Ktoś tu musi nauczyć się liczyć.
W lutym 2018 powiało optymizmem gdy Rosstat (Federalna Służba Statystyki Państwowej) odnotował wzrost przychodu Rosjan. Niestety w maju ta dynamika znacząco wyhamowała i powodów do radości już nie ma. Teraz wynosi on około 0,3% w skali roku, a jeśli przeliczyć miesiąc do miesiąca, to spadł o niecałe 10%.
Na początku roku realny przychód Rosjan wzrósł o 5,7%. Do tego czasu, od czterech lat przychody spadały. I tak: w 2017 zmniejszyły się o 1,7%, w 2016 o 5,8%, w 2015 o 3,2%.
W styczniu 2017 roku tendencja spadkowa nieco wyhamowała, gdy rząd postanowił wypłacić emerytom 5 tysięcy rubli w ramach „rekompensaty” za odwołanie pełnego indeksowania emerytur w 2016 r. Podobnie stało się na początku tego roku i stąd ten optymizm, który tym razem brał się z deklaracji władz, że Rosja wychodzi na prostą. Niestety w maju nadzieje te okazały się płonne.
Realny dochód jest to przychód po odliczeniu obowiązkowych płatności z uwzględnieniem wskaźnika cen konsumpcyjnych.
Według informacji tego samego Rossatatu ceny na towary konsumpcyjne w maju 2018 wzrosły średnio o 0,4%, a ceny na paliwo o 5,6%.
Tymczasem podczas spotkania z narodem w dniu 7 czerwca Putin pochwalił się stałym wzrostem dochodów obywateli: „Wynagrodzenia wzrosły o 1,9%, a realny dochód o 3,8%. Co prawda nie każdy Rosjanin to odczuł, ale ogólnie rzecz biorąc jest to absolutnie obiektywna statystyka, i tak właśnie jest”.
Wygląda na to, że albo rosyjski prezydent nie umie liczyć, albo liczy na to, że jego obywatele nie potrafią odejmować lub dodawać.
Adam Bukowski
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!