„Litewska polityka zagraniczna przypomina poruszanie się po omacku w ciemnym pokoju. Trzeba mieć nadzieję, że trzecia strona nie wykorzysta naszej głupoty”. Kto tak surowo ocenia na Litwie działania jej polityków?
Relacje z Polską nie znalazły się na liście sześciu głównych celów polityki zagranicznej Sejmu RL. Politolog Andrzej Pukszto nie rozumie tej decyzji. „Trudno dojść do przyczyn, dlaczego Polska nie znalazła się wśród priorytetowych kierunków współpracy zagranicznej Sejmu Litwy. Szef Komitetu Europejskiego – Gediminas Kirkilas w jednym z wywiadów stwierdził, że współpraca z Polską już ma wypróbowane instrumenty. Jeśli jeden z liderów socjalademokracji miał na myśli Polsko-Litewskie Zgromadzenie Parlamentarne, to wiadomo, że to gremium od kilku lat absolutnie nie działa” – mówi Pukszto cytowany przez portal zw.lt.
„To rezultat pewnego mętliku i rozgardiaszu panującego obecnie w naszym parlamencie, jak też braku kwalifikacji wśród posłów, którzy zostali wybrani po raz pierwszy. Przypomnijmy, że przewodniczący Sejmu przyjął ambasadora Rosji w przeddzień 13 stycznia, kiedy to na Litwie jest czczony dzień pamięci ofiar agresji sowieckiej. Co więcej ogłosił powstanie grupy parlamentarnej Litwa-Rosja, do której pośpieszyli posłowie z ramienia Akcji Wyborczej Polaków na Litwie. Grupa nie rozpoczęła swej działalności, a marszałek Sejmu zadeklarował, że ta data wizyty rosyjskiego dyplomaty to czysty przypadek. Tego rodzaju polityka przypomina poruszanie się (po omacku) w ciemnym pokoju, co jest również niebezpieczne” – ocenia Andrzej Pukszto.
Obecne stosunki polsko-litewskie do pierwszych dni Sejmu w Lublinie z 1569 roku, kiedy delegacje polska i litewska „patrzyły w różne strony” przyrównuje z kolei znany litewski publicysta Rimvydas Valatka, który prognozzuje, że stosunki polsko-litewskie mogą ulec dalszemu pogorszeniu. „Raczej będzie tak, jak dotychczas, ale z czasem sytuacja się pogorszy. Wcześniej po stronie polskiej był pewien sentyment wobec Wilna i Litwy (…) Teraz tego sentymentu nie ma lub prawie nie ma. (…) Po stronie litewskiej tego sentymentu nie ma od 1918 roku. (…) Trzeba mieć nadzieję, że trzecia strona nie wykorzysta naszej głupoty” – zaznacza Valatka. (WIĘCEJ) Czytaj również: Polski nie ma w priorytetach litewskiego Sejmu, bo… Polska jest tańsza
Kresy24.pl/zw.lt
18 komentarzy
Piotr
16 marca 2017 o 16:23Litwa skłonna popierać rewolucję konserwatywną w Polsce nigdy nie zaakceptuje antyniemieckiej postawy Polski w UE. Litwa zdecydowanie poparła Donalda Tuska i nie chce słyszeć o Międzymorzu. Wreszcie Litwa wie , że Zachód jest gwarantem jej bezpieczeństwa a nie Polska, która Zachodem nie jest. Na Litwie silne są wpływy rosyjskiej propagandy ,a Polacy współpracują z Rosjanami przeciwko Litwie (Akcja Wyborcza Polaków). I na koniec: Litwa nie ustępuje Polakom w kwestii nazewnictwa, a twardą postawę Polski porównuje do postawy Rosji.
gegroza
16 marca 2017 o 22:07polska to Zachód a w stosunku do Litwy to potężny zachód. Co do POlaków to rzeczywiście lubią Putina ale także widza niedołęstwo polskiego MSZ.
tagore
16 marca 2017 o 23:40Jednym słowem Litwa w obecnej sytuacji konfrontacji Polski z Niemcami w kwestii modelu współpracy gospodarczej ,popiera Niemcy i prowadzi wrogą Polsce politykę. Więc politycy litewscy nie zdziwią się
gdy rafineria Możejki zostanie przeniesiona na Łotwę.
Doskonałym symbolem stosunku Litwy do Polaków na Wileńszczyźnie jest przejęta przez Landsbergisa nie należąca do niego ziemia.
prawy
17 marca 2017 o 08:50” i nie chce słyszeć o Międzymorzu.”
A o „utworzenie nowego ciała: Unii Bałtycko-Czarnomorskiej ” chce słyszeć?
Czym twory te różnić się mają?
