Ks. Biskup Jan był człowiekiem wielkiego serca, bardzo skromnym i niezmiernie ofiarnym, żyjącym według Ewangelii, którą prawie znał na pamięć, często ją cytował i tłumaczył. Choć był biskupem żył bardzo ubogo i zawsze dzielił się z potrzebującymi wszystkim, co posiadał. Pomagał bliźnim nawet wtedy, gdy sam potrzebował pomocy. Pamiętam, że będąc klerykiem oddał biedakowi podarowany mu przez mamę nowiutki sweter. Gdy ks. Piotr Gnat zaczął organizować w Strzyżowie młodzież, ofiarował mu swój rodzinny dom, wraz z ogrodem, na Dom Rekolekcyjny Fundacji Troska na rzecz Wszechstronnego Rozwoju Dzieci i Młodzieży – pisze Marian Irzyk.
Śp. ks. Biskupa Jana znałem od urodzenia (w 1958 roku), gdyż mój dom rodzinny w Markuszowej oddalony był od domu jego rodziców o około pół kilometra, choć ten stał w Kozłówku, byliśmy więc bliskimi sąsiadami. Jednakże, z uwagi, że byłem znacznie starszy od Jasia w tamtym czasie bardziej znałem jego rodziców – Zofię i Jana. Bliższą znajomość, a raczej przyjaźń, nawiązałem z Jasiem w 1980 roku, gdy będąc studentem historii rzeszowskiej Wyższej Szkoły Pedagogicznej, uczestniczył w zakładaniu na swojej uczelni struktur Niezależnego Zrzeszenia Studentów, a później został aktywnym jego działaczem. Ponieważ obaj działaliśmy w organizacjach niezależnych od władz komunistycznych (ja w NSZZ „Solidarność” on w NZS), będących częścią szeroko pojętego Ruchu „S”, kontakty pomiędzy nami zaczęły się zacieśniać. Po wprowadzeniu przez komunistów stanu wojennego, będąc już nauczycielem w Szkole Podstawowej w Kozłówku, Jasiu wystosował dwa odważne, słynne w tamtym czasie listy otwarte, do Senatu WSP i do Sejmu PRL, w których protestował przeciwko jego wprowadzeniu. Między innymi, z tego powodu, był później inwigilowany przez SB, zatrzymywany, a w jego domu, także w szkole, w której uczył historii, przeprowadzano rewizje. W tamtych trudnych czasach nasze spotkania odbywały się w warunkach konspiracyjnych, m.in. nawet w lesie.
Gdy Jasiu był już klerykiem Seminarium Duchownego w Przemyślu dostarczałem mu przywożoną z Warszawy prasę niezależną, a także krzyżyki, odznaki, znaczki Poczty Podziemnej itp. Później, gdy był wikariuszem parafii w Stalowej Woli, której proboszczem był ks. Edward Frankowski, obecnie biskup, gdy udawałem się samochodem do Lublina, by przywieźć stamtąd ks. Kazimierza Ryczana, późniejszego biskupa, który prowadził w Rzeszowie wykłady dotyczące Nauki Społecznej Kościoła, wstępowałem do Stalowej Woli, by tam spotkać się z ks. Janem. Nasze kontakty nie zakończyły się z chwilą udania się ks. Jana na Ukrainę, by tam pełnić posługę duszpasterską, gdyż co jakiś czas pojawiał się w Polsce i odwiedzał swój rodzinny Kozłówek, najpierw jako ksiądz, a od roku 2006 jako biskup pomocniczy diecezji kamieniecko-podolskiej.
Ks. Biskup Jan był człowiekiem wielkiego serca, bardzo skromnym i niezmiernie ofiarnym, żyjącym według Ewangelii, którą prawie znał na pamięć, często ją cytował i tłumaczył. Choć był biskupem żył bardzo ubogo i zawsze dzielił się z potrzebującymi wszystkim, co posiadał. Pomagał bliźnim nawet wtedy, gdy sam potrzebował pomocy. Pamiętam, że będąc klerykiem oddał biedakowi podarowany mu przez mamę nowiutki sweter. Gdy ks. Piotr Gnat zaczął organizować w Strzyżowie młodzież, ofiarował mu swój rodzinny dom, wraz z ogrodem, na Dom Rekolekcyjny Fundacji Troska na rzecz Wszechstronnego Rozwoju Dzieci i Młodzieży. Wspomagał wszelkie działania zmierzające do upamiętnienia mieszkańców Kozłówka i Markuszowej zamordowanych w 1943 roku przez Niemców za pomoc udzielaną Żydom (był wśród nich jego dziadek), uwieńczone postawieniem poświęconego im pomnika przy kapliczce w Kozłówku. Darzył przy tym wielką czcią znajdującą się we wspomnianej kapliczce figurę Matki Bożej z Dzieciątkiem, którą z Jego inicjatywy nazwano Matką Bożą Troskliwą. Napisał też na Jej cześć piękną modlitwę: Matko Boża Troskliwa – Królowo Niebios i nasza Królowo! Ty, przez wiarę, stałaś się Matką Syna Bożego, a przyjmując pod krzyżem Jego Testament, zostałaś Matką Kościoła – Matką naszą. Jak macierzyńską miłością otaczałaś Dzieciątko Jezus, tak nas – Twoje dzieci nieustannie osłaniasz troskliwą opieką. Pełni nadziei i wiary, przychodzili do Ciebie nasi Przodkowie – Ojcowie i Matki. A ponieważ „nigdy nie słyszano, abyś opuściła tego, który ucieka się do Ciebie” i chroni „pod Twoją Obronę”, dlatego my również, z ufnymi sercami przychodzimy do Ciebie, by oddać nasze dziś i jutro pod Twoją Troskliwą Opiekę. Amen.
Dziś, po trzech miesiącach od Jego śmierci, po zapoznaniu się z wieloma publikacjami, przypominając sobie wszystko co zapamiętałem z dawnych lat, mogę śmiało powiedzieć: – Był to nieprzeciętny człowiek-kapłan. Wzór do naśladowania, ogromny autorytet i patriota. Jestem wzruszony, a zarazem dumny z tego, że sprawdziły się moje przewidywania z czasu, gdy jeszcze był księdzem, że Jaś na pewno zostanie biskupem. Zawsze pragnąłem, a przy tym miałem nadzieję, że ten Jaś będzie kiedyś uczestniczył w moim pogrzebie. Pan Bóg zarządził inaczej, z czym trzeba się pokornie pogodzić. Dlatego też czuję się zobowiązany, aby zrobić wszystko, co tylko mogę, by pamięć o śp. ks. Biskupie Janie trwała wiecznie.
Jasiu! Odpoczywaj w Bożym pokoju! Byłeś cały oddany Bogu i ludziom. Bóg zapłać Ci za wszystko dobro uczynione dla nas wiernych.
Wierzę głęboko, że śp. ks. Biskup Jan spogląda na nas teraz z Nieba i pomoże nam w przetrwaniu tych trudnych czasów.
Marian Irzyk od 1967 r. pracował jako nauczyciel w Zespole Szkół Samochodowych w Rzeszowie. W 1980 r organizował niezależne związki zawodowe w rzeszowskich szkołach. W 1981 r. był delegatem na I Walny Zjazdu Delegatów NSZZ „Solidarność” Regionu Rzeszowskiego, był członkiem Komisji Rewizyjnej Zarządu Regionu Rzeszowskiego NSZZ „Solidarność”. Po wprowadzeniu stanu wojennego, nawiązał współpracę z aktywnymi działaczami zdelegalizowanej „Solidarności”, uczestniczył w akcjach pomocy rodzinom internowanych członków „Solidarności” organizowanych przez Komitet Pomocy Internowanych przy kościele oo. Bernardynów w Rzeszowie. Od 1982 r. kolportował podziemne wydawnictwa w ramach działalności w Regionalnej Komisji Wykonawczej NSZZ „Solidarność” w Rzeszowie. Brał czynny udział w uroczystościach organizowanych przez podziemie antykomunistyczne. W 1989 r. był współinicjatorem reaktywowania NSZZ „Solidarność” w miejscu pracy, był też członkiem Komitetu Obywatelskiego NSZZ „Solidarność” w Rzeszowie. Przez cały okres działalności w podziemnych strukturach był przesłuchiwany, zastraszany i kontrolowany operacyjnie przez funkcjonariuszy SB. (za ipn.gov.pl)
O bp Janie Niemcu czytaj więcej tutaj.
Wspomnienie Mariana Irzyka zostało opublikowane także w „Tygodniku Katolickim Niedziela”
fot. Andrzej Płocica- ZR NSZZ Solidarność
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!