We wrześniu odbędzie się druga runda negocjacji ws. ruchu wizowego oraz readmisji. Oczekuje się, że w ramach porozumień zmniejszone zostaną koszty wydawania wiz krótkoterminowych przez kraje Unii Europejskiej dla obywateli Białorusi, a procedury ich uzyskania będą uproszczone.
Negocjacje w sprawie uproszczenia ruchu wizowego oraz readmisji rozpoczęły się oficjalnie w styczniu 2014 roku, ale jak przypomina politolog Walery Karbalewicz w rozmowie z portalem „Zautra twajoj krainy”, nierozwiązane kwestie polityczne wciąż stoją na drodze Białorusinów do Europy;
„Kiedy Unia Europejska wystąpiła z propozycją ułatwień, Mińsk odmówił, ponieważ było to tuż po demonstracjach 2010 roku, po wyborach prezydenckich. Później było odwrotnie – Mińsk oferował ułatwienia, a UE odmówiła negocjacji – wyjaśnia ekspert. – A kiedy w końcu rozpoczęły się negocjacje, pojawiły się problemy techniczne, chociaż aspekt polityczny również jest tutaj obecny. W tym czasie w Europie rozpoczął się bowiem kryzys migracyjny, więc polityka UE dotycząca możliwości wjazdu na terytorium Unii Europejskiej została zaostrzona.
Politolog podkreśla, że białoruskie władze nie są szczególnie zainteresowane, by Białorusini podróżowali do sąsiednich krajów. Świadczy o tym twarde stanowisko Mińska w kwestii podpisania umów o Małym Ruchu Granicznym między Białorusią a Polską oraz Białorusią a Litwą. Mimo że te kraje wdrożyły już wszystkie procedury.
Karbalewicz zwraca uwagę, że oficjalny Mińsk z jednej strony z zadowoleniem demonstruje otwarcie się na turystów, o czym świadczy dekret pozwalający na 30-dniowy bezwizowy pobyt przybywających drogą lotniczą cudzoziemców, z drugiej strony zapomina o własnych obywatelach podróżujących do Europy.
„I w tym przypadku swładze białoruskie nie są zbyt zainteresowane ułatwieniami, także ze względów politycznych. Jeżeli Białorusini porównają sytuację u siebie i na Zachodzie, porównanie to nie będzie na korzyść Mińska” – mówi politolog.
Swoją rolę odgrywa też ekonomia. Białorusini chętnie jadą na zakupy do np. Polski, zamiast wspierać rodzimych producentów.
„Ale istnieje również powód obiektywny – jest to brak umowy o readmisji. Władze obawiają się, że po jej ratyfikowaniu będą musiały przyjąć uchodźców z Unii Europejskiej na swoim terytorium, co byłoby dodatkowym obciążeniem dla białoruskiego budżetu” – mówi Walery Karbalewicz.
„Dzisiaj głównym problemem nie jest cena wizy, tylko złożoność procedury jej uzyskania. Chociaż pewne uproszczenia już się zaczęły. Są to litewskie i polskie centra wizowe, których istnienie zmniejszyło liczbę kolejek i uprościło możliwości uzyskania wizy”, podkreślił ekspert.
Kresy24.pl/zautra.by/fot: kp.by/ba
1 komentarz
Pan Stefan wyborca
28 sierpnia 2018 o 14:58Przecież można wizę kupowac na przejściu granicznym (jak w Turcji, Egipcie czy Izraelu).
W dobie internetu i dostępu do danych w ułamku sekundy (dla straży granicznej) obecna procedura to relikt.