Ukraińscy historycy i działacze praw człowieka zwracają uwagę na podobieństwa między zaistniałą na Białorusi konfrontacją władz i społeczeństwa w sprawie Kuropat i sytuacją, jaka miała miejsce w czasach ZSRR wokół Bykowni pod Kijowem, gdzie znajduje się zbiorowa mogiła ofiar reżimu komunistycznego, pisze „Radio Racyja”.
Również tam, ówczesne władze ukraińskie zaprzeczały masowym represjom, a szczątki ofiar NKWD, przypisywały „okrucieństwu faszystów”.
Sytuacja zmieniła się radykalnie wraz z otwarciem archiwów byłego KGB.
Jednym z inicjatorów „archiwalnej rewolucji” był wówczas Walentin Naliwajczenko – szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy:
– Odtajniłem wszystkie archiwa KGB ukraińskiej SRR. Zorganizowałem i zakończyłem śledztwa wszystkich zbrodni komunizmu i komunistów przeciwko ukraińskiemu ruchowi wyzwolenia, w tym ludobójstwa w ramach Wielkiego Głodu, a ukraiński sąd wziął pod uwagę nasze dowody i przyjął odpowiednie decyzje, potępił przywódców bolszewików za organizację Gołodomoru z lat 1932-1933 na Ukrainie, mówi Naliwajczenko w rozmowie z „Radiem Racyja”.
Naliwajczenko wspomina, jak wydał polecenie, by w każdym obwodowym biurze SBU zorganizować pomieszczenie z dostępem do wszystkich tajnych archiwów i dokumentów.
Dlaczego teraz o tym mówię? Ponieważ jestem głęboko przekonany, że można i należy to zrobić zarówno na Białorusi, jak i w Rosji.
– „Radio Racyja”: Ileż się mówiło o możliwości otwarcia archiwów byłego sowieckiego KGB na Białorusi, ale zgody wciąż nie ma, ponieważ władze tłumaczą, że po pierwsze; może dojść do aktów zemsty, na przykład ze strony prawnuków ofiar, oraz na fakt, że dokumenty stanowią pewną wartość operacyjną. Jak by Pan to skomentował?
– Obywatele Białorusi i Ukrainy mają pełne prawo do otrzymywania i dostępu do całej prawdy, bez względu na to, jak bardzo była ona wstydliwa lub gorzka. I jestem przekonany, że nie musimy chronić KGB, NKWD, GPU, ani żadnych innych organów, ponieważ jestem przekonany, iż KGB i NKWD, GPU działały przeciwko ukraińskiemu ruchowi wyzwoleńczemu i przeciwko ruchowi wyzwolenia Białorusi. Właśnie dlatego chcę, aby archiwa zostały odtajnione, ale na razie korzystajcie z naszego.
„Radio Racyja”: Pewnie wie Pan, czym są Kuropaty?
– Tak.
– A co Pan, jako były szef SBU mógłby doradzić, co możemy zrobić w tej sprawie?
– To, co my robiliśmy w Bykowni. Tam też rozstrzeliwali. Razem z Polakami utworzyliśmy wtedy wspólne komisje i rozpoczęliśmy poważne badania, ekshumacje. W rezultacie odnaleźliśmy miejsca masowych egzekucji – od Kijowa do Charkowa. Ponadto umożliwiłyśmy historykom i archiwistom zbadanie tych przypadków, postawiliśmy pamiątkowe krzyże i tablice i rozpoczął się normalny humanitarny proces. Uważam, że można i należy to zrobić na Białorusi.
„Radio Racyja”: Ale nie ma woli władzy. Władze nie chcą tego odtajnić i generalnie zaprzeczają jakoby odbywały się tam masowe egzekucje
– Tak naprawdę ówczesny ukraiński rząd również nie miał wystarczająco swobody. Wydaje mi się. Jestem przekonany, że to jest kwestia zadbania o to, by zadbać o krytyczną masę ludzi, którzy bronią Kurapat. Ci ludzie, społeczeństwo, powinno wpłynąć na władze i zmusić je do ustępstw. Takie jest moje wewnętrzne przekonanie. Być może Ukraińcom było łatwiej, ale to jest właściwa droga i należy nią podążać…
Przypomnijmy, że wszystkie ofiary reżimu komunistycznego na Ukrainie dawno zostały zrehabilitowane, a zbrodnie stalinowskie potępione na poziomie ustawodawczym i sądowniczym.
Kresy24.pl za racyja.com
1 komentarz
Polak z Białorusi
14 lipca 2018 o 07:35Szef MS Białorusi paraduje w garnitutzre NKWDzisty, a wy chcecie żeby on dozwolil odtajnić dokumenty?….Nie, nie tylko nie dozwoli, ale i wyda rozkaz strzelania do pokojowych obywateli! Nie wątpcie, Panowie! Prawdziwy spadkobierca nkwd,komunizmu i Stalina!