Decyzję o zakazie działalności na Ukrainie rosyjskich zasobów społecznościowych skrytykował Departament Stanu USA. Głosy krytyki płyną również z Europy.
Nie ma wątpliwości, że w walce z Zachodem kontrolowane przez Rosję media zarzucają światowe środki masowego przekazu masą fałszywych informacji i że dzieje się tak również w przypadku Ukrainy, gdzie Moskwa usiłuje, przy użyciu różnych metod, osłabić rząd w Kijowie. Jednak wolność słowa jest podstawą zdrowej demokracji zapisaną także w konstytucji Ukrainy – zwraca uwagę amerykański Departament Stanu, wzywając ukraiński rząd, aby znalazł inne sposoby ochrony swoich interesów narodowych – bez naruszania zasad konstytucyjnych.
Zaniepokojony decyzją Kijowa, odcinającą od serwisów społecznościowych miliony Ukraińców, jest również Sekretarz Generalny Rady Europy Turbern Yagland. Decyzja Ukrainy nie jest, jego zdaniem, adekwatna do zagrożeń. „Blokowanie sieci społecznościowych, wyszukiwarek, usług e-mail i stron internetowych jest sprzeczne z naszym rozumieniem wolności wypowiedzi i wolności mediów” – oświadczył Jagland.
Taki punkt widzenia podzielają, choć wyrażają to znacznie ostrzej, czemu dały wyraz w swoich komunikatach, organizacje praw człowieka. „Poroszenko powinien niezwłocznie uchylić decyzję o zakazie” – napisano w oświadczeniu Human Rights Watch, a „Reporterzy bez Granic” podkreślili, że .„jest to niedopuszczalny atak na wolność słowa i dostęp do informacji”.
W Kwaterze NATO w Brukseli oceniono z kolei, że na razie nie ma powodu, aby oskarżać Ukrainę o łamanie zasad demokracji. Przyznając, że za nie pozbawioną wad decyzję odpowiedzialność ponoszą władze Ukrainy, w komentarzu stwierdza się zarazem, że w uzasadnieniu podpisanego przez Petra Poroszenkę dekretu mowa jest o kwestii bezpieczeństwa, a nie wolności słowa i obecnie nie ma powodów, aby sądzić, że stanowisko Kijowa jest bezzasadne.
Blokada serwisów społecznościowych na Ukrainie stała się wczoraj tematem nr 1 w światowych mediach. Niektóre, jak Le Figaro, The Washington Post czy chińska Xinhua, odnotowały ją bez opatrywania komentarzem. Inne, w tym m.in. BBC czy Deutsche Welle kometowały, że decyzja prezydenta Ukrainy jest kontrowersyjna i trudna do wykonania oraz że wywołała na Ukrainie oburzenie działaniami władz – jednak zarównoe DE, jak BBC nie zdecydowały się na cytowanie najcięższych oskarżeń płynących ze strony internetowej społeczności Ukrainy. Za „głupie i nieracjonalne” uznał natomiast ukraińskie sankcje „Le Monde”, w którym podkreślono, że „fejkowe” informacje są w takim samym stopniu rozpowszechniane na Facebooku, co na rosyjskim VKontakte. Cytując komentarze z Ukrainy, francuski dziennik przywołał m.in.słowa internauty, który stwierdził, że Ukraina staje się coraz bardziej Rosją, tyle że bez zasobów ropy. Na oceny Ukraińców powołuje się też „Le Temps”. „Zasnęłam w europejskiej Ukrainie, dla której odwołano reżim wizowy, a obudziłam się w Korei Północnej” – cytuje słowa swojej rozmówczyni dziennikarz szwajcarskiego dziennika. Od komentarzy wstrzymała się na razie Unia Europejska, która oczekuje od Ukrainy szczegółowych wyjaśnień w sprawie prezydenckiego dekretu.
Uwzględniając niejednoznaczność dekretu Poroszenki i krytykę tej decyzji z powodu naruszenia podstawowych praw człowieka, pierwszej rundy oficjalny Kijów do końca nie przegrał, a może nawet wyszedł z niej zwycięsko – komentują ukraińscy obserwatorzy. (Czytaj rownież: Ukraina rozszerza sankcje wobec rosyjskich mediów. Zablokuje też rosyjskie zasoby internetowe Yandex, VKontakte i Odnoklassniki oraz Zdążyć przed wyborami. To dlatego Poroszenko odcina Ukraińców od źródeł komunikacji?)
Kresy24.pl (HHG)
12 komentarzy
Jarema
18 maja 2017 o 15:08Tym posunięciem Ukraińcy celnie uderzyli w russki mir! Prorosyjska lub nie świadomość Ukraińców o to toczy się gra. Tu Ukraina uderzyła celnie, choć pytanie, czy ten cios nie nadwyrężył „ukraińskiego boksera” – napięcia na Ukrainie mogą wzrosnąc.
ukrop
18 maja 2017 o 17:02Jarema Nasz rację
ltp
18 maja 2017 o 17:20Dlaczego nie było tak zmasowanego ataku na kreml, kiedy ten nakazał zablokowanie ukraińskich portali informacyjnych?
Adr
18 maja 2017 o 20:13Bo Rosja nie idzie do zachodu.
,,Rosja , tyle że bez zasobów ropy” Bingo
ltp
18 maja 2017 o 21:27A co ma piernik do wiatraka? Gdzie idzie Moskwa, a gdzie idzie Ukraina? Zapytam jeszcze raz. Dlaczego te wszystkie instytucje nie stanęły w obronie wolności słowa po zablokowaniu przez państwo moskiewskie ukraińskich serwisów internetowych???
Adr
18 maja 2017 o 22:48Mąkę.
Co mieli zrobić wyrazić bardziej oburzenie.
Te wszystkie instytucje standardowo atakują Rosję.
Ukraina natomiast słusznie czy nie aspiruje do bycia częścią świata w skald którego wchodzą te instytucje.
To tak jak by Korea Płn wprowadziła cenzure-nikogo by to nie ruszyło
i Południowa -byłby harmider
SyøTroll
22 maja 2017 o 12:12Bo Ukraina atakuje „europejskie wartości” „aspirując” do UE. Błąd PR-owy Ukr.
andrzej
18 maja 2017 o 22:01Rosja idzie do imperializmu a Ukraina chce być wolnym krajem.
Proste, prawda?
raczej tylko czytam
18 maja 2017 o 22:26Az do Wisly. Proste!
ktosik
19 maja 2017 o 07:39nie przesadzajmy. Jezeli ktos na Ukrainie chce opublikowac swoje wolne slowo ma przeciez dziesiatki innych portali spolecznosciowych lacznie z facebookiem. Jedyna roznica bedzie taka ze w zawartosci VKontakte moze mieszac rzad Rosji a w zawartości Facebooka juz nie moze, co akurat jest pozytywnym aspektem.
olek
19 maja 2017 o 17:29widać,że obecni władcy Ukrainy już głupieją skoro wydają takie zakazy.Początke końca rozpadu tego postbolszewickiego tworu.
andrzej
19 maja 2017 o 18:15raczej tylko czytam – odpowiedź – ” raczej tylko czytaj”
Bo do powiedzenia nic mądrego nie masz.