Białoruscy politolodzy oceniają spotkanie w Białym Domu emigracyjnej liderki białoruskiej opozycji Swietłany Tichanowskiej z prezydentem USA Joe Bidenem.
Przypomnijmy, Tichanowska przebywa z wizytą w USA od 9 dni. Spotkała się m.in. z szefem amerykańskiej dyplomacji Antonym Blinkenem, doradcą prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Jake’m Sullivanem, asystentką sekretarza stanu w amerykańskim Departamencie Stanu, szefową Biura ds. Europy i Eurazji Wiktorią Nuland i kongresmenami, w tym z szefem Międzynarodowej Komisji Senatu Menendezem. Wezwała do większej presji na reżim i przekazała listę firm, które należy objąć sankcjami.
Jak powiedział Svabodzie Siergiej Naumczyk, 15-minutowe spotkanie Tichanowskiej z Bidenem można byłoby uznać za czysto symboliczne gdyby nie fakt, że wcześniej przeprowadziła rozmowy z Blinkenem i innymi urzędnikami;
„To ważne zakończenie programu oficjalnych spotkań. Ogólnie rzecz biorąc, jesteśmy teraz w sytuacji, w której jakakolwiek wzmianka o Białorusi w Gabinecie Owalnym Białego Domu – działa na rzecz niepodległości”.
Ekspert sceptyczniej odniósł się do słów emigracyjnej działaczki skierowanych do Bidena. Tichanowska powiedziała prezydentowi, że wybór Białorusinów nie jest teraz wyborem geopolitycznym, ale wyborem między prawem a bezprawiem;
„Prędzej czy później, ale Białorusini będą musieli dokonać wyboru geopolitycznego. Będą musieli opowiedzieć się, czy chcą do cywilizowanego świata lub imperium hordy. W imperium hordy nigdy nie było demokracji ani prawa, tak jak nigdy nie było wolności” – powiedział Naumczyk.
Z kolei Artiom Szrajbman mówi, że jest sceptyczny co do skuteczności międzynarodowych podróży liderów opozycji i prośby zachodnich polityków o nałożenie sankcji na Łukaszenkę. Jego zdaniem Łukaszenka sam się do tego przyczynia swoimi ruchami, natomiast apele opozycji za granicą o sankcje, są w jego przekonaniu kontrproduktywne bo odbierają to co najważniejsze, elektorat wewnątrz kraju;
„A wewnątrz kraju, biorąc pod uwagę wciąż rosnącą sympatię do Rosji (według wszelkich niezależnych sondaży, w tym samplowania online), większą niż do Zachodu, takie wizyty raczej redukują elektorat niż dodają. Jedynym niepodważalnym efektem tych wyjazdów jest utrzymanie uwagi w światowych mediach o Białorusi”.
Szrajbman zauważył, że symbolika spotkania to coś więcej niż zdjęcie na Twitterze.
„To silny impuls polityczny dla amerykańskiej biurokracji. Jest to szczególnie ważne w kwestii białoruskiej, biorąc pod uwagę, że nasz kryzys wyraźnie nie jest priorytetem polityki zagranicznej Waszyngtonu, wiele zależy od poziomu i intensywności uwagi dla problemu…”.
Według Walerego Karbalewicza, spotkanie Swietłany Tichanowskiej z Joe Bidenem to przełomowe wydarzenie. Jest zgodny, że miało ono charakter w dużej mierze symboliczny, demonstracyjny.
„Jednak symbole w polityce odgrywają czasami ogromną rolę. Joe Biden spotkał się z niewielką liczbą zagranicznych przywódców w ciągu sześciu miesięcy swojej prezydentury. A tym ważniejsze, że wśród nich była Swietłana. Wizyta Tichonowskiej w Waszyngtonie podniosła kwestię białoruską na wyższy poziom w skali priorytetów polityki zagranicznej USA. I to jest główny wynik. Teraz pilnym zadaniem jest przełożenie tego symbolicznego kapitału na realne wsparcie Białorusi.”
ba za svaboda.org
1 komentarz
Antoni Kosiba
29 lipca 2021 o 11:20Nowa rzeczywistość, bo to Biden, a nie Trump. Pani Cichanoŭskaja pewnie żałuje, że nie może spotkać się z prezydentem Polski Rafałem Trzaskowskim, zostaje jej tylko prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Ale może Trzaskowski zadzwoni do Bidena, potem Biden do Putina i za jakiś czas będzie roszada: Cichanoŭskaja zastąpi Łukaszenkę. A może Biden zadzwoni bez zachęty ze strony Trzaskowskiego?