Michaił Żemczużnyj, skazany przez reżim Łukaszenki na 6,5 lat kolonii karnej działacz na rzecz praw osadzonych w białoruskich zakładach karnych, został uznany za „osobę skłonną do ekstremizmu”.
Żemczużnyj to współzałożyciel organizacji „Platform Innovation” z Witebska. Wraz z Andriejem Bondarenko (również skazany na cztery lata więzienia za „chuligaństwo”) ujawniali koszmar dziejący się w białoruskich zakładach karnych.
O nowym statusie, który nadały Żemczużnemu władze kolonii karnej Nr 14 w Nowosadach, napisał do obrończyni praw człowieka Tatiany Rewiako z Centrum Praw Człowieka „Wiasna”.
„Nieoczekiwanie, 17 czerwca zostałem wezwany do oddziału karnego. Naczelnik kazał mi podpisać dokument, w którym zobowiązuję się do tego, że dodatkowo dwa razy dziennie będę się meldować dyżurnemu, w przeciwnym razie będzie to naruszenie rygoru. Oczywiście zapytałem, na jakiej podstawie? Przez sześć miesięcy w kolonii karnej Nr 14 nikt nie miał do mnie żadnych uwag, nie popełniłem żadnych wykroczeń. Naczelnik odpowiedział, że został na mnie sporządzony raport przez funkcjonariusza operacyjnego Krysztala, w którym scharakteryzowano mnie jako ekstremistę, i że mam nosić czerwony znaczek i zmienią mi miejsce odbywania kary. Nikt mnie o żadnym raporcie nie informował, nie stanąłem nigdy przed żadną komisją czy sądem, co w przypadku tak ciężkiego zarzutu powinno mieć miejsce. Co więcej, ani na wolności, ani tu w kolonii czy wcześniej w areszcie, żadnych zarzutów o ekstremizm wobec mnie nie stawiano” – pisze Żemczużnyj.
W prywatnej rozmowie z personelem kolonii karnej obrońca praw człowieka dowiedział się, że status skłonnego do ekstremizmu nadano mu w związku z tym, że rozpowszechniał wśród więźniów „zakazaną literaturę” – czyli dwie książki białoruskiej noblistki Swietłany Aleksijewicz.
Michaił Żemczużnyj został skazany za pozyskanie i ujawnianie informacji stanowiących tajemnicę służbową. Chodziło o wręczenie łapówki milicjantowi, który miał rzekomo podłożyć podsłuch, by zdobyć informację na temat niewyjaśnionych okoliczności śmierci osadzonego w jednym z białoruskich zakładów karnych.
Białoruscy działacze praw człowieka uznali Michaiła Żemczużnego i Andrieja Bondarenkę za więźniów politycznych.
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!