Komisja Wenecka zaleciła Ukrainie przedłużenie końcowego terminu wprowadzania w życie prawa o nauczaniu w języku ukraińskim w szkołach mniejszości narodowych. Kijów obiecał wykonanie zaleceń.
Poddane ekspertyzie Komisji Weneckiej nowe ukraińskie prawo edukacyjne zakłada, że nauczanie w językach mniejszości będzie możliwe jedynie do IV klasy szkoły podstawowej. W kolejnych klasach większość przedmiotów ma być wykładana wyłącznie po ukraińsku. Ukraińskie Ministerstwo Edukacji poinformowało, że w swojej opinii Komisja Wenecka nie poparła zarzutów, jakoby nowe prawo edukacyjne godziło w prawa mniejszości, jednocześnie jednak rekomendowano Ukrainie przedłużenie terminu końcowego wprowadzenia reformy językowej w życie. Ukraiński resort edukacji obiecał wykonanie zaleceń i zapewnił, że wspólnie z mniejszościami będzie pracować nad uwzględnieniem ich potrzeb.
Na Ukrainie mieszka liczna mniejszość polska. Według Stowarzyszenia Wspólnota Polska – nawet 900 tysięcy. Obecnie dzieci mogą uczyć się języka polskiego od przedszkola, przez szkoły podstawowe, po średnie. Z państwowego budżetu utrzymywane są dwie polskie szkoły podstawowe we Lwowie oraz jedna w Mościskach i Dołbyszu (jedną z najskuteczniejszych form nauki języka polskiego, zarówno jako obcego, jak i ojczystego jest nauczanie go właśnie w ramach oficjalnego systemu oświaty). Oprócz tego istnieje sieć szkół sobotnich. Tylko w 21 miejscowościach obwodu lwowskiego naukę w języku polskim pobiera kilka tysięcy uczniów.
W związku z nowymi ukraińskimi regulacjami prawnymi Polska i Ukraina podpisały dwustronną umowę, zgodnie z którą mają być gwarantowane prawa mniejszości polskiej na Ukrainie i ukraińskiej w Polsce do nauczania w językach ojczystych. Ukraińska reforma spotkała się z ostrą reakcją Rumunii i Węgier – Budapeszt zapowiedział, że wobec jej wprowadzenia będzie blokował na forum Unii Europejskiej i NATO prozachodnie aspiracje Kijowa.
Kresy24.pl/archiwum Kresy24, polskieradio.pl (HHG)
1 komentarz
Enej bandyta
11 grudnia 2017 o 08:47likwidować linię kredytową NBP, po co pchać tam pieniądze, skoro to nic nie daje.