Michaił Saakaszwili to „kaukaski Pol Pot”. „Za jego rządów więzienia zamieniły się w gułagi. Nie tylko zamienił kraj w państwo represyjne, ale doprowadził do wojny z Rosją”. Kto lansuje taki wizerunek prezydenta Gruzji?
To radiowa stacja „Głos Rosji” – propagandowa tuba Putina, powołana jeszcze za życia Lenina, a rozbudowanaj przez Stalina tuż przed wielką czystką. Nadaje, również po polsku, do dziś. I spełnia tę samą rolę, co za czasów obu największych komunistycznych zbrodniarzy ludzkości.
Jej najnowsza kampania to promocja działań sterowanego z Mokswy Bidziny Iwaniszwilego i zależnych niego poprzez finansowanie ich działalności organizacji pozarządowych, które rozpoczynają dziś (20 stycznia) bezterminową akcję z żądaniem dymisji prezydenta Gruzji. Jej organizatorzy zapowiadają złożenie petycji z milionem podpisów w administracji głowy państwa. Zamierzają otoczyć pałac prezydencki w Tbilisi „żywym łańcuchem”. Oskarżają go o rażące naruszenia praw człowieka i sytuację gospodarczą w kraju.
Na zamówienie stacji „Głos Rosji” w tej sprawie „głos dał” politolog Wachtang Maisaja, współpracownik służb specjalnych Rosji.
O wydarzeniach z sierpnia 2008 roku Maisaja napisał też książkę po angielsku. Przedstawione w niej fakty były reprodukcją wizji Kremla na temat wojny rosyjsko-gruzińskiej.
Za współpracę ze służbami Rosji Maisaja trafił do więzienia. Wraz z innymi działającymi na rzecz Rosji współpracownikami jej służb został zwolniony po tym, jak do władzy doszła kierowana przez Bidzinę Iwaniszwilego koalicja „Gruzińskie marzenie”. Nowy parlament uznał Wachtanga Maisaja za więźnia politycznego, dzięki czemu został amnestionowany.
„Wyzwolenie stało sie dla mnie drugimi narodzinami, dlatego, że byłem na granicy życia i śmierci każdego dnia. Dlatego, że gruzińskie więzienia to obóz koncentracyjny. To gruziński gułag, który Michaił Saakaszwili zbudował na trupach gruzińskiego narodu. Wielu niewinnych ludzi, zginęło w tym gułagu. A wielu do dziś jęczy pod tym brzemieniem” – pisze Maisaja o prezydencie Saakaszwili i o prowadzonej przez niego polityce. Nie przebiera w słowach. Nazywa Saakaszwilego „awanturnikiem, dyktatorem i kaukaskim Pol Potem”.
Za niewątpliwą zasługę nowej gruzińskiej władzy Maisaja uważa zmiany w wewnętrznej polityce Gruzji i zmiane kursu w polityce zagranicznej. Według niego „zbyt wcześnie mówić o tym, kiedy stosunki Moskwy i Tbilisi się ustabilizują”, jednak jest przekonany, że na dobry początek winny zostać odnowione kulturowe i ekonomiczne więzi obu państw. W tym sensie, uważa Maisaja, rząd Iwaniszwilego podejmuje teraz „właściwe kroki”.
Saakaszwili zmienił Gruzję. Uniezależnił ją od Rosji. Jaką cenę zapłaci?
Do rewolucji róż w 2003 roku Gruzja była typowym postsowieckim państwem: skorumpowanym, słabym instytucjonalnie, narażonym na autorytaryzm, z gospodarką mającą niewiele wspólnego z wolnym rynkiem. Po objęciu rządów przez Micheila Saakaszwilego przeszła radykalne zmiany. Stała się alternatywą dla dominującego w przestrzeni postsowieckiej modelu państwa.
Zmiany po rewolucji róż w 2003 roku uruchomiły wzrost gospodarczy, który w latach 2005–2008 wyniósł ponad 8 proc. PKB rocznie. Zaczęły napływać inwestycje zagraniczne. W 2007 roku było to już przeszło 2 mld USD.
Nawet po wojnie z Rosją i z początkiem kryzysu na świecie, w 2009 roku, dzięki wcześniej zrealizowanym reformom systemowym, PKB Gruzji wyniósł w 2010 roku 6,3 proc. na plusie, a w 2011 już 7 proc.
Tak jak w przypadku krajów bałtyckich, blokada ekonomiczna Rosji (do 2004 r. głównego partnera handlowego) nie zaszkodziła Gruzji, a wręcz jej pomogła.
Ważnym elementem przebudowy gospodarki była prywatyzacja, a podjęte po 2003 roku radykalne reformy rynkowe Saakaszwili utrwalił, forsując w 2009 roku „Akt Wolności Gospodarczej” – zestaw ustaw konstytucyjnych, które gwarantują nieodwracalność fundamentów gruzińskiego modelu ekonomicznego, takich jak:
– zwiększanie obciążeń podatkowych tylko w drodze referendum;
– zamrożenie dotychczasowego spisu wymaganych zezwoleń i koncesji na działalność biznesową;
– zakaz tworzenia nowych państwowych regulatorów;
– zakaz państwowej regulacji cen towarów i usług;
– górny próg wydatków budżetowych na poziomie 30 proc. PKB;
– maksymalny deficyt 3 proc. PKB;
– zadłużenie państwa nie może przekraczać 60 proc. PKB;
– zakaz inwestowania państwo w banki komercyjne.
Jednym ze źródeł przyspieszenia wzrostu gospodarczego była skuteczna walka z korupcją. Taki cel postawiła sobie po 2003 roku ekipa Saakaszwilego.
Rozprawiono się z powszechnym zjawiskiem opłacania się biznesmenów gangsterom, skorumpowanym urzędnikom i policjantom. Resort sprawiedliwości tylko w latach 2003-2010 postawił zarzuty korupcji ok. 1 tys. przedstawicielom władzy, w tym 6 deputowanym, 12 wiceministrom, 50 sędziom, a liczba pracowników sektora publicznego zmniejszyła się o blisko połowę.
Kluczem do oczyszczenia administracji ze skorumpowanych ludzi była wymiana kadr.
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!