Pamiętacie tę falę wyjazdów z lat 2004-2005 roku, kiedy to kraje Unii Europejskiej otworzyły dla Polaków swoje rynki pracy. Od tej pory niemal każdy zna kogoś, kto czasowo lub na stałe pracuje poza granicami naszego kraju. Podobna tendencja panuje na Białorusi. Nasi sąsiedzi zmuszeni są szukać chleba i szczęścia za granicą, bo wymusza to nich przeciągający się kryzys gospodarczy, brak perspektyw.
Coraz więcej Białorusinów chce emigrować z kraju w poszukiwaniu pracy. I choć od deklaracji chęci wyjazdu do rzeczywistej emigracji droga daleka, statystyki pokazują, że od stycznia do września br. za chlebem wyjechało 8 187 naszych sąsiadów, to o 2,3 tys. więcej niż w analogicznym okresie roku ubiegłego, – pisze tut.by. Liderem są mieszkańcy Obwodu Brzeskiego, gdzie liczba wyjeżdżających zwiększyła się dziewięciokrotnie, na wyjazd z Mińszczyzny zdecydowało się czterokrotnie więcej. Jeśli chodzi o miasta, zdecydowanie prowadzi Mińsk (2 359 osób w ciągu 9 miesięcy tego roku), następnie jest Mohylew i Witebsk – 1403 i 1277 osób.
Większości wyjeżdżających udaje się znaleźć pracę za granicą w zawodzie (6 533 osób) oraz w usługach i handlu (1 237 osób), ale na białoruskich pracowników wysoko wykwalifikowanych i menedżerów popyt za granicą jest mizerny. Według danych departamentu migracji i obywatelstwa MSW RB, od stycznia do września tego roku pracę za granicą podjęło zaledwie 34 osoby i co znamienne – prawie wszyscy oni osiedlili się w Rosji.
Według statystyk 7 krajów, do których Białorusini najczęściej wyjeżdżają do pracy to Rosja 4 764 osoby, Polska 2100 osób, USA 465, Litwa 287, Niemcy 177, Finlandia 99 i Czechy 61. 24 Białorusinów wyjechało do Japonii, a 3 zdecydowało się na pracę w Korei Północnej.
Zdaniem ekspertów Instytutu Socjologii Narodowej Akademii Nauk Białorusi, obecnie co najmniej 8-10 proc Białorusinów poszukuje pracy za granicą. Jeśli ich wysiłki się powiodą (a zapotrzebowanie na nich jest dość duże), gospodarkę białoruską może czekać poważny wstrząs.
Większość tych, którzy chcą pracować za granicą (około 75%) to mężczyźni. W rezultacie Republika Białoruś może ponieść negatywne konsekwencje demograficzne w postaci dysproporcji w strukturze populacji ze względu na płeć, co wpłynie oczywiście na liczbę zawieranych małżeństw, ich trwałość, a także negatywnie wpłynie na – jakby to nie brzmiało -reprodukcję populacji.
Najbardziej aktywną kategorią w poszukiwaniu pracy za granicą jest młodzież. W ogólnej liczbie potencjalnych migrantów zarobkowych odsetek respondentów w wieku 16-29 lat wynosi co najmniej 50 procent.
Ale obcokrajowcy mają mniejsze szanse na znalezienie pracy na Białorusi. W ciągu dziewięciu miesięcy tego roku przyjechało tam 12 252 osób. Dla porównania: w tym samym okresie ubiegłego roku prace znalazły 16 652 osoby. Liczba specjalistów w tym roku spadła we wszystkich regionach kraju.
Najbardziej aktywni na białoruskim rynku pracy są nadal Chińczycy (4056 osób), Ukraińcy (3 489) i Rosjanie (1 659). Czwarta pozycja w rankingu przypada mieszkańcom Uzbekistanu – 422 osób.
Po pracę na Białorusi przybywają z takich egzotycznych krajów jak; Trynidad i Tobago, Rwanda (jedna osoba), Ghana (8 osób), Nepal (2 osoby).
Kresy24.pl/AB
3 komentarzy
Leny
17 października 2017 o 18:49Korea Pólnocna :)))
valacuha
18 października 2017 o 00:03A na foto Minsk Centalnyy na Boborujskiej. Autobusy do Wa-wy i Trójmiasta odjeżdzają z platform bliżej poczekalni – Nr 3 i 4.
Szczerze mówiąc jak Białorus wsiądzie na Minsk Centralnyy i wysiądzie na Wa-Wa zachodnia DA czy Gdańsk PKS (na obu zero zmian za RP3 i RP3,5) to może pomyśleć tylko:
WSTYD PANOWIE LACHY!
Polak z Białorusi
8 stycznia 2018 o 01:04Komu wstyd, ty , Durniu ?