Siarhiej Tichanowski, mąż kandydatki na urząd prezydenta Białorusi Swietłany Tichanowskiej, powiedział, że Krym powinien być ukraiński nie tylko de iure, ale także de facto. Poinformował o tym kanał Telegram „Strana Dlia Żizni”.
Przyznał, że zmienił swoje stanowisko w te sprawie, gdy zobaczył, jak rosyjskie kanały telewizyjne fałszywie relacjonują wydarzenia na Białorusi.
„To, że na Białorusi nadawane są rosyjskie kanały (telewizyjne) jest wielkim złem. Wcześniej, oglądając, na przykład, „60 minut” miałem wątpliwości, co do rzetelności relacji z wydarzeń na Ukrainie. Teraz, kiedy zobaczyłem, jak relacjonują wydarzenia na Białorusi, jak oczerniali nas wszystkich i wspierają dyktatora, jest absolutnie oczywiste, że oczerniali i Ukraińców. Oczywiście, Krym powinien być nie tylko de iure, ale de facto ukraiński” – powiedział.
Przypomnijmy, Siarhiej Tichanowski jest białoruskim blogerem, politykiem opozycji, przedsiębiorcą i więźniem politycznym oraz laureatem nagrody im. Sacharowa.
W wyborach w 2020 roku próbował ubiegać się na urząd prezydenta Białorusi, ale białoruski reżim odmówił mu rejestracji.
29 maja 2020 roku Tichanowski został zatrzymany w Grodnie. 4 czerwca została przeszukana jego dacza, gdzie znaleziono 900 tys. dolarów. Tichanowski twierdzi, że pieniądze zostały podrzucone w trakcie rewizji.
Opr. TB, https://t.me/strana_official/8615
fot. https://news.tut.by/
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!