Aleksander Łukaszenka twierdzi, że Stany Zjednoczone ostrzegły Mińsk przed zwiększaniem rosyjskiej obecności na Białorusi;
„Dosłownie dzień temu zwrócono mi uwagę na groźne stanowisko Departamentu Stanu USA” – powiedział dyktator na spotkaniu 24 stycznia z przedstawicielami resortów siłowych.
„Przyjechali do naszych dyplomatów w Nowym Jorku i grożą nam: tak, jeśli pozwolicie Putinowi i Rosji na to, to nałożymy sankcje. Jeśli przywrócicie tę broń nuklearną na Białoruś, stanie się to i tamto” – cytuje wypowiedź Łukaszenkio agencjia Biełta.
„Rozumiecie, jakiś mentorski ton wobec Białorusi się stosuje – oburzał się Łukaszenka. – Chcę więc zwrócić ich uwagę na to, co powiedziałem w Łunińcu. – Myślę, że nie ma tu potrzeby dodawania czegokolwiek. Nie potrzebujemy żadnej wojny. Ale ci sami Amerykanie, rękami Polaków, Łotyszy i osobiście, popychają nas do tych działań. Byliśmy dawcą bezpieczeństwa w tym regionie. Zawsze byliśmy za to doceniani. Dlaczego pchacie nas w 2020 roku i robicie z nas agresorów. W ich terminologii. Po co to było? A dzisiaj oni nam grożą”.
Łukaszenka zaznaczył, że Zachód, a w szczególności Unia Europejska, powinny przede wszystkim zwrócić uwagę na swoje działania.
„Dlaczego Unia Europejska ograniczyła współpracę w kwestiach granicznych? Ograniczyli tę współpracę. To nie my dążyliśmy do tej eskalacji stosunków. Po prostu zareagowaliśmy w sposób rzeczowy. Dlatego będziemy działać w interesie naszego państwa bez względu na to, co nam powiedzą, bez względu na to, jak bardzo będą nas straszyć” – dodał Łukaszenka.
oprac. ba za belta.by
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!