsparcie przez Łukaszenkę rosyjskiej inwazji wojskowej na Ukrainę, która miała miejsce m.in. z terytorium Białorusi.
oprac. ba/belta.by
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!