Ukraińskie władze – zachęcone rezygnacją przez separatystów z przeprowadzenia własnych wyborów lokalnych – wysunęły nowe warunki na rozmowach pokojowych w Mińsku.
Tym razem Kijów żąda dodatkowo anulowania przez władze zbuntowanych republik wyników wyborów, które przeprowadzili oni w Donbasie 2 listopada ubiegłego roku. Przypomnijmy, że wybrane w nich zostały parlamenty obu samozwańczych republik oraz ich przywódcy – Aleksandr Zacharczenko w DNR oraz Igor Płotnicki w LNR.
„W celu powrotu na drogę prawa poszczególnych rejonów Obwodów Donieckiego i Ługańskiego zwracamy uwagę na niezbędność anulowania wyników wyborów z 2 listopada 2014 roku, które nie zostały uznane ani przez społeczność międzynarodową, ani przez Kijów, ani nawet przez Moskwę” – oświadczyła rzeczniczka ukraińskiego negocjatora w Mińsku Leonida Kuczmy.
Według niej, anulowanie tamtych wyborów pozwoli na ponowne ich przeprowadzenie w zajmowanej przez separatystów części Donbasu na podstawie ukraińskiej ordynacji wyborczej i wymagań OBWE. Zdaniem strony ukraińskiej, jest to zgodne z wcześniejszym porozumieniem z Mińska i paryskimi uzgodnieniami w ramach „normandzkiej czwórki”, czyli Ukrainy, Rosji, Niemiec i Francji.
Jednocześnie ukraińskie władze „z zadowoleniem powitały wtorkowe oświadczenie władz DNR i LNR o odwołaniu planowanych na 18 października i 1 listopada wyborów lokalnych”. Przypomnijmy, że separatyści zgodzili się przeprowadzić je 21 lutego 2016 r. na podstawie ukraińskiej ordynacji wyborczej i pod nadzorem OBWE.
Zdaniem obserwatorów, nowe żądanie strony ukraińskiej stawia Moskwę w dość niewygodnej sytuacji. Z jednej strony nie ma ona argumentów dlaczego nie należałoby anulować wyników wyborów, których nawet ona sama przecież nie uznała.
Z drugiej strony anulowanie tych wyborów całkowicie podważyłoby pozycję obecnych władz DNR i LNR, w tym ich przywódców – Zacharczenki i Płotnickiego, którzy nie mogliby już w żaden sposób uzasadnić na jakiej właściwie podstawie nadal sprawują władzę.
Niewykluczone, że to nowe żądanie Kijów zamierza traktować jako kartę przetargową w dalszych negocjacjach, w celu np. zrezygnowania przez separatystów z części stawianych przez nich warunków dotyczących szczególnego statusu Donbasu czy zmian w ukraińskiej konstytucji.
Kresy24.pl
4 komentarzy
tagore
6 października 2015 o 18:11Ukraina postępuje dokładnie tak jak Rosja ,nie wie kiedy należy się zatrzymać. Mnożąc kolejne warunki dodatkowe da świetny argument
Niemcom i Francji do wycofania się z sankcji wobec Rosji.
Syøtroll
6 października 2015 o 19:12Warunki to oni mogli sobie stawiać do momentu podpisania umowy stowarzyszeniowej, teraz trzeba płacić koszty o których nie poinformowano uprzednio społeczeństwa, no chyba że chcą teraz zrobić woltę a’la Janukowicz, do czego sprowadzają się te ich żądania, ale ja bym tego nie polecał.
ert80
7 października 2015 o 01:40Korzystają z sytuacji Putin zajęty Syrią.
SyøTroll
7 października 2015 o 16:05@ert80
Putin może i zajęty Syrią, ale nie wiem jak Ukraina sobie poradzi ze zwrotem, wyłudzonej a następnie przeputanej pomocy Zachodu, sama.