O planowanej budowie wspólnego ukraińsko-tureckiego kompleksu rakietowo-kosmicznego poinformował szef Państwowej Agencji Kosmicznej Ukrainy Oleg Uruski.
Decyzja w tej sprawie zapadła podczas niedawnej wizyty w Ankarze wiceszefa ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Olega Gładkowskiego oraz wizyty na Ukrainie prezydenta Turcji Tayyipa Erdogana. Była ona w dużym stopniu poświęcona właśnie współpracy w przemyśle kosmiczno-rakietowym.
Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu szef ukraińskiej Agencji Kosmicznej gościł także w Polsce. Na razie jednak nic nie wiadomo o tym, aby Polska miała stać się trzecią stroną kosmicznego projektu. Nie ma też informacji czego konkretnie dotyczyły polsko-ukraińskie rozmowy.
„To poważny długoterminowy kontrakt z Turcją. Strona turecka postawiła przed sobą ambitne zadanie, a my pomożemy jej stać się wielką potęgą kosmiczną. Zaczynamy prace natychmiast po podpisaniu kontraktu” – zapowiada Uruski.
Z kolei ukraiński koncern zbrojeniowy Ukroboronprom poinformował, że nawiązał z Turcją współpracę w przemyśle kosmicznym, lotniczym i w broni pancernej. Wspólnie mają być m.in. produkowane silniki turboodrzutowe, remontowane czołgi i transportery opancerzone, a także stworzony nowoczesny model nowego czołgu dla Turcji „Ałtaj”. Ponadto współpraca zbrojeniowa może objąć systemy łączności, radiolokacji i nawigacji.
Na początku marca Ukraińcy otrzymali dostęp do głównego katalogu logistycznego NATO, co zdaniem ekspertów pozwoli ukraińskiemu przemysłowi zbrojeniowemu sprzedawać broń na rynku europejskim. W ciągu trzech lat Ukraina ma całkowicie przestawić produkcję broni ze standardów rosyjskich na standardy Sojuszu.
Kresy24.pl
5 komentarzy
obserwator
27 kwietnia 2015 o 22:31Szczerze mówiąc, za lepiej prognozujący pod względem technologii kosmicznych uważam Iran (mam wielki szacunek do irańskiej nauki i ambicji ich naukowców), choć oczywiście Turcja jest nieco bliżej i, co więcej, Polska prowadzi niezwykle proturecką politykę w UE (wystarczy powiedzieć, że polski rząd ani Parlament nigdy nie użyły w oficjalnych deklaracjach pojęcia „ludobójstwo Ormian”, choć sam Tusk użył podobnego pojęcia podczas swojej wizyty w Erewaniu lata temu, co jest tam pamiętane do dzisiaj).
Czy Polska miałaby w ogóle jakieś plany dotyczące rozwoju przemysłu kosmicznego, trudno dzisiaj powiedzieć, bo prócz wyrzuceniu obcą rakietą polutowanych kupionych w internecie podzespołów niczym nie możemy się jak dotąd pochwalić (nawet przed wojną mieliśmy pecha i nie udało nam się wysłać balonu stratosferycznego; spłonął na łące, z której miał być wypuszczony z urządzeniami pomiarowymi).
jaro
28 kwietnia 2015 o 01:54Ukraina jest upadłym krajem gdzie emeryci miesięcznie dostają 40 euro(jak dostają).Z motyką w kosmos?
olek
11 czerwca 2015 o 11:55A co emerytury ukraińskie mają do ich programu kosmicznego? Zresztą gdyby nie odziedziczony po ZSRR przemysł i know-how to pewnie wynosiłyby teraz nie 40 ale 10 euro. Nawiasem mówiąc ten program powinna rozwijać Polska. Kasa i to duża na inowacje i na przemysł u nas jest, ale jest przejadana, idzie na konferencje i remonty akademików (czyli ch**, d** i kamieni kupa). Powinniśmy wystrzeliwać z Ukraińcami dalej te cyklony i nie z żadnej Alcantary czy Bajkonuru ale z nowego kosmodromu zlokalizowanego w Bieszczadach. Oczywiście w obecnych realiach, gdzie wszystkie instytucje typu PARP są opanowane przez PO-PSLowskich kolesi, to nie jest możliwe.
bajer
10 lipca 2015 o 15:24Oczywiście że z Polską,która zapłaci za siebie i „banderowskich braci”
Znafca
21 lutego 2016 o 00:39Z ukrainy możemy przyjąć co najwyżej teren i rupicie .Nie banderowców.