Stany Zjednoczone i Chiny mogą być w stanie rozwiązać wiele swoich różnic i zawrzeć umowę handlową, która pozwoli uniknąć wysokich ceł, ale jest jedna kwestia, w której wciąż są dalekie od porozumienia. Chodzi o żądanie Waszyngtonu, aby Pekin zaprzestał kupowania ropy od Iranu i Rosji.
„Chiny zawsze będą zapewniać swoje bezpieczeństwo energetyczne, opierając się na swoich interesach narodowych. Przymus i presja nie przyniosą żadnych rezultatów. Chiny będą zdecydowanie chronić swoją suwerenność, bezpieczeństwo i interesy rozwojowe” – oświadczyło chińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych po dwóch dniach rozmów handlowych w Sztokholmie, w odpowiedzi na groźbę Stanów Zjednoczonych wprowadzenia 100-procentowych ceł.
Oświadczenie to pojawia się w momencie, gdy Pekin i Waszyngton sygnalizują optymizm i gotowość do kompromisu w celu ustabilizowania relacji handlowych między dwiema największymi gospodarkami świata.
Jednak podkreśla ono również pewność Chin co do ich twardego stanowiska, zwłaszcza gdy handel krzyżuje się z polityką energetyczną i zagraniczną, donoszą media.
Sekretarz Skarbu USA Scott Bessent powiedział po rozmowach: „Chińczycy traktują swoją suwerenność bardzo poważnie. Nie chcemy się wtrącać, więc woleliby zapłacić 100% cła”. Nazwał również chińskich urzędników „twardymi negocjatorami”, choć według niego ich „opór” nie spowalnia dialogu między krajami i istnieje duża szansa na zawarcie porozumienia.
Dyrektor zarządzający firmy konsultingowej „Teneo” Gabriel Wildau wyraził wątpliwości, czy prezydent USA Donald Trump faktycznie wprowadzi 100% cło. „Wdrożenie tych gróźb zniweczy wszelkie postępy i najprawdopodobniej położy kres wszelkiemu możliwemu porozumieniu między Trumpem a prezydentem Chin Xi Jinpingiem, jeśli spotkają się jesienią” – podkreślił.
Stany Zjednoczone dążą do ograniczenia sprzedaży ropy naftowej przez Rosję i Iran, aby zmniejszyć finansowanie ich sił zbrojnych.
Przypomnijmy, kiedy Trump ogłosił w kwietniu nałożenie na dziesiątki krajów dużych ceł, Chiny były jedynym krajem, który odmawił poddania się presji USA.
„Jeśli Stany Zjednoczone są zdecydowane nałożyć cła, Chiny będą walczyć do końca – takie jest oficjalne i konsekwentne stanowisko Chin” – powiedział Tu Xingquan, dyrektor Instytutu WTO na Uniwersytecie Międzynarodowego Biznesu i Ekonomii w Pekinie.
Według niego, oprócz taktyki negocjacyjnej, Chiny mogą wątpić w to, że Stany Zjednoczone faktycznie będą grozić i wątpią w wagę konfrontacji Trumpa z Rosją.
Scott Kennedy, doradca w Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych w Waszyngtonie, uważa, że Pekin raczej nie zmieni swojego stanowiska, dopóki dostrzeże niespójności w celach polityki zagranicznej USA wobec Rosji i Iranu, a chińskie wsparcie dla Moskwy będzie „stabilne i przejrzyste”. Zauważył również, że Chiny mogą wykorzystać tę kwestię jako narzędzie nacisku, aby wymusić na Trumpie dodatkowe ustępstwa.
Danny Russell, pracownik naukowy w Asia Policy Institute, posunął się nawet do stwierdzenia, że Chiny postrzegają siebie obecnie jako „posiadacza wszystkich atutów” w konfrontacji z USA. Według niego Trump jasno dał do zrozumienia, że chce „dużego porozumienia” z Xi Jinpingiem, więc odmowa Chin, by zaprzestać kupowania ropy od Iranu i Rosji, raczej nie doprowadzi do fiaska rozmów, choć wywoła pewne napięcia.
Opr. TB, apnews.com
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!