Aleksander Łukaszenka żąda, by Zachód uznał go za prawowitego prezydenta Białorusi. Chce też zniesienia sankcji. W zamian zgodzi się zażegnać kryzys migracyjny na granicach z Polską i Litwą, poinformowała we wtorek minister spraw zagranicznych Estonii Eva-Maria Liimets.
Szefowa estońskiej dyplomacji skomentowała treść rozmowy telefonicznej Aleksandra Łukaszenki z ustępującą kanclerz Niemiec Angelą Merkel, do której doszło z inicjatywy niemieckiej polityk w poniedziałek.
„Chce, by zaprzestano sankcji i by został uznany za głowę państwa, aby mógł kontynuować” – powiedział Liimets w wieczornym programie informacyjnym ETV „Aktualna kamera”, zapytana, jakie są żądania Łukaszenki dotyczące zakończenia kryzysu migracyjnego.
Szefowa MSZ powiedziała, że UE nie może teraz wycofywać się z ustaleń dotyczących nałożenia na reżim w Mińsku nowych sankcji, ale jak najszybciej je wdrożyć.
„Naszym zdaniem ważne jest, aby Unia Europejska pozostała zjednoczona i wywierała presję na Białoruś poprzez wspólne działanie” – powiedział Liimets.
15 listopada ministrowie spraw zagranicznych UE uzgodnili, że sankcje powinny być wymierzone w osoby i firmy (w tym lotnicze), które ułatwiają nielegalne przekraczanie granic zewnętrznych UE.
Poniedziałkowy telefon od Merkel do Łukaszenki był pierwszym telefonem zachodniego przywódcy od czasu sfałszowanych wyborów prezydenckich w sierpniu 2020 roku, które dały mu rzekomo 80 procent głosów. Przywódcy UE nie uznają Łukaszenki za prezydenta Białorusi.
Rozmowa niemieckiej polityk z Łukaszenką wywołała falę krytyki, szczególnie w szeregach białoruskiej opozycji. Emigracyjna liderka Swietłana Tichanowska napisał na Twitterze, że nie powinniśmy rozmawiać z dyktatorem, który sam niszczy godność ludzką, zagraża bezpieczeństwu, łamie prawo i przetrzymuje 9 milionów Białorusinów jako zakładników.
Opozycjonista napisała, że rozumie humanitarny powód i chęć uniknięcia ludzkich tragedii, „ale oczekujemy spełnienia obietnic danych Białorusinom”.
Pierwszy pakiet sankcji UE nałożyła na Białoruś po tym, jak Łukaszenka i służby bezpieczeństwa brutalnie rozprawiły się z protestującą opozycją i społeczeństwem obywatelskim po wyborach. II pakiet zastosowano po tym, jak w maju br. reżim zmusił do lądowania samolot Ryanair lecący z Aten do Wilna, gdy opuszczał białoruską przestrzeń powietrzną, co doprowadziło do aresztowania opozycyjnego dziennikarza.
W odwecie Łukaszenka zagroził, że zacznie wpuszczać do Europy „migrantów i narkotyki”. Wkrótce po tej zapowiedzi, potoki migrantów, głównie z Bliskiego Wschodu, zaczęły zalewać granicę białorusko – litewską, a kilka tygodni później koncentracja fali migrantów skupiła się na granicy z Polską.
oprac. ba za news.err.ee
4 komentarzy
ZWZ
17 listopada 2021 o 23:20My Łukaszenka już ci nie zaufamy ! nie będziemy twoimi zakładnikami ! a od Polski WARA !
hihi
18 listopada 2021 o 07:19hahaha no ale przeciez podobno imigranci to nie jego dzielo i niezaleznie sobie przyjezdzaja, to jak chce to zatrzymac? Z kolei jesli chce stwierdzic ze to nielegalne przekraczac granice na dziko to czemu teraz nic z tym nie robi? Popiera nielegalne akcje?
Rafał
18 listopada 2021 o 23:51Białoruś to nie UE że sobie można tak latać. Kto „Wizy” daje tym migrantom? A może ktoś uruchomił ruch bez wizowy… Jak dolecieć do Białorusi… Co Ty pie*dolisz?
między wierszami
22 listopada 2021 o 02:34Merkel obiecała Ł., że gdy ruskie tanki wjadą na Ukrainę, to Niemcy nie kiwną palcem w bucie. No i oboje uchachani po pachy… A Polakom damy zajęcie z imigrantami na granicy z Białorusią, ha, ha, ha