W 2014 roku siły zbrojne Ukrainy mogły powstrzymać rosyjską agresję podczas nielegalnej aneksji Krymu. Uważa tak gen. Sierhiej Kriwonos, zastępca sekretarza Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy. Powiedział o tym w wywiadzie dla portalu „Donbass Realii”.
Według niego 31 stycznia 2014 r. jednostki szybkiego reagowania wojsk desantowych i specjalnych armii ukraińskiej zostały postawione w stan gotowości. „Rozpoczęliśmy opracowywanie planu, który przeciwdziałałby zajęciu terytorium Ukrainy. Opcja ta została przewidziana i opracowana przez sztab generalny. Wiele jednostek wojskowych zostało przygotowanych w celu przeciwdziałania możliwym próbom przejęcia terytoriów m.in. wojska powietrznodesantowe, a więc 25. i 79. brygady powietrznodesantowe. Powinny one wkroczyć na Krym, utrzymać pozycje i wzmocnić grupę Sił Zbrojnych Ukrainy na Krymie” – powiedział.
Według niego zaczęto nawet realizować już pierwszą część planu. „Po jakimś czasie miał się rozpocząć drugi etap. Ale nie został wdrożony, ponieważ nie podpisano żadnych rozkazów bojowych dotyczących użycia tych jednostek. W związku z tym plan został odrzucony” – wyjaśnił.
Uważa on, że armia ukraińska, zwłaszcza oddziały powietrznodesantowe, „były w stanie wykonać swoje zadanie”. „Mam swój punkt widzenia i być może ja też się mylę, biorąc pod uwagę ilość posiadanych informacji. Ale wiem też, że część sił powietrznodesantowych była w stanie wykonać swoje zadanie, które było zgodne z tym planem. Podobnie jednostki specjalne pułków i garnizonów, które były już na Krymie, znały swoje zadania i wyraźnie je wypełniały. W zasadzie, teoretycznie, tylko nasza obecność na Krymie i wzmocnienie tamtejszego zgrupowania pozwoliłoby, by tak rzec, uniknąć bezczelnej bezkarności wojsk Federacji Rosyjskiej” – podkreślił.
Opr. TB, https://www.radiosvoboda.org/
fot. Wikipedia
3 komentarzy
Tadek
22 stycznia 2020 o 10:58Srały muchy panie generale. Większość wojsk na Krymie przeszła na stronę Rosji.
peter
22 stycznia 2020 o 16:58Nie na strone Rosji tylko na strone krymskiej samoborony
Mariusz Mizera, Poznań
26 stycznia 2020 o 08:38Nie było krymskiej samoobrony – byli rosyjscy agenci i najeźdźcy. I ukraińscy zdrajcy po drugiej stronie.
A „peter” niech wykręci onuce i wypier…la do swojego kacapskiego raju. Tam jest miodzio; po co wpraszać się tam, gdzie jest normalnie? Mongolia – polecam krainę przodków.