Kto przycisk do bombek w tworach tych nosić będzie?
http://www.kresy.pl/wydarzenia,polityka?zobacz/ukrainscy-nacjonalisci-we-wspolnym-manifescie-chcemy-bomby-atomowej
„a Polacy współpracują z Rosjanami przeciwko Litwie (Akcja Wyborcza Polaków)”
bo nie chcą się Lietuvie dawać z polskosci wynaradawiać i swojej ziemi Lietuvisom gratis oddawać , oraz dzieci na narodową deprawację do lietuviskich szkól wysyłać ,dlatego zdaniem niejakiego Piotra, p-ko Litwie której od III rozbioru RP już nie ma, działają ?
W.Litwin
17 marca 2017 o 17:46Wspaniale. Kresy24 cytują antypolskie ZW i jej „ekspertów”. A pod spodem pierwszy komentarz, który oczywiście uderza w AWPL wytartym, propagandowym hasłem, że niby Polacy wspierają Rosjan. Owszem obie mniejszości narodowe współpracują razem przeciwko lietuviskiej dyskryminacji wobec mniejszości narodowych.
Adr
19 marca 2017 o 11:08Gdy NATO się rozpadnie a USA zabierze swoje wojsk a
Litwa odwróci sojusze i pójdzie na współprace z Rosja
Alexander
16 marca 2017 o 19:25Litwa żyje złudzeniami. Już przed wojną prowadziła politykę proniemiecką i czym to się skończyło ? Zaborem Kłajpedy i oddaniem całej Litwy w ręce Sowietów na mocy paktu Ribbentrop-Mołotow. Po 22 czerwca 1941 Litwini znowu zaczęli kolaborować z Niemcami licząc na odzyskanie niepodległości. Jaki był tego rezultat ? Żaden.Hitler w ogóle nie chciał o tym słyszeć. Dla niego niepodległa Litwa to kłoda u nogi, którą należało czym prędzej usunąć.
Tyle historii w największym skrócie. A dzisiaj ? Kto jest dla Niemców ważniejszym partnerem, Litwa czy Rosja ? Kto ma gaz ? Litwini czy Rosjanie ? Z kim zbudowano Nord Stream 1 i buduje się Nord Stream 2 ? Z Litwą czy z Rosją ?
Kto militarnie jest w stanie stawić czoła Armii Rosyjskiej ? Czyżby Bundeswehra ? Czy może jednak wyłącznie US Army ? Jakim wobec tego gwarantem niepodległości Litwy są Niemcy,a nawet cała UE bez współdziałania z USA ?
prawy
17 marca 2017 o 09:09Lietuvie za Wilno z Sowietami z radością przehandlowali sami.
To lietuviski Sejmas tak pokornie Sowiety o LSRR w 1940r prosił.
„paktu Ribbentrop-Mołotow.”
W tym pakcie, to cała Lietuva III Rzeszy przeznaczona była.
III Rzesza dopiero w pakcie o przyjażni i granicach na „handlową” propozycję Stalina przystała, który szybko dostrzegł pakcie Ribbentrop-Mołotow, dla dla siebie nieprzyjemną perspektywę, tworzenia jakiejś PSRR.
Wolał aby to III Rzesza, GG sobie tworzyła.
Jądro słowiańskie, wewnętrznego imperium z Rosjan,Białorusinów i Ukraińców już wtedy, tworzył.
Po eksperymentach z Marchlewszczyzną i Dzierzyńszczyzną z koncepcji PSRR ostatecznie zrezygnował i od tej chwili, konsekwentny był.
Alexander
17 marca 2017 o 13:06To prawda, że korekta zamienna nastąpiła dopiero 28 września 1939. Są to jednak detale, gdyż umowę z końca września 1939 należałoby uznać za aneks do paktu Ribbentrop-Mołotow . Zasadnicza treść postanowień z tego paktu pozostawała bez zmian.
W każdym razie Niemcy nie wyrażali żadnego sprzeciwu wobec koncepcji Sowietów zniewolenia Litwy. Los Litwy był im obojętny.
leśnik
16 marca 2017 o 21:00Piotruś,jesteś odszczepieńc, jak można źle mówić o własnych rodakach którzy są od dziesięcioleci prześladowani i osamotnieni w walce o Polskość Wileńszczyzny.Mam ogromny szacunek do Polaków na Litwie,po tylu latach nie wyzbyli się ducha narodu i nadal czekają aż zagrzmi „Złoty Róg”
SyøTroll
17 marca 2017 o 08:08Jeżeli Macierewicz nie znajdzie nowego gen. Żeligowskiego, nie będzie komu dąć w „Złoty Róg”; chyba że nastąpi reintegracja UE, a Polska przyjmie nazwę „Polska Rzeczpospolita Europejska” zaś Litwa stanie się inną „Republiką Europejską”, czego raczej nie chcemy.
prawy
19 marca 2017 o 10:49Piotruś rżnie głupa(leci w durnia,udaje Greka) szczególnie że już dawno na k24:
http://kresy24.pl/wladze-sowieckiej-litwy-wobec-polakow-1944-1945-analogia/
Wilnianin do Piatr (as)
17 marca 2017 o 10:11Jest pan typowym lietuvisem, oszukanym przez lendsbergiske prapogande lub swiadomie probuje kogos zmylic. AWPL-zchr to uczciwa polska partia.
gegroza
17 marca 2017 o 22:46Trzymajcie sie – a z ruskimi współpracować tylko taktycznie. Strategicznie nie mozna im wierzyć !
prawy
19 marca 2017 o 08:40Geniusz geopolityczny odkrywa Amerykę w geopolityce.
I radzi.
Np. Tomaszewskiemu.
Vel radzi Dudzie a gegroza Tomaszewskiemu.
Takie oto są stare tradycje Kraju Rad.
Rad, pełen on był.
Antoni M.
18 marca 2017 o 14:32Niejaki Pukszto to utrzymanek lietuviski na stolcu akademickim w Kownie. W zamian za stanowisko wysmaża na zamówienie potrzebne lietuviskiej propagandzie „opinie politologa”, jest dyżurnym komentatorem w gadzinówce ZW, zawsze chętny i gotowy by dokopać polskim organizacjom i działaczom stojącym na straży polskości.
Ten Pukszto czy niejaki Jacek Komar (doradca mera Wilna – niszczyciela polskich szkół) to przykłady ludzi słabych, pogubionych, wyzbytych honoru i przyzwoitości. Oni są już całkiem zlituanizowani, taki ich wybór. Cóż, trzeba im współczuć…
I współczuć portalowi kresy24, który cytuje takie zakłamane opinie.
prawy
19 marca 2017 o 08:51„W każdym razie Niemcy nie wyrażali żadnego sprzeciwu wobec koncepcji Sowietów zniewolenia Litwy. Los Litwy był im obojętny”
Nie wyrażali, gdyż Stalin hojny był.
Memel już mieli a potencjał gospodarczy,terytorialny przyszłego GG był wielokrotnie większy od Lietuvy nawet powiększonej o Wileńszczyznę.
Konszachty ZSRR i Lietuvy przecież już znali.
Czy Stalin nie przystąpił by do targów z nimi z tego powodu(Wileńszczyzny)?
Prawie pewne że tak.
Więc propozycję Stalina ochoczo przyjęli.
expert
21 marca 2017 o 11:24Sytuacja na Wileńszczyźnie stanowi szczególny przykład ignorancji ze strony władz państwowych Litwy wobec standardów unijnych, promujących wielokulturowość, wieloetniczność i wielojęzyczność. Zakazywanie używania języka polskiego, jako języka pomocniczego, w rejonach wileńskim i solecznickim, gdzie odpowiednio mieszka 60 i 80 procent Polaków z ogólnej liczby mieszkańców, zakrawa na skandal z daleka pachnący dyskryminacją. Zwłaszcza, że Polacy są mniejszością autochtoniczną, zamieszkującą te tereny od wieków. Mimo to walka litewskich władz z dwujęzycznymi nazwami ulic trwa od lat. A ustawa o języku państwowym przewiduje nazewnictwo wyłącznie w języku litewskim. Jest to sytuacja nader kuriozalna, gdyż do niedawna na dwujęzyczność pozwalała ustawa o mniejszościach narodowych, której po 19 latach obowiązywania, w roku 2010, nie przedłużono (sic!). Doszło w ten sposób do niespotykanego w Unii przypadku, gdzie w kraju członkowskim o znacznym odsetku mniejszości narodowych zlikwidowano przewidzianą dla nich ochronę prawną. To ewidentny regres prawny, niezgodny z zaleceniami OBWE i Komisji Weneckiej. A co najważniejsze, niezgodny z duchem prawa międzynarodowego. Traktat z Lizbony także kładzie wielki nacisk na ochronę dziedzictwa kulturowego i językowego, wspierając różnorodność językową jako jedną z zasad podstawowych Unii Europejskiej. Jest to prawo przyznane obywatelom Unii w art. 21 i 22 Karty praw podstawowych, co oznacza, że próba wprowadzenia wyłączności danego języka stanowi ograniczenie i naruszenie podstawowych wartości Unii. Samo zaś pojęcie różnorodności językowej obejmuje w prawie unijnym zarówno języki urzędowe jak też „współurzędowe”, regionalne oraz języki, które nie są oficjalnie uznane na terenie państwa członkowskiego. To ważna definicja w kontekście haniebnego, urzędowego zwalczania wielojęzyczności na Litwie. Warto jeszcze wspomnieć Traktat z Polską, w którym Litwa zobowiązała się do zapewnienia swobodnego posługiwania się językiem mniejszości narodowej w życiu prywatnym i publicznym, a z którego do dzisiaj się nie wywiązała.