Kolejnych dwóch polskich polityków postanowiło przenieść się na Ukrainę, żeby zasilić szeregi tamtejszej nowej ekipy rządowej Wołodymra Grojsmana. Okazało się, że przyjęcie ich na posady rządowe zaproponował władzom w Kijowie Leszek Balcerowicz, który znalazł się tam pierwszy.
Były wojewoda małopolski i szef MSW w rządzie PO-PSL Jerzy Miller, znany również z kierowania komisją „badającą” przyczyny Katastrofy Smoleńskiej, zostanie zastępcą Balcerowicza, który jest przedstawicielem prezydenta Petro Poroszenki w ukraińskim rządzie.
Drugi nominat to Mirosław Czech – z pochodzenia Ukrainiec – były poseł dawnej Unii Wolności, który w kolejnych wyborach w 2005 r. nie dostał się do Sejmu i od tej pory występował jako komentator polityczny „Gazety Wyborczej”, radia Tok FM oraz działacz Związku Ukraińców w Polsce. Teraz zostanie doradcą rządu Ukrainy.
Na konferencji prasowej w Warszawie Balcerowicz określił Millera jako „jednego z najwybitniejszych urzędników państwowych”, a Czecha jako „żywy most między Polską i Ukrainą”.
Autor polskiej „terapii szokowej” zapowiedział, że zespół zagranicznych doradców ukraińskiego rządu, prezydenta i parlamentu będzie nadal rozbudowywany. Zapewnił, że analizuje on już elementy ukraińskiego systemu, które wymagają naprawy.
„Jest ich sporo. Z całą pewnością prawno-administracyjne otoczenie przedsiębiorczości, zwłaszcza małej przedsiębiorczości, może wymagać szybkich ruchów, jeżeli chodzi o agencje i inspekcje, jeżeli się okaże, że nękają przedsiębiorców” – wyjaśnił.
Przypomniał też, że „na Ukrainie jest bodajże 1,5 tys. przedsiębiorstw państwowych, w większości niedziałających lub działających niezbyt dobrze”. „Potrzebny jest więc program restrukturyzacji i po pewnym czasie, nie za długim, prywatyzacji”, a także eliminacja monopoli – zapowiedział Balcerowicz.
Przypomnijmy, że wcześniej zapowiadano także, iż stanowisko doradcze w nowej ukraińskiej ekipie dostanie także również były polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Na razie jednak nic więcej o tym nie słychać.
Widać jednak wyraźnie, że dla niejednego polskiego polityka, który na rodzimej scenie nie mógłby już raczej liczyć na sukcesy, Ukraina może stać się swoistym politycznym Eldorado.
Kresy24.pl
25 komentarzy
Piotr
25 kwietnia 2016 o 15:56Chodzi o coś innego. W zasadzie każdy polityk jest w pewnym sensie przegrany prędzej czy później – to taka robota. Dzisiejsi politycy w Polsce ….:)
Chodzi mianowicie o to, że Ukraina popiera Polskę republikańską, unijną, liberalną, demokratyczną, wzrostową. O taką „polską drogę” Ukraińcy przelewają krew w wojnie z Rosją. Na pewno nie przelewają tej krwi dla Polski, która jest skłócona z Zachodem w imię swoich interesów mocarstwowych na Wschodzie i Południu (Międzymorze). Na pewno też Ukraińcy nie lubią jak Polacy wypominają im czystkę etniczną na Wołyniu (bo przecież jak tam nie byłem i nie mordowałem). Ukraina bardzo potrzebuje Polski w ścisłym sojuszu z Berlinem, Londynem i Waszyngtonem bo taka nie jest ignorowana gdy będzie broniła niepodległości Ukrainy. Na przykład głos Sikorskiego w lutym i marcu 2014 był słyszalny wszędzie, natomiast wizyta prezydenta Dudy w Kijowie niezauważona. To Komorowski przemawiał w Kijowie nie zaś Duda.
Ukraina bardzo wyraźnie wskazuje jakiej chce Polski – pro zachodniej, nie patriotyczno-narodowej. W związku z prowadzoną wojną z Rosją czynnika patriotyczno-narodowego Ukraina ma już w nadmiarze. Ukraina zazdrości Polsce europejskości.
