
Żołnierze z flagą Ukrainy, Trump i Putin. Fot. facebook.com/GeneralStaff.ua/kremlin.ru/Daniel Torok/whitehouse.gov/Domena publiczna
Stany Zjednoczone zasygnalizowały, że mogą zakończyć międzynarodowe działania mające na celu ściganie Rosji za inwazję na Ukrainę. Poinformował o tym dziennik „The Telegraph”, powołując się na opinie zachodnich urzędników.
Gazeta przypomina, że przedstawiciele USA odmówili nazwania Rosji „agresorem” podczas spotkania kluczowej grupy krajów przygotowujących trybunał na wzór norymberski w celu osądzenia Putina za jego zbrodnie wojenne.
Ponadto administracja Trumpa odmówiła podpisania oświadczenia ONZ, w którym poparto integralność terytorialną Ukrainy i zażądano, aby Federacja Rosyjska wycofała swoje wojska z terytorium Ukrainy.
„Administracja Trumpa odmówiła również podpisania oświadczenia G7 zaplanowanego na poniedziałek, podczas którego Rosja ma zostać nazwana „agresorem” w wojnie z Ukrainą, aby uczcić trzecią rocznicę konfliktu. Prezydent USA obwinił Ukrainę o rozpoczęcie wojny, nazwał Wołodymyra Zełenskiego „dyktatorem” i nalegał, aby Rosja została ponownie zaproszona do sojuszu państw uprzemysłowionych” – czytamy w artykule.
Europejscy urzędnicy obawiają się zatem, że życzliwa postawa Trumpa wobec Putina może doprowadzić do wybaczenia rosyjskiemu dyktatorowi jego przestępczych działań na Ukrainie.
Przygotowania do ostatniego spotkania kluczowej grupy krajów przygotowujących trybunał dla Putina pozostają zatem pod znakiem zapytania. Wiadomo, że grupa ta przewodzi koalicji 40 krajów, której celem jest utworzenie Specjalnego Trybunału ds. agresji na Ukrainę, podobnie jak miało to miejsce po drugiej wojnie światowej.
Koalicja ta przewiduje, że Stany Zjednoczone i inne kraje przyłączą się do Ukrainy, przyznając jurysdykcję specjalnemu trybunałowi karnemu w celu zbadania zbrodni agresji oraz osób, które ją popełniły i brały w niej udział.
„Jeśli nie przyznają, że to agresja, nie mogą brać udziału” – powiedział jeden z urzędników, odnosząc się do sprzeciwu USA wobec nazywania Rosji agresorem.
Jeśli zatem administracja Trumpa nie poprze utworzenia trybunału, będzie to poważnym ciosem dla międzynarodowej reputacji i autorytetu tego projektu.
„To dość radykalna zmiana. Przepisywanie historii i udawanie, że Rosja nie zaczęła tej wojny, to coś, na co się nie zgodzimy” – podkreślił europejski dyplomata w wywiadzie dla „The Telegraph”.
Stany Zjednoczone oficjalnie nie opuściły jeszcze koalicji i oczekuje się, że wezmą udział w jej kolejnym spotkaniu, które odbędzie się w marcu w Strasburgu.
„Nota dyplomatyczna, którą widzieli dziennikarze „The Telegraph”, pokazuje, że europejscy urzędnicy byli „zszokowani” oświadczeniami USA podczas serii międzynarodowych spotkań, że Rosja powinna zostać z powrotem zaproszona do „cywilizowanego świata”. Rządy państw europejskich prowadzą obecnie rozmowy na temat możliwego rozwiązania specjalnego trybunału, jeśli USA wycofają się z niego, jak się obawiano” – czytamy w artykule.
Dziennik „The Telegraph” zauważył, że nowe stanowisko USA znacząco różni się od polityki byłego prezydenta Joe Bidena, który nazwał Putina „zbrodniarzem wojennym” i podpisał szereg międzynarodowych oświadczeń, w których nazwał Rosję państwem agresorem.
Przypomnijmy, niedawno Donald Trump powiedział, że Rosja zaatakowała Ukrainę bez powodu, ale Zełenski przyczynił się do tego swoimi niewłaściwymi wypowiedziami. Według niego Putin chce zawrzeć porozumienie pokojowe.
Trump uważa również, że Zełenski nie musi być obecny podczas negocjacji z Rosją. Zauważył, że dla prezydenta Ukrainy uczestnictwo w tych spotkaniach nie jest zbyt ważne.
Opr. TB, telegraph.co.uk
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!