Rosja przeprowadziła największy od początku inwazji na Ukrainę na pełną skalę atak czołgów. Coś jednak poszło nie tak
Jak pisze „Forbes”, w ostatnią sobotę 30 marca Federacja Rosyjska chciała przebić się przez ukraińskie pozycje w rejonie Awdijwki przy pomocy 36 czołgów i 12 bojowych wozów piechoty.
Bitwa toczyła się na drodze z okupowanej przez wojska rosyjskie wsi Tonenkoje do kontrolowanej przez Siły Zbrojne Ukrainy osady Umanskoje: 25. brygada Sił Zbrojnych Ukrainy zauważyła duży konwój złożony z 48 pojazdów i uderzyła w niego. W rezultacie Rosja straciła 12 czołgów i osiem bojowych wozów piechoty.
Według dziennikarzy magazynu „Forbes”, to co się wydarzyło, może wskazywać na dwa przeciwstawne trendy. O ile kilka tygodni temu armii rosyjskiej brakowało sprzętu po ciężkich bitwach o Awdijiwkę i wysyłała do ataków piechotę, to ostatnio znów dysponuje pojazdami opancerzonymi.
Jednocześnie fakt, że Ukraińskie Siły Zbrojne były w stanie pokonać tak dużą i dobrze uzbrojoną kolumnę rosyjską, może wskazywać także na inny trend: armia ukraińska w dalszym ciągu jest w stanie zorganizować silną obronę, pomimo braku amunicji. Jest to możliwe dzięki połączonemu wykorzystaniu min, artylerii, rakiet przeciwpancernych i dronów.
O tym, że armia rosyjska poniosła ogromne straty w pobliżu wsi Tonenkoje, poinformował na swoim kanale Telegram rosyjski „Z-koreespondeent” Jurij Katjanok. Za incydent obwinia „nienajlepiej wykształcone dowództwo”, którego nie obchodzi, jakim kosztem zostanie osiągnięty wynik.
„To problem, gdy główną motywacją jest marzenie o zostaniu generałem, a wszystko inne, łącznie z ratowaniem ludzi, schodzi na dalszy plan” – pisze Katjanok.
„Forbes” zauważa, że taktyka łącznego użycia różnych środków rażenia pojawiła się w SZU z powodu braku amunicji. Między innymi brak dostaw pocisków skłonił Ukrainę do rozszerzenia masowej produkcji dronów FPV, dzięki czemu ukraińskie wojsko może teraz użyć mniejszej liczby pocisków artyleryjskich do ataków rosyjskich grup szturmowych, koordynując swoje działania z operatorami FPV, którzy dobijają pozostałości wroga.
Zdaniem autorów artykułu taka taktyka „będzie nadal kształtować pole bitwy” nawet po dotarciu na Ukrainę nowej partii amunicji.
W nadchodzących tygodniach i miesiącach Ukraińcy prawdopodobnie będą kontynuować obronę przed rosyjskimi grupami szturmowymi, głównie koordynując swoje haubice i drony. Ale teraz może być więcej artylerii niż w ostatnich miesiącach – czytamy w materiale.
Armia rosyjska niemal od pierwszych dni masowej inwazji na Ukrainę borykała się z problemem wysokich strat. Eksperci Oryx oszacowali, że Federacja Rosyjska straciła w ciągu dwóch i pół roku ponad 15 tys. czołgów, samolotów, statków, dział artyleryjskich, systemów rakietowych, BMP i transporterów opancerzonych, stanowisk dowodzenia i punktów łączności, bezzałogowych statków powietrznych, ciężarówek zaopatrzeniowych itp., wartych setki miliardów dolarów.
Co warte podkreślenia, prawie jedna piąta utraconego sprzętu (2935 sztuk) została przejęta przez SZU.
Rzeczywista skala strat rosyjskich może być znacznie większa, gdyż nie wszystkie przypadki udaje się odnotować. Siły Zbrojne Ukrainy podają, że od 24 lutego 2022 roku Federacja Rosyjska straciła 342 samoloty i 325 helikopterów, ale Oryx podaje liczby prawie trzykrotnie niższe – odpowiednio 107 i 135.
3 komentarzy
biruba
2 kwietnia 2024 o 10:16Nie tak dawno temu (miesiąc, dwa) pisaliście tutaj informacje jakoby Rosja produkuje w chwili obecnej więcej czołgów niż cała Unia Europejska… i nie tak dawno temu pisałem, że to bez znaczenia – bo i tak wszystko pójdzie na złom :))
I co z tego że ruskie wyprodukują 200 czołgów w miesiąc… a wyprodukują 200×3 = 600 czołgistów w miesiąc???
Ile pali ruski czołg? Odpowiedź: – trzech czołgistów!
Kocur
2 kwietnia 2024 o 14:15Nieważne jak i czym, puszczać ruskich z dymem, ważny efekt funalny!
Kocur
2 kwietnia 2024 o 14:48Miało być „finalny”, pomyłeczka 😉