Andrzej
25 kwietnia 2016 o 16:12Ha, ha, ha! Jeszcze takiej sklerozy nie mam, żebym nie pamiętał owego „głosu Sikorskiego”, który polegał na tym: natychmiast ustąpcie Rosji i Janukowyczowi we wszystkim bo was pozabijają. A „głos Komorowskiego” zapamiętałem głównie z jego kompromitacji, kiedy tuż po jego przemówieniu w Radzie Najwyższej ta sama Rada Najwyższa uchwaliła, że UPA to bohaterowi narodowi, pokazując Bronisławowi nie powiem co. Tacy to byli POlscy fachowcy rodem z Budy Ruskiej.
cherrish
25 kwietnia 2016 o 16:30Wskazywać to sobie może, ja mam daleko gdzieś to czego chce Ukraina. Ważne jest to co chce Polska i Polacy a nie ten żałosny twór komunistycznych kacyków.
pol
25 kwietnia 2016 o 17:42a Twój zakichany pis to co niby robi ? teraz to nam dopiero będą nie powiem co pokazywać !
tagore
25 kwietnia 2016 o 16:21Konflikt Polski z Niemcami dotyczy wypływu kapitału z Polski ,a nie
demokracji. Poparcie Ukrainy dla polityki Niemiec doprowadzi
raczej wcześniej niż później do utraty przez Ukrainę poparcia ze strony Polski . Stosunek Ukrainy do Słowacji , odgrażanie się procesem w kwestii tranzytu gazu doskonale ilustruje sposób prowadzenia polityki zagranicznej przez Ukrainę. Przemówienie Komorowskiego Wierchowna Rada uczciła stosowną ustawą co
wszyscy w Polsce docenili. Próba ingerencji Ukrainy w wewnętrzne sprawy Polski poprzez wsparcie dla polityków opozycji to najlepsza droga do zamknięcia tematu współpracy politycznej i gospodarczej
z Polską (właściwie od lat nie istniejącej).
Jarema
25 kwietnia 2016 o 16:30Nie obchodzi nas jakiej Polski chce ukraina. Ukraina ma stać na baczność i słuchać rozkazów Polskich zarządców w innym razie zostanie jej bycie popychadłem ruskim a tak będzie Polskim przynajmniej europejskim
pol
25 kwietnia 2016 o 17:44boszeee… kto Cię zrobił ???
jubus
26 kwietnia 2016 o 08:34Brutalnie, ale prawdziwie. Ukraina ma do wyboru 3 opcje – sojusz z Polską, na polskich zasadach, czyli to my jesteśmy liderem i rządzimy, jest jedyną racjonalną. 2 inne opcje – prorosyjska lub proniemiecko-proamerykańska (obecna)to drogi donikąd. Wydaje się, że za Janukowycza, a dokładnie to Kuczmy, była jakaś szansa na opcję pierwszą. Ukraina musi wrócić do polityki z lat 90-ych, tj, rosyjsko-sceptycznej, ale nie antyrosyjskiej, niemiecko-amerykańsko-sceptycznej (przykład Kolczug i tego co USA chciały zrobić z Ukrainą), a przede wszystkim propolskiej. Nas nie interesuje Ukraina w NATO czy UE, bo to dla nich ta sama opcja co Unia Eurazjatycka. Niestety, ani obecny rząd w Polsce, ani poprzednie tego nie rozumieją, wciągając Ukrainę we wpływy niemiecko-amerykańskie, zamiast polskie.
observer48
25 kwietnia 2016 o 18:34@Piotr
Beggars can’t be choosers. Ukraina nie ma wyboru, a właściwie ma wybór między Polską, ktokolwiek i jakkolwiek nię rządzi, a powrotem w orbitę RoSSji. Obecne rządy i prezydenci tak Polski, jak Ukrainy dobrze o tym wiedzą. Jeśli Ukraińcy jeszcze tego nie zrozumieli, tym gorzej dla nich. Jeśli tym razem znów im sie nie uda, trudno, nauka kosztuje, sami sobie będą winnni. Mam też nadzieję, że gdy „Grom” zdecyduje się na szkolenie ukraińskich sił secjalnych, wystawi za to Ukrainie uczciwy rachunek, bo pełłne wyszkolenie jednego takiego komandosa to koszt od miliona do czterech milionów złotych.
Michał Mieczysław
26 kwietnia 2016 o 08:45Napisz jeszcze: „orbita wpływów wielkiej polski”..
Piramidalne bzdury,
Ukraina czy Polska to ma wybór: EU lub kreml’owski but i nic więcej.
Pafnucy
25 kwietnia 2016 o 20:07(od Redakcji: już raz Pan przesłał te linki i je zamieściliśmy. Proszę przestać spamować nasz portal swoimi linkami. Wcześniej dokleił Pan kilkanaście takich samych linków do każdego artykułu, których temat nie miał się nijak to tych linków. Nie jesteśmy darmową platformą reklamową dla innych portali i nie będziemy tolerować takich praktyk).
Michał Mieczysław
26 kwietnia 2016 o 08:49w części się zgadzam.
„Solidarność” oraz nasz sukces demokracji po ’89 roku imponowały innym krajom w regionie (niepojęte dla prawicowego para-polaka) i to było nasze 'soft power’…
zwracam jednak uwagę, że zarówno „solidarność” oraz wszystko po ’89 zostało zmarnowane przez PIS czego naturalnie jedynym beneficjentem jest moskal,
..a zdegradowane socjotechniką Surkov’a prawicowe oszołomy z destrukcji polskiej strategii jeszcze się cieszą… wstajemy z kolan itd…
Piotr
25 kwietnia 2016 o 16:46ten „głos Sikorskiego”sprawił, że Janukowycz ustąpił dzięki czemu można było go obalić i zmusić do ucieczki.
Uchwała parlamentu ukraińskiego dotycząca UPA była kompromitująca dla Ukrainy, a policzkiem dla polskiego prezydenta. Jednak trzeba też dostrzec, że ten patriotyczno-narodowy parlament Ukrainy pokazał czym jest nacjonalizm. Polski nacjonalizm i ukraiński nacjonalizm mogą ze sobą tylko walczyć, a tymczasem zwykli ludzi w Polsce i na Ukrainie mają to na prawdę w nosie, chcą tylko pracować, jeść, opiekować się bliskimi.
jubus
26 kwietnia 2016 o 08:29Janukowycz, z perspektywy czasu, okazał się być bardziej proukraińskim i cywilizowanym politykiem, niż Poroszenko.
Nie zgadzam się, że polski nacjonalizm i ukraiński muszą walczyć, bo jeśli to faktycznie jest nacjonalizm, a nie szowinizm, jak obecnie, to jesteśmy skazani na współpracę. Nacjonalizm to mamy dzisiaj jedynie na Węgrzech, choć i tam, trafiają się ślady szowinizmu (chociażby wobec Cyganów czy narodów sąsiednich jak Rumuni, Słowacy).
obserwator
25 kwietnia 2016 o 17:47Balcerowicz jest najlepszym polskim politykiem gospodarczym od co najmniej czasów Grabskiego. Gdyby nie on, Polska nie różniłaby się dzisiaj od Ukrainy (i to wcale nie dlatego, że Ukraina miałaby się lepiej niż ma obecnie).
Przypominam, że startowaliśmy z poziomu, w którym wyjazd na Węgry czy do ZSRR „aby się dorobić” był marzeniem milionów Polaków, a ukraińskie PKB na głowę było wyraźnie wyższe od polskiego (że o rosyjskim nie wspomnę, które było jeszcze wyższe).
Dzisiaj polskie PKB ma się tak do rosyjskiego, jak wówczas ukraińskie do polskiego, a ukraińskie do polskiego ma się nominalnie jak 1:6 (a nawet gorzej). To tak, jak wynosiłoby (nominalnie i w sile nabywczej) polskie do niemieckiego, gdybyśmy produkowali (i zarabiali) w Polsce dwa razy mniej niż produkujemy, ale przy tych samych cenach – średnia krajowa wynosiłaby poniżej obecnego minimum socjalnego.
Takie byłyby polskie koszty NIE POSIADANIA Balcerowicza i nie wykonania jego „terapii szokowej”.
tagore
25 kwietnia 2016 o 19:25Raport Sejmowej komisji „alkoholowej” najlepiej podsumowuje tego geniusza ekonomii.
Pafnucy
25 kwietnia 2016 o 20:22Powtarzasz utarte frazesy „ojców sukcesu” III RP. Balcerowicz to pospolity ekonomiczny (usun. – zniesławienie). Jak chcesz zapoznać się z jego „wybitnymi” osiągnięciami to odsyłam cię do miesięcznika „Polityka Polska” z kwietnia i marca (storna internetowa też jest). Kapitalne artykuły nawiązujące do wielu książek z zakresu „budowy” „jewropejskiej” Polski poprzez wyprzedaż majątku narodowego i państwowego. A teza że gdyby nie Balcerowicz to byłaby druga ukraina albo Białoruś jest wyssana z palca i lansowana od dawna przez GW w myśl (usun. – procesowe) zasaday o kłamstwie.
jubus
26 kwietnia 2016 o 08:27PKB Polski jest tworzone głównie przez zagraniczne firmy, bo większość gospodarki jest w rękach zagranicy. I to jest skutek Balcerowicza. Jakoś, Czechy, a nawet i Słowacja, poszły nieco inną drogą i są sporo bogatsze, nie tylko pod względem statystyk, ale realnie, Czech jest 2 razy zamożniejszy od Polaka (ma 2 razy większy majątek). O statystykach bezrobocia, poziomu zatrudnienia, o standardach pracy nie mówiąc. Polsce, dzięki Balcerowiczowi, najbliżej do takich rozwiniętych krajów jak Rumunia, Bułgaria lub Turcja. Na pewno nie do Czech, Słowacji czy Węgier, które wyprzedzają nas o wiele, wiele, wiele lat.
eden
26 kwietnia 2016 o 10:18Nie wiem skąd masz takie dane.
Ja przez ostatnich 15 lat ściśle współpracowałem z Czechami i Słowakami.
Na Słowacji nie żyje się lepiej, o czym świadczy turystyka zakupowa do Polski.
Słowacja dla Słowaków jest po prostu bardzo droga. W Czechach jest może odrobinę lepiej, a może i tak samo.
Różnica polegała na tym, że czeska nomenklatura komunistyczna po uwłaszczeniu się na majątku państwowym nie traktowała tego majątku w kategoriach krótkoterminowych, ale chciała z tego majątku żyć.
U nas po uwłaszczeniu, zamiast podejmować produkcję wyprzedawano majątki przejętych firm. Większość firm prywatnych nie ma wieloletnich tradycji. Majątku nie buduje się z dnia na dzień.
Michał Mieczysław
26 kwietnia 2016 o 12:26@jubus, Kłamstwa i brednie, jest naturalnie odwotnie…
Decyzje Balcerowicza były bardzo dobre.
jubus
28 kwietnia 2016 o 09:41To, że na Słowacji jest drożej wynika z faktu przyjecia durnego euro oraz faktu, że to mały kraj, gdzie jest mała konkurencja. Ale aż takiej nędzy i biedy, jak jest miejscami w Polsce, szczególnie wschodniej, nie ma. Nie gdzie wy mieszkacie, chyba w Polsce A, bo widzicie wszystko zupełnie inaczej niż jest w rzeczywistości. Znam Węgry w miarę, Czechy i Słowację słabo, i tam również rewelacji nie ma. Ale aż takiej biedy jaka jest w Podlaskim, Lubelskim czy Podkarpackim, na wschodzie Węgier nie widziałem. Polska zaczyna coraz bardziej przypominać Rumunię, gdzie też są wyspy zamożności i ocean nędzy.
mf
25 kwietnia 2016 o 20:25(Redakcja: komentarz usunięty – obrażanie naszego portalu nie jest tolerowane)
jubus
26 kwietnia 2016 o 08:24To tylko pokazuje, jakim krajem jest dzisiaj Ukraina. I PiSowski rząd chce w ogóle tą swołocz wspierać? Po co? Żeby wasi przeciwnicy polityczni przeczekali, a potem wrócili, jako „wyzwoliciele”.
Olać tą żydowsko-banderowską juntę, bo inaczej tego już nazwać nie można. Ja do Żydów etnicznych w Palestynie nic nie mam, ale Hrojsman (a nie Grojsman), o Kołomojskim i innych, nie mówiąc to najlepsze przykłady, że post-majdanowa Ukraina to faktycznie Nowa Chazaria. Nigdy, w najgorszych koszmarach i przewidywaniach bym tego nie przewidział.
eden
26 kwietnia 2016 o 09:55Problem w tym Szanowny Panie Redaktorze, że z politykami PiS nikt poważny na świcie się nie liczy!
Parafrazując (usun. – obraźliwe) można powiedzieć, że PiS to Kaczyński, a Kaczyński to PiS!
Kaczyński nie rozumie Europy. Nie zna jęków obcych i nie potrafi się z europejskimi politykami porozumiewać.
Poszukiwanie poparcia u egzotycznych i mało znaczących przywódców Węgier, Słowacji czy Czech w niczym Polsce nie pomorze.
Ukraina z PiSem nie rozmawia, no bo i po co, skoro Polska PiS sama i na własne życzenie stała się problemem UE.
jubus
28 kwietnia 2016 o 09:45Ale to chyba dobrze, że jesteśmy problemem dla zdziczałego Eurokołchozu. Polska musi wyjśc prędzej czy później z UE, bo ten bandycki twór nas ciągnie aby do dołu. W UE nie ma dla nas przyszłości, podobnie jak dla Węgier czy Szwecji, Danii, Austrii. Ja znam prawie 4 języki, z czego 3 oficjalne unijne (angielski, niemiecki, francuski) i czytam co raz te unijne bełkoty w oficjalnych dokumentach. Kaczyński za bardzo się szczypie, ale to dlatego, że nie ma na prawo od siebie opozycji narodowej, tak jak Orban na Węgrzech, gdzie Jobbik może przejąć władzę. Ale to się zmieni, sam będę taką formację współtworzył jeśli tylko powstanie. I wówczas razem, wespół z narodowcami z Francji, Niemiec i innych krajów, doprowadzimy do upadku tej unijnej padliny.