Nie mógł dłużej znieść służby w rosyjskiej armii.
W lesie koło Bałaszychy pod Moskwą znaleziono zwłoki dowódcy Centrum Łączności Wojsk Powietrzno-Kosmicznych rosyjskiego Ministerstwa Obrony, Jurija Annekowa. Obok leżały trzy puste butelki po wódce i opakowania po tabletkach – informuje zbliżony do rosyjskich służb kanał WCzK-OGPU.
Do zdarzenia doszło tydzień temu. W domu wysoki rangą oficer zostawił list pożegnalny, w którym skarżył się na „rozpacz z powodu nieznośnych relacji z przełożonymi”. Jego rodzina przyznaje, że dowódca 678 Centrum Łączności (oficjalnie: jednostka wojskowa nr 43431) „był ostatnio w głębokiej depresji”, gdyż przełożeni z kierownictwa resortu obrony go szykanowali.
Znajomi twierdzą, że Annekow służył w wojsku od 20-tu lat i „był jednym z tych, którzy usiłowali powstrzymać chaos i bajzel w Wojskach Powietrzno-Kosmicznych, który nastąpił po wybuchu wojny z Ukrainą”.
Eksperci zwracają uwagę na rosnącą liczbę samobójstw w rosyjskiej armii. Dotychczas jednak zabijali się głównie zwykli żołnierze na froncie, którzy nie chcieli iść kolejny raz na „mięsne szturmy”, a jednocześnie nie mogli, albo bali się uciec, gdyż w przypadku schwytania byliby pokazowo torturowani. Wśród wysokich rangą rosyjskich oficerów takich przypadków nie było zbyt wiele.
KAS
1 komentarz
Jagoda
25 września 2024 o 21:11Dopatruję się w tym artykule nieścisłości gdyż każdy moSSkal na fizjologiczne stężenie alkoholu we krwi co najmniej na poziomie 5 promili i to przed jego konsumpcją ! Nawet jakby Annegow w szybkim tempie obalił te trzy flaszki, a miałyby one nawet po litrze to nic by mu się nie stało. Obtarłby mordę i wrócił z laczka do domu zaliczając po drodze jeszcze kilka knajp. Jak nic winne są tu zażyte tabletki !